Niemcy wydali już ponad 3 mld euro na nowy, duży okręt wojenny „Baden-Württemberg”. Podczas prób okazało się, że ma tak poważne wady, iż marynarka wojenna odmówiła przyjęcia go do służby. Zdaniem ekspertów, błędy są wynikiem złego sposobu zarządzania.

Jak pisze amerykański dziennik „The Wall Street Journal”, w 2005 roku niemieckim inżynierom wymarzył się nowy okręt wojenny, który mógłby przerzucać żołnierzy w każde miejsce na świecie, walczyć z wrogimi statkami i przez dwa lata nie zawijać do portów. Do tego miał mieć załogę o połowę mniejszą, niż jego poprzednicy, czyli fregaty klasy Bremen.

Niemcy zmaterializowali te plany, budując 7000-tonową fregatę „Baden-Württemberg”, rozmiarami dorównującą niszczycielom. Okazało się jednak, że realizacja znacząco od tych planów odbiega. Okręt został zwodowany i w 2016 roku skierowany na próby morskie. Po całej serii opóźnień. Na cały program wydano już ponad 3 mld euro. Mimo to, w grudniu ub. roku podczas prób na morzu stwierdzono poważne wady jednostki. Według „WSJ”, okręt „w zasadzie nie działa”.

Zapisy dzienników portowych wskazują, że zgłaszano m.in. problemy z radarem, elektroniką i powłoką na zbiornikach paliwa. Jednak najpoważniejszym problemem okazał się być wada konstrukcyjna, przez którą okręt przechylał się na prawą burtę. Ponadto stwierdzono, że jest przeciążony, co znacząco ogranicza jego możliwości. Uznano, że jednostka nie nadaje się do służby, co było wyjątkowym wydarzeniem w historii niemieckiej marynarki wojennej. Stocznia odpowiedzialna za realizację projektu skierowała go do suchego doku. Zapewnia, że fregata będzie gotowa jeszcze w tym roku.

Pierwotnie miano zbudować cztery okręty typu „Baden-Württemberg”, ale z powodu nieudanych prób morskich zarząd niemieckiej marynarki wojennej odmówił uruchomienia programu. Jak argumentowano, oprogramowanie okrętu i jego komputer centralny nie przeszły niezbędnych testów.

Według mediów, do chaosu w programie przyczyniły się często wprowadzane do projektu zmiany. Z tego powodu powstały błędy w oprogramowaniu. Ponadto, konstruktorom wytykano też korzystanie z niewłaściwych rozwiązań, a także nieprzemyślane uzbrojenie statku. W jego przypadku, postawiono na wzmocnienie zdolności do ataku celów na lądzie przy użyciu dział i działek, m.in. kosztem zdolności do zwalczania celów morskich i uzbrojenia rakietowego. Uznano, że w ten sposób jednostki typu „Baden-Württemberg” będą lepiej nadawały się do misji pokojowych. Z tego powodu okręt wyposażono też w tzw. broń nieśmiercionośną, w postaci armatek wodnych.

W ubiegłym roku na jaw wyszły inne problemy niemieckiej marynarki wojennej. Jesienią okazało się, że licząca sześć jednostek niemiecka flotylla podwodna jest obecnie całkowicie niezdolna do służby. W październiku ostatni zdolny do działania okręt doznał uszkodzeń w trakcie ćwiczeń. Pozostałe czekają w stoczni na naprawy.

Przeczytaj: Katastrofalny stan niemieckiej armii

Czytaj także: Ponad połowa niemieckich Leopardów jest niezdatna do służby

„WSJ” / wp.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply