Pasażerami niemieckiego pociągu dużych prędkości, który przez awarię spóźnił się dwie godziny, byli goście honorowi i dziennikarze.
Niemiecka agencja dpa poinformowała w sobotę o wielkiej wpadce niemieckich kolei. Podczas kursu jednego z pierwszych pociągów dużej prędkości na nowo uruchomionej trasie między Berlinem a Monachium pociąg spóźnił się z przybyciem ponad dwie godziny.
W pociągu dużych prędkości ICE w drodze powrotnej do Monachium doszło do awarii, która wywołała kilkukrotne zatrzymanie składu, który zamiast o zakładanej godzinie 23:15, przyjechał do stolicy Bawarii w sobotę o godz. 1.25 w nocy.
ZOBACZ TAKŻE: Niemieckie koleje państwowe chcą dołączyć do nowego Jedwabnego Szlaku
Oznacza to, że całkowity czas podróży nie wyniósł – tak jak szeroko reklamowała to niemiecka kolej – około czterech godzin ale sześć. W takim samym czasie wcześniej taką trasę pokonywały zwykłe pociągi pośpieszne.
Rzecznik niemieckich kolei wydał komunikat w którym zapewnił, że przedsiębiorstwo szuka przyczyn usterki. Sprawa jest jednak postrzegana w niemieckich mediach jako gigantyczna wpadka wizerunkowa. Podkreśla się, że opóźnionym pociągiem jechało około 200 gości honorowych i przedstawicieli prasy.
Kresy.pl / dziennik.pl
W Japonii maszynista popełniłby se Puku.
W Polsce uznanoby to za normalne,
A w Niemczech? pewnie zwalą winę na żydów…