Szef MSZ Turcji Mevlüt Çavuşoğlu oświadczył, że turecka ofensywa przeciwko Kurdom z YPG w północnej Syrii nie zależy od obecności sił USA w regionie i może rozpocząć się, jeśli wycofywanie się Amerykanów będzie się przedłużać.

Władze Turcji oświadczyły, że operacja wojskowa przeciwko kurdyjskim Ludowym Oddziałom Obrony (YPG) w północnej Syrii może rozpocząć się niezależnie od wycofywania się amerykańskich oddziałów z regionu – podały w czwartek tureckie media. Ankara zwraca też uwagę na niekonsekwencję działań politycznych Waszyngtonu.

– Czy wyjdą, czy nie, i tak zrobimy wszystko co konieczne, żeby zagwarantować nasze bezpieczeństwo narodowe. Nasza operacja nie zależy od [obecności] oddziałów USA. Jesteśmy w tej kwestii zdeterminowani, ale o czasie będziemy decydować sami, bez pytania nikogo o zgodę – powiedział w czwartek szef MSZ Turcji Mevlüt Çavuşoğlu, na antenie jednej z tureckich stacji telewizyjnych.

Szef tureckiej dyplomacji powiedział, że choć prezydent Recep Tayyip Erdoğan w związku z ogłoszeniem przez USA planu wycofania swoich oddziałów opóźnił operację na wschód od Eufratu, to Turcja jest gotowa rozpocząć ofensywę nawet jeśli proces wycofywania tych wojsk „utknie pod nierealistycznymi pretekstami”.

Przeczytaj: Trump odłożył na później wycofanie sił USA z Syrii?

Czytaj również: Trump: będziemy wychodzić z Syrii w odpowiednim tempie

Przypomnijmy, że Erdgoan zapowiedział nową ofensywę militarną przeciwko kurdyjskiej milicji w Syrii w połowie grudnia ub. roku, podkreślając, że w żadnym wypadku celem Turków nie będą żołnierze USA. Półtora tygodnia później, 21 grudnia przełożył ją na później.

Zdaniem Çavuşoğlu, w związku z zamieszaniem w amerykańskiej administracji w kwestii wycofania się z Syrii, czołowi amerykańscy wojskowi próbują wpłynąć na Donalda Trumpa, żeby zmienił swoją decyzję, „próbując przedstawić turecką operację jako prowadzoną przeciwko syryjskim Kurdom”. Zaznaczył jednak, że jego zdaniem przeważy obietnica Trumpa.

Tureckie media piszą o „bliskich związkach” regionalnego dowództwa USA z czołowymi dowódcami YPG, które rzekomo opiera się decyzji o wyjściu z Syrii, nie chcąc pozostawić Kurdów.

Przeczytaj; Dowódca kurdyjskich oddziałów YPG negocjuje z władzami Syrii

Szef MSZ Turcji odniósł się też do wypowiedzi sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo. Jego zdaniem uwagi szefa amerykańskiej dyplomacji, że „Waszyngton chce upewnić się, że Turcy nie wytną Kurdów”, były w bardzo złym tonie. Później Pompeo wycofał się ze swoich słów zapewniając, że Stany Zjednoczone rozumieją „zagrożenie dla Turcji ze strony terrorystów i będą bardzo wspierające”. Zaznaczył, że USA będą wycofywać się z Turcji, jednocześnie w dalszym ciągu kończąc walkę z ISIS. Çavuşoğlu powiedział też, że trudno oczekiwać, że Amerykanie odbiorą Kurdom z YPG całą broń, którą wcześniej im dostarczali. Władze w Ankarze bardzo krytycznie oceniają wsparcie udzielane przez USA Syryjskim Siłom Demokratycznym (SDF), w których dominują Kurdowie.

Przeczytaj: Bolton stawia warunki w kwestii wycofania z Syrii

Çavuşoğlu podkreślił, że Ankara chce koordynować działania z Amerykanami w kwestii ich wycofywania się, ale USA powinny uniemożliwić „organizacjom terrorystycznym” wykorzystywanie próżni po ich wyjściu z Syrii.

Czytaj także: Turcja i wspierani przez nią bojówkarze wykorzystują decyzję o wyjściu USA z Syrii i atakują pozycje Kurdów

Dailysabah.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply