Socjaldemokratyczna SPD, liberalna FDP i Zieloni wynegocjowali umowę koalicyjną. Nowy niemiecki rząd, na czele z Olafem Scholzem, może zostać zatwierdzony na początku grudnia.
Jak podał serwis Deutsche Welle, w środę trzy niemieckie partie przedstawią wynegocjowaną umowę koalicyjną. Oznacza to, że w Niemczech władzę przejmie rząd współtworzony przez socjaldemokratyczną SPD, liberalną FDP oraz Zielonych. To pierwsza od lat 50. XX wieku umowa koalicyjna między tymi partiami. Tym samym, kończą się trwające 16 lat rządy koalicji CDU-CSU z Angelą Merkel jako kanclerzem.
Kandydatem na kanclerza jest Olaf Scholz z SPD. Liderzy partii koalicyjnych przedstawią umowę, którą negocjowano do 21 października. Nie oznacza to jednak, że koalicja zostaje automatycznie zawarta. Umowę koalicyjną muszą zatwierdzić poszczególne partie, co nastąpi zapewne na początku grudnia. Zaraz po tym, w Bundestagu odbędzie się głosowanie nad zatwierdzeniem nowego rządu z Scholzem na czele. Zgodnie z harmonogramem, może to nastąpić 6 grudnia.
Jak podają niemieckie media, w umowie koalicjanci piszą o „kompleksowej odnowie kraju” i „nowym początku” dla Niemiec. Zaznaczają, że chcą przezwyciężyć największe ich zdaniem wyzwania. Wymieniono w tym kontekście zmiany klimatyczne, a dalej cyfryzację, zapewnienie dobrobytu czy spójność społeczną.
„DW” podaje, że w związku z obietnicami wyborczymi FDP prawdopodobnie uzgodniono, że nie zostaną wprowadzone nowe podatki od aktywów, zaś istniejące podatki, np. dochodowy czy VAT, nie zostaną podwyższone. Jednocześnie, w pierwszym roku obowiązywania koalicji ustawowa płaca minimalna ma zostać podniesiona do 12 euro za godzinę. Byłaby to z kolei realizacja jednej z głównych obietnic wyborczych SPD. Ponadto, przyszły rząd prawdopodobnie obniży wiek uprawniający do głosowania w wyborach federalnych i europejskich ma zostać obniżony z 18 do 16 lat.
W kwestiach klimatycznych, dokument zawiera wskazanie do przyspieszenia wycofywania się z energetyki węglowej. Nowi koalicjanci chcieliby, żeby Niemcy odeszły od węgla szybciej niż dotąd zakładano, czyli do 2030 roku, a nie do 2038 roku. Zaplanowano też zmiany dotyczące polityki migracyjnej. Dotyczą one wprowadzenia ułatwień dla obcokrajowców – przyspieszenia procedur azylowych, a także procedur łączenia rodzin. Jednocześnie, przyspieszeniu mają ulec procedury dotyczące deportacji.
Niemieckie media określają nową koalicję mianem „koalicji sygnalizacji świetlnej”, od kolorów przewodnich partii, a także od kolorów przypisywanych poglądom, którym one hołdują. Część obserwatorów zwraca uwagę, że między koalicjantami istnieją istotne rozbieżności ideologiczne, co może wpłynąć na trudność w zachowaniu jednolitego stanowiska w kwestiach dotyczących np. polityki międzynarodowej i unijnej.
Dodajmy, że ogłoszenie umowy w środę przeczy wcześniejszym doniesieniom, wedle których negocjacje koalicyjne mogą potrwać dużo dłużej, nawet do połowy 2020 roku. Niektórzy twierdzili wręcz, że negocjacje mogą zakończyć się niepowodzeniem.
Przypomnijmy, że wrześniowe wybory do niemieckiego Bundestagu wygrało SPD, zdobywając 25,7 proc. głosów. Drugie miejsce zajęło CDU/CSU z wynikiem 24,1 proc. – dla ugrupowania kanclerz Angeli Merkel to najgorszy wynik w historii. W parlamencie trzecią siłę stanowią Zieloni z poparcie 14,8 proc., co jest jak dotąd najlepszym wynikiem tej partii. Liberałowie z FDP również poprawili swoją pozycję w porównaniu do poprzednich wyborów – zdobyli oni 11,5 proc. Populistyczna AfD straciła pozycję trzeciej siły w parlamencie uzyskując 10,3 proc. głosów. Na Lewicę zagłosowało 4,9 proc. wyborców.
dw.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!