Poznański i człuchowski ogród zoologiczny przyjęły wszystkie dziewięć tygrysów, które przeżyły kilkudniowy pobyt na granicy polsko-białoruskiej gdzie zwierzęta utknęły w związku z proceduralnym sprzeciwem białoruskiej służby pogranicznej i celnej.

We wtorek podaliśmy informacje o dziesięciu tygrysach transportowanych z Włoch do Rosji, które utknęły na granicy Polski i Białorusi. Choć ciężarówka ze zwierzętami pojawiła się na przejściu granicznym Koroszczyn-Kozłowicza jeszcze 26 października przez cztery dni zwierzęta tkwiły w ciasnych przyczepach w ładowni samochodu. Białoruskie służby graniczne i celne uznały bowiem, że kierowca nie ma wszystkich dokumentów potrzebnych do wjazdu ze zwierzętami na terytorium Białorusi. Tak długi postój bardzo zaszkodził tygrysom, jeden z nich zdechł.

Początkowo poznański ogród zoologiczny deklarował, że może przyjąć tylko sześć zwierząt, w końcu jednak jego kierownictwo zdecydowało o przyjęciu siedmiu. Ciężarówka ze zwierzętami dotarła do ZOO w czwartek po północy jak informuje telewizja Polsat. Akcja wyładowywania zwierząt trwała długo bowiem rozpadająca się skrzynia z najbardziej agresywnym osobnikiem blokowała dostęp do pozostałych tygrysów. Aby wyciągnąć tego pierwszego trzeba było podać mu środek uspokajający. Pracownicy poznańskiego ZOO musieli też czekać na przyjazd policyjnej jednostki antyterrorystycznej z bronią długą, która zabezpieczała rozładunek.

Dwa tygrysy zostały odesłane do ogrodu zoologicznego w Człuchowie. Wszystkie mają trafić po rekonwalescencji do azylu w Hiszpanii. Według informacji przedstawionej przez poznańskie ZOO zwierzęta są w złym stanie –  “chude, odwodnione, z zapadniętymi oczami, futra obklejone odchodami”. Zwierzęta mają odparzenia od moczu są też bardzo zestresowane.

Marco Accardo, kierowca ciężarówki, w której przewożono tygrysy zapewniał, że w czasie podróży z Włoch odbył trzy postoje w trakcie których karmił i poił tygrysy. “To niegodne, że stoimy na granicy z powodu jakiegoś dokumentu. To jakaś niestworzona historia. Dokumentu, o którym nawet nasze ministerstwo nic nie wie” – skomentował Accardo – “Najpierw trzeba było nas zawieźć w miejsce, gdzie można zapewnić bezpieczeństwo zwierzętom, a potem możemy rozmawiać o dokumentach. Nie trzymajmy tygrysów w ciężarówce z powodu biurokracji, to wstyd”. Jak dodał – “Po drodze miały odpocząć w cyrku Brześciu. To należało zrobić”. Według Accardo tygrysy pochodziły z włoskiego cyrku i miały trafić do jednego z rosyjskich ogrodów zoologicznych.

Sprawą zajęła się już Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej. Postawiła ona zarzut znęcania się nad zwierzętami 32-letniemu obywatelowi Federacji Rosyjskiej, który był organizatorem transportu tygrysów.

polsatnews.pl/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply