Ukraińscy komandosi wkroczyli na pokład frachtowca, na którym wybuchł bunt wzniecony przez turecką część załogi.

Do zdarzenia doszło w niedzielę późnym wieczorem przy wejściu do portu w Odessie. Turecki frachtowiec “Mehmet Unlu”, na którym odcięto prąd, niebezpiecznie dryfował w kierunku odeskiego portu. Ze statku nadszedł sygnał SOS.

Ukraińskie władze zwołały sztab kryzysowy i podjęły decyzję o szturmie, w wyniku którego komandosi “Alfy” opanowali sytuację na statku i uwolnili zakładników. Rannym udzielono pomocy medycznej, a buntownicy, którzy – jak donoszą ukraińskie media – byli pod wpływem alkoholu, zostali zatrzymani.

– Na statku wybuchł bunt i bójka na noże. Część załogi (głównie Turcy) odcięła prąd i zabarykadowała się. Statek dryfował na morzu u wejścia do portu “Piwdennyj”. Dyspozytorzy wezwali holownik “Champion”, który pospieszył z pomocą (…). Według świadków statek znajdował się tuż przy wejściu do portu. Ekipa holownika mówiła, że cały mostek kapitański był zakrwawiony. Kapitan stracił dużo krwi, ale żyje – relacjonował na Facebooku szef grupy terminali portu w Odessie, Andrij Stawnicer.

108-metrowej długości “Mehmet Unlu” pływa pod banderą turecką. Według lokalnych mediów ukraińskich zatrzymał się w Odessie w drodze z Mikołajowa do Jordanii, dokąd przewozi ładunek metalu.

kresy.pl/ onet.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply