NIK: Polsce grożą kary za niewypełnienie unijnych norm dot. recyklingu

NIK w raporcie “Realizacja zadań gminy w zakresie zagospodarowania odpadów komunalnych” poinformował, że istnieje ryzyko że Polska nie osiągnie w 2020 roku wyznaczonego unijnymi regulacjami 50 proc. poziomu recyklingu.

We wnioskach z raportu NIK wskazuje na konieczność zintensyfikowania działań na wszystkich szczeblach, od gminy, poprzez regiony do Ministerstwa Środowiska. Najwyższa Izba Kontroli przypomina, że jeśli Polsce nie uda się dojść do 50 proc. poziomu recyklingu, to grożą jej wysokie kary pieniężne.

Zdaniem NIK sytuację w kwestii poziomu recyklingu poprawiłoby obligatoryjne włączenie do obliczania poziomów recyklingu odpadów komunalnych zebranych w punktach skupu “surowców wtórnych”. Według kontroli żadna z badanych gmin, na terenie których istnieją punkty skupu “surowców wtórnych” w statystykach nie uwzględniała odpadów zebranych w tych punktach.

ZOBACZ TAKŻE: Będzie analiza śledztw w sprawie nielegalnych składowisk śmieci

Włączenie tych danych do oficjalnych statystyk bez wątpienia poprawiłoby wskaźniki recyklingu. Najlepiej pokazuje to sytuacja w Zielonej Górze. Tam Rada Miasta uchwaliła obowiązek raportowania przez punkty skupu ilości zebranych surowców. Od razu (w 2015 r.) poziom odzysku skoczył o 25 proc. Dlatego, zdaniem NIK, takie rozwiązanie stanowi dobry przykład i powinno być stosowane przez inne gminy – podał NIK.

Izba przypomina, że według unijnych norm Polska powinna w 2020 r. osiągnąć 50 proc. poziom recyklingu papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła (w 2014 r. wyniósł on 21 proc.). Niepokój Najwyższej Izby Kontroli budzi fakt, że w 14 z 22 badanych gmin poziom odzyskiwania takich surowców w 2016 r. zmalał w porównaniu z rokiem poprzednim – napisano.

NIK ustaliła także, że w połowie kontrolowanych gmin dane sprawozdawcze, w tym dane o poziomie recyklingu, były nierzetelne. Zwróciła także uwagę na wysokie zaległości z tytułu opłat za gospodarowanie odpadami. W 22 gminach objętych kontrolą kwota ta stale wzrastała i na koniec pierwszego półrocza 2017 r. osiągnęła poziom 49 mln zł. Najwyższe zaległości mają w szczególności Wrocław i Warszawa (odpowiednio ponad 21 mln zł i ponad 12 mln zł).

Jakkolwiek we Wrocławiu, dzięki skutecznym działaniom windykacyjnym, zaległości stale się zmniejszają, to np. w Warszawie problemem jest skuteczność takich działań. W dwóch warszawskich dzielnicach (Mokotów i Wawer) kontrola wykazała, że upomnienia do dłużników wysyłane były w terminach od 11 dni do ponad 4 lat od powstania zaległości – podano.

Kresy.pl / interia.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply