Gazociąg Nabucco mógłby ograniczyć energetyczną zależność UE od Rosji, ale nie rozwiąże problemu energetycznego Europy wcześniej niż za kilka lat. Dla Komisji Europejskiej to raczej “wielka wizja na przyszłość” niż priorytet.

“Nabucco powinien otrzymać ostatecznie zielone światło przed końcem 2010 roku – wyjaśnił Komisarz ds. Energetyki, Günther Oettinger w wywiadzie dla francuskiego Le Figaro i trzech innych większych gazet europejskich. Jego zdaniem “to wielka wizja, ale zarazem ogromne wyzwanie” – chodzi o porozumienie się piętnastu czy dwudziestu partnerów projektu.

Gazociąg, który ominie Rosję od strony południowej, otrzymał już błogosławieństwo Turcji. Komisarz liczy na międzynarodową konferencję – może w lipcu w Ankarze – aby przełamać ostatnie bariery. Na konferencji tej zebrałyby się kraje dostawcze, kraje tranzytowe, banki i wielkie przedsiębiorstwa: austriacki OMV, niemiecki RWE, więgierski MOI, rumuński Transgaz, bułgarski Bulgargaz i turecki Botas.

“Pozostało jeszcze wiele problemów do rozwiązania, ale można dziś powiedzieć, że szanse na dojście do porozumienia wynoszą więcej niż 60 %”, szacuje Günther Oettinger. Gazociąg o długości 3 300 km będzie ciągnąć się od pól nad Morzem Kaspijskim w Azerbejdżanie i Turkmenistanie poprzez Turcję i Bałkany do Austrii. Komisarz nadmienił Irak jako potencjalnego dostawcę w przyszłości, ale przezornie nie wspomniał nic o Iranie. Bruksela odblokowała już 200 milionów euro na projekt, którego wstępny kosztorys szacuje się na 8 miliardów.

Na razie Komisja koncentruje się na budowie innych gazociągów, zależnych od Rosji. Priorytetem numer jeden jest bałtycki gazociąg Nord Stream, który według Günthera Oettingera zostanie prawdopodobnie zakończony za dwa lata. Drugim jest doprowadzenie do odpowiedniego stanu środkowego gazociągu, który od epoki sowieckiej łączy Rosję z Austrią przez Ukrainę. Cel ten ma zostać osiągnięty w 2013 roku. Kolejnym projektem jest South Stream. Zdaniem niemieckiego komisarza Europa nie ma żadnych powodów, by mu się sprzeciwiać.

Nord Stream i South Stream funkcjonują jedynie dzięki rosyjskiemu gigantowi Gazpromowi. Tym samym to od niego zależne są wielkie koncerny europejskie jak EDF, GDF-Suez, niemiecki E.ON czy też włoski ENI.

www.lefigaro.fr/Kresy.pl

Opracowanie i tłumaczenie Sadia Robien

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply