Administracja prezydenta USA Joe Bidena wciąż wstrzymuje wysłanie na Ukrainę systemów artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, MLRS i HIMARS, wywołując tym coraz większą frustrację u ukraińskich decydentów – pisze Politico.
Według Politico, ukraińscy urzędnicy rządowi od miesięcy proszą Amerykanów, by przysłali im wieloprowadnicowe systemy artylerii rakietowej MLRS. W rozmowie z portalem trzy osoby znające kulisy sprawy mówią, że Ukraińcy są zaniepokojeni tym, że Biały Dom wstrzymuje dostarczenie tej broni na Ukrainę, obawiając się, że broń ta może zostać wykorzystana do ataków na cele na terytorium Rosji, rozszerzając i przedłużając konflikt.
Jeden urzędnik Kongresu USA powiedział, że sprawa w pewnym sensie nabrała rozpędu podczas rozmów w bazie Ramstein w Niemczech w ubiegłym miesiącu, ale później zapał opadł. Osoba ta twierdzi, że w związku z tym Kijów jest coraz bardziej sfrustrowany. Dla Ukraińców od dłuższego czasu pozyskanie wieloprowadnicowych systemów artylerii rakietowej było jednym z priorytetów. Przywódcy cywilni i dowódcy wojskowi przy wielu okazjach bezpośrednio mówili o tym Amerykanom.
Anonimowy urzędnik Białego Domu powiedział Politico, że USA i Ukraina wciąż prowadzą „aktywną dyskusję” na temat tej broni. Zaznacza zarazem, że mimo wielkich nakładów finansowych na pomoc po stronie amerykańskiej, nie wszystko, o co Kijów prosi, można szybko przysłać. Według tego oficjela, Waszyngton musi decydować, co aktualnie będzie najkorzystniejsze przy dostępnych środkach finansowych. W ostatnim czasie uznano, że bardziej efektywne będzie wysłanie 90 haubic M777 wraz z amunicją, niż „znacznie mniejszej liczby MLRS”.
Zaznaczono też, że Stany Zjednoczone „po cichu” dostarczyły Ukraińcom stare, poradzieckie systemy artylerii rakietowej z zapasów swoich sojuszników, którzy wciąż nimi dysponowali. Jednak władze w Kijowe chcą „potężniejszych systemów amerykańskich”, żeby powstrzymać postępu Rosjan w Donbasie.
W Białym Domu są natomiast obawy, że wysłanie MLRS lub kołowych odpowiedników, HIMARS, może zostać potraktowane przez Kreml jako eskalacja, gdyż chodzi o broń o większej sile i większym zasięgu, niż stare systemy z czasów radzieckich. Według Politico, przypuszczalnie mogło by to nawet skłonić Władimira Putina do użycia broni chemicznej.
W ubiegłym tygodniu szefowa Wywiadu Narodowego USA, Avril Haines powiedział na forum senackiej komisji ds. sił zbrojnych, że Putin może przejść na „bardziej nieprzewidywalną i potencjalnie eskalacyjną trajektorię”, jeśli wojna będzie się przeciąg, lub jeśli uzna, że Rosja przegrywa na Ukrainie.
Z drugiej strony, ukraińscy dygnitarze twierdzą, że im dłużej Zachód zwleka z przysłaniem potężniejszej broni, to gorsze będą konsekwencje dla ludności cywilnej.
Przeczytaj: Reznikow apeluje o dostarczenie Ukrainie ciężkiej broni dalekiego zasięgu [+VIDEO]
Politico przypomina, że podczas majowego, wirtualnego szczytu państw G7, ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski mówił otwarcie, że Ukraina „musi otrzymać całą broń i sprzęt obronny, który umożliwi pokonanie tyranii, w szczególności wieloprowadnicowe systemy rakietowe M142 HIMARS i M270 MLRS”. Dodajmy, że również głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Walerij Załużny twierdził, że ukraińska armia musi koniecznie dostać wymienione systemy artylerii rakietowej. Także szef MSZ Ukrainy, Dmytro Kułeba mówił, że najpotrzebniejsze obecnie są wieloprowadnicowe systemy artylerii rakietowej (MLRS).
Portal zaznacza, że dzięki MLRS Ukraińcy mogliby strzelać do Rosjan z relatywnie bezpiecznego, dalekiego dystansu, a następnie szybko spakować się i przemieścić, zanim zlokalizowałyby ich rosyjskie drony i artyleria.
Czytaj także: Politico: Przywódcy państw Zachodniej Europy zmartwieni możliwością zwycięstwa Ukrainy
Na początku maja br. rzecznik Pentagonu John Kirby zaprzeczył doniesieniom o tym, jakoby USA dostarczały na Ukrainę systemy artylerii rakietowej HIMARS. Wcześniej podsekretarz stanu USA Victoria Nuland w jednym z wywiadów potwierdziła, że USA dostarczają już systemy MLRS w ramach ostatniego pakietu pomocy wojskowej. „Ponadto obecnie współpracujemy z innymi sojusznikami w NATO, aby wyposażyć Ukrainę w więcej systemów reaktywnych” – dodawała. W kontekście innych, w tym późniejszych informacji można przypuszczać, że mogła mieć na myśli przekazywanie Ukraińcom starych, poradzieckich systemów przez sojuszników USA w ramach NATO.
Politico / Kresy.pl
Gdyby nie Biden, to wojny by nie było lub, gdyby była, to bardzo krótko. USA nie mogą żyć bez wojny. Taka to nacja.