Susza rolnicza w Polsce objęła już 10 województw. Rolnicy z dotkniętych terenów prognozują spadek plonów o kilkadziesiąt procent. W najbliższych dniach raporty o skutkach suszy mają trafić do ministerstwa rolnictwa.

Jak podał kilka dni temu Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach prowadzący System Monitoringu Suszy Rolniczej, w okresie ostatnich trzech miesięcy susza rolnicza objęła 10 województw – lubuskie, wielkopolskie, łódzkie, podlaskie, mazowieckie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, lubelskie, pomorskie i kujawsko-pomorskie.

Najbardziej zagrożone suszą są uprawy zbóż jarych. Suszę w tych uprawach odnotowano w 549 gminach Polski (22,16% gmin kraju i 9,43% gruntów ornych objętych tymi uprawami). Najbardziej zagrożone są uprawy w województwie lubuskim, gdzie aż 60,37% upraw zbóż jarych jest zagrożonych suszą. Niewiele lepiej jest w woj. wielkopolskim (35,33 proc. upraw) i łódzkim (26,28 proc. upraw).

W niewiele mniejszym stopniu susza rolnicza zagraża innym uprawom. We wszystkich tych statystykach w najgorszej sytuacji jest województwo lubuskie, gdzie zagrożonych jest 49 proc. upraw oziminy, 50 proc. upraw krzewów owocowych, 46 proc. upraw truskawek, 41 proc. upraw rzepaku i rzepiku, 37 proc. upraw roślin strączkowych i 25 proc. upraw kukurydzy.

Susza rolnicza jest spowodowana deficytem opadów. Największy deficyt w ciągu ostatnich 3 miesięcy wystąpił na Pojezierzu Lubuskim (od -170 mm do -209 mm). Duży deficyt wody wynoszący od -120 do -170 mm notowano na terenie zachodniej części Pojezierza Wielkopolskiego, na Nizinie Wielkopolskiej, Śląskiej, Podlaskiej, w południowej części Niziny Mazowieckiej, na Polesiu Lubelskim oraz we wschodniej części Pobrzeża Słowińskiego. Na dużym obszarze kraju niedobór wody wynosił od -60 do -119 mm. Na południu Polski oraz na Pojezierzu Mazurskim notowano najniższy deficyt (od -59 mm) lub wartości dodatnie.

Kukurydza powinna mieć już półtora metra, do dwóch. Teraz ma może 60 centymetrów. Jeśli deszcz spadnie, to jeszcze może ją uratować. W gorszej sytuacji jest pszenica i wszelkie zboża siane na wiosnę. Mają katastrofę bez wody, bez rosy. 50 procent strat to minimum. Jestem skłonny powiedzieć o 70 procentach, zbiór będzie znikomy – powiedział reporterowi RMF jeden z rolników z mazowieckiej gminy Baranów.- Pszenica schnie na pniu, kukurydza zwinięta w trąbkę, trawy prawie już nie ma, bo wyschnięta… Jest kiepsko, po prostu jest kiepsko – przyznawali inni. Według profesora Zbigniewa Karaczuna ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego niższe plony oznaczają wyższe ceny żywności dla konsumentów. Na wyższych cenach zarobi jednak ktoś inny. – Funkcjonujemy w zglobalizowanym świecie. W zeszłym roku Polska też miała mniejsze zbiory zbóż, ale przywieziono je z Ukrainy. Mówię od lat, że w pewnym sensie oderwaliśmy się od zjawisk atmosferycznych. Jak czegoś brakuje, to się to przywozi z innych krajów, a przy okazji winduje się ceny – rolnik z tego nic nie ma – powiedział Dziennikowi Zachodniemu Roman Włodarz, prezes Zarządu Śląskiej Izby Rolniczej w Katowicach.

Jak podaje radio RMF FM, pierwsze raporty o skutkach suszy w najbliższych dniach trafią do resortu rolnictwa.

Od 2013 roku susze nawiedzają nasz kraj corocznie w różnym natężeniu. W latach 1951-1981 występowały średnio raz na pięć lat, później trzy razy częściej.

CZYTAJ TAKŻE: Inflacja przyspieszyła – najszybciej drożeje żywność

Kresy.pl / rmf24.pl / susza.iung.pulawy.pl / Polsat News / Dziennik Zachodni

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply