W dniach 21-25 maja 2014 r. odbędzie się VIII Spotkanie Motocyklistów na Śląsku Cieszyńskim zorganizowane pod patronatem Stowarzyszenia „Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński” oraz pod patronatem „Naszego Dziennika”.

Celem spotkania będzie poznanie historii Śląska Cieszyńskiego, złożenie hołdu polskim żołnierzom poległym i pomordowanym w czasie wojny polsko-czeskiej w styczniu 1919 roku. W tym roku minęła 95. rocznica tych tragicznych wydarzeń. W programie będzie m.in. spotkanie z dziećmi w polskiej szkole na Zaolziu oraz złożenie hołdu polskim lotnikom Żwirce i Wigurze w miejscu ich tragicznej śmierci we wrześniu 1932 roku w Cierlicku koło Cieszyna oraz zwiedzenie wystawy lotniczej w Domu Polskim.

– Należy zaznaczyć, że wokół Rajdu Katyńskiego i tego, co robi Wiktor Węgrzyn, którego szanuję i poważam za to, co zrobił, aby przybliżyć wszystkim historię polskich bohaterów, narosło wiele cennych inicjatyw. I tak osiem lat temu w 2007 roku, czyli po szóstym Rajdzie Katyńskim zacząłem organizować skromne spotkania z motocyklistami na Śląsku Cieszyńskim. Robię to z dwóch powodów. Przede wszystkim na szóstym rajdzie koledzy prosili mnie, żeby pokazać trochę górnictwa, ponieważ pracuję na kopalni – opowiada Mirosław Wenglorz, organizator zjazdu i dodaje: – Wpadłem wtedy na pomysł, żeby pokazać, że Polacy zostali nie tylko na Wschodzie, bo jak wiadomo, jadąc na Rajd Katyński, jedziemy przede wszystkim oddać hołd tym, którzy tam zostali na zawsze, ale również żeby oddać hołd tym, którzy tam pozostali żywi i nadal tam na Kresach mieszkają. Staramy się przywieźć im trochę Polski. Natomiast za Olzą też zostali Polacy i o tym w Polsce mało kto wie i ludzie o tym zapominają, a to jest bardzo ważny temat. Dlatego uważałem, że trzeba uczyć ludzi w Polsce historii Zaolzia – podkreśla Mirosław Wenglorz.

Jak zaznacza organizator, spotkanie motocyklistów na Śląsku Cieszyńskim to również poznanie atrakcji turystycznych ziemi cieszyńskiej, w tym zwiedzenie muzeum pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej oraz poznanie zapomnianej dziś przedwojennej Stanicy Harcerskiej w Górkach Wielkich. To tam swoje ostatnie wakacje spędzili Alek, Zośka i Rudy – harcerze Szarych Szeregów, bohaterowie książki „Kamienie na Szaniec” Aleksandra Kamińskiego, przedwojennego kierownika Stanicy.

Z ośrodkiem tym związana jest historia setek polskich harcerzy i harcerek kształtujących swój patriotyzm oraz zdobywających sprawności. Również śp. ks. prałat Zdzisław „Jastrzębiec” Peszkowski otrzymał tam w czerwcu 1938 roku stopień podharcmistrza, a ostatni raz miejsce to odwiedził w marcu 2004 r. Dziś piękne modernistyczne budynki stoją puste, nieużytkowane od lat 90. Z uwagi na swoją wartość historyczną i architektoniczną świadczą o wielkości myśli i ducha pokolenia młodych ludzi, z których wielu oddało życie za Polskę.

– Ci koledzy, którzy przyjeżdżają na motorach, właśnie się przekonują, że wśród Polaków z Zaolzia jest 500 nazwisk tych, którzy zginęli w zbrodni katyńskiej. To jest udowodnione. Tak samo chciałem ukazać działalność polską chociażby z PZKO, czyli Polskim Związku Kulturalno-Oświatowym. Jest to polska organizacja w Czechach – która jest jednocześnie największą organizacją Polaków na świecie. I nie jest to organizacja polonijna – polonijna kojarzy się z polonusami, którzy wyjechali z różnych powodów. Natomiast ci Polacy tworzą organizację na ziemiach, na których z dziada pradziada mieszkali – tłumaczy Mirosław Wenglorz.

Nasz Dziennik

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. o
    o :

    Pamietamy, ze Czesci po prostu zamordowali pojmanych polskich zolnierzy. Jak mozna mordowac jencow? Chyba wszyscy nasi sasiedzi sie takimi czynami zhańbili.

    • jaroslaus
      jaroslaus :

      Bo pepiki to od Białej Góry tchórze i skrytobójcy, coś na kształt żydostwa. Na Śląsku Cieszyńskim zamordowali brata generała Hallera i innych żołnierzy – taki mają honor. Wypominając nam interwencję w ramach Układu Warszawskiego są wyjątkowo bezczelni bo Zaolzie to nie jedyny epizod. Gdy przejmowaliśmy Ziemie Odzyskane to te łajzy chciały przyjść na gotowe i zająć choćby Kotlinę Kłodzką. Jako całość są ledwo godni miana Słowian,