Po ułatwieniu zatrudniania medyków ze Wschodu przez rząd PiS polskie agencje zatrudnienia rozpoczęły “polowanie” na ukraińskich lekarzy i pielęgniarki oferując im zarobki co najmniej 10 razy wyższe niż na Ukrainie. Ukrainie grozi ogołocenie z personelu medycznego – alarmuje ukraiński portal Obozrevatel.
W opublikowanym w poniedziałek artykule Obozrevatel napisał, że “Ukraina ryzykuje pozostanie bez lekarzy i pielęgniarek” z powodu emigracji przedstawicieli tych zawodów do Polski. Przyczyną mają być wprowadzone ostatnio ułatwienia w zatrudnianiu w Polsce medyków ze Wschodu oraz atrakcyjne w porównaniu do Ukrainy warunki pracy i płacy. Gazeta twierdzi, że ukraińskim lekarzom i pielęgniarkom oferuje się w Polsce 10- a nawet 20-30-krotnie wyższe wynagrodzenia niż na Ukrainie. Ponadto mogą oni liczyć na inne udogodnienia, np. dopłaty do czynszu za mieszkanie oraz darmowe kursy języka polskiego.
Obozrevatel przypomniał, że od niedawna lekarze z Ukrainy nie muszą w Polsce nostryfikować dyplomów. Agencje rekrutacyjne pomagają lekarzom w wypełnieniu wszystkich formalności i nauce języka. Ponadto według portalu Polska “kusi” ukraińskich medyków pensjami “podniesionymi do niemieckiego poziomu”.
“Tak naprawdę lekarz w Polsce w jedną noc może zarobić więcej niż lekarz na Ukrainie w miesiąc” – czytamy na stronie internetowej Obozrevatela. Medium to przytacza wypowiedź lekarki chorób zakaźnych Anny Andrusowycz, której dwóch kolegów już wyjechało do Polski.
Andrusowycz twierdzi, że lekarze chorób zakaźnych zarabiają na Ukrainie 5 tys. hrywien, a z dopłatami podczas pandemii mogą liczyć na 12 tysięcy hrywien (około 1500 zł). “Nawet jeśli podniesiemy pensje do 23 tysięcy, to lekarzom w Polsce stworzyli zupełnie inne warunki” – mówi lekarka. Jednak, jak pisze Obozrevatel, nie będzie takiej podwyżki, ponieważ nie zdecydował się na nią ukraiński rząd.
Jak pisaliśmy, przyjęta jeszcze w październiku przez Sejm tzw. ustawa covidowa ułatwia zatrudnianie w Polsce lekarzy spoza Unii Europejskiej, przede wszystkim z Ukrainy, a także Białorusi czy Rosji. Mają być dopuszczani do wykonywania zawodu bez pełnej nostryfikacji dyplomów i na podstawie oświadczenia o wystarczającej znajomości języka polskiego. Liczne wątpliwości w kwestii nowelizacji ustawy covidowej zgłosiła Naczelna Izba Lekarska, ale podczas obrad w Sejmie oddano jej głos tylko na krótko. Prezes NIL, Andrzej Matyja, wyraził wątpliwości odnośnie do ułatwionej ścieżki zatrudnienia cudzoziemców w zawodach medycznych.
„Po uchwaleniu ustawy w aktualnym brzmieniu, na wyłączną odpowiedzialność Ministra Zdrowia, zostaną w uproszczonym trybie dopuszczeni do wykonywania w Polsce zawodu osoby posiadające dyplom lekarza zdobyty poza granicami Unii Europejskiej. Mało tego, według przyjętych zapisów, znajomość języka polskiego będzie stwierdzana jedynie poprzez złożone oświadczenie” – podkreślił Matyja. Pytał, jaką daje to gwarancję, że taki lekarz z zagranicy będzie w stanie skomunikować się z pacjentem czy kolegą lub koleżanką „po fachu”.
„Ciekaw jestem czy Minister Zdrowia zdaje sobie sprawę, jaki ciężar bierze na swoje barki? To przecież odpowiedzialność za bezpieczne wykonywanie zawodu przez lekarzy, którzy nie ukończyli 5-letnich studiów i, na dodatek, niemówiący po polsku” – zaznaczył prezes NIL. „Polscy lekarze nie boją się zagranicznej konkurencji, polscy lekarze boją się o bezpieczeństwo polskich pacjentów”.
Kresy.pl / obozrevatel.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!