Podczas wizyty w Izraelu, doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego prezydenta Donalda Trumpa, John Bolton, oznajmił, że proces wycofania Amerykanów z Syrii nie będzie natychmiastowy i że muszą zostać spełnione określone warunki.
Słowa Boltona zostały odebrane jako zaprzeczenie wcześniejszym planom prezydenta Trumpa o szybkim wycofaniu się amerykańskich oddziałów z Syrii. Podczas wizyty w Izraelu, gdzie spotkał się z premierem Benjaminem Netanjahu, Bolton powiedział dziennikarzom, że siły amerykańskie pozostaną w Syrii, dopóki nie zostaną pokonane ostatnie resztki Państwa Islamskiego i dopóki Turcja nie da gwarancji, iż nie uderzy w kurdyjskich bojowników sprzymierzonych ze Stanami Zjednoczonymi w Syrii.
Jak informuje New York Times, “On [Bolton] i inni wysocy doradcy Białego Domu przeprowadzili zakulisowe wysiłki, by spowolnić wykonanie rozkazu Trumpa i uspokoić sojuszników, w tym Izrael.”
“Nie uważamy, że Turcy powinni podjąć działania militarne, które nie są w pełni skoordynowane i uzgodnione przez Stany Zjednoczone, aby przynajmniej nie zagrażały naszym żołnierzom” – powiedział Bolton w Jerozolimie.
Podczas Bolton powiedział w niedzielę, że spodziewa się, że siły amerykańskie ostatecznie wycofają się północno-wschodniej Syrii, argumentował jednak na rzecz utrzymania niektórych żołnierzy na południowym wschodzie, aby monitorować przepływ irańskiej broni i żołnierzy.
We wtorek, Bolton uda się do Turcji, gdzie spotka się z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Płk Macgregor dla portalu Kresy.pl: Trump nie chce zmiany reżimu w Syrii
kresy.pl / new york times
Cóż to za państwo w którym doradcy prezydentem rządzą i kierują?Jeśli jest nim USA,to winno szybko wykopać Boltona z tego doradczego grona.
Bolton to debil…on sobie może stawiać warunki pieskom z Polin