Według relacji Kurda z Iraku dla białoruskich mediów, białoruscy pogranicznicy siłą zmuszają migrantów, żeby przedzierali się do Polski. Jak twierdzi, nie rozumie, dlaczego polskie służby ich nie przepuszczają, skoro chcą dostać się do Niemiec.

Białoruski portal „Zierkało” opublikował relację jednego z migrantów, którzy trzeci dzień koczują przy granicy Białorusi z Polską w rejonie przejścia granicznego w Kuźnicy. To „Amir”, 21-letni Kurd z Iraku, który twierdzi, że niedawno przybył na Białoruś razem ze swoją matką i dwoma młodszymi braćmi. Powiedział, że ze względu na bardzo trudną sytuację w jego rodzinnych stronach, tysiące Kurdów chce dostać się do Unii Europejskiej. Podkreślił, że zależy im przede wszystkim na tym, żeby osiąść w Niemczech.

Amir twierdzi, że na Białoruś przyleciał legalnie. Wyrobienie dokumentów zajęło sześć dni, przy czym za każdą osobę trzeba było zapłacić po 3 tys. dolarów. Według jego relacji, starał się o legalną wizę do Polski, „ale władze Irackiego Kurdystanu nie wydają ot tak wiz Kurdom” – nie doczekał się odpowiedzi i zdecydował się dostać do UE przez Białoruś. Portal Zerkalo zaznacza, że migrant nie wyjaśnił, dlaczego nie zgłosił się do placówki dyplomatycznej Polski czy innego kraju należącego do Unii Europejskiej.

Według relacji Kurda, po przybyciu do Mińska razem z innymi migrantami dostał się do strefy przygranicznej taksówką, a dalej szli piechotą. Teraz on i jego rodzina koczują w obozowisku przy granicy. W jego ocenie, w obozie przebywa około 2500-3000 ludzi. Dodajmy, że to więcej, niż szacuje strona polska, według której liczba migrantów w obozie spada i obecnie jest tam obecnie mniej niż 800 osób.

Obcokrajowiec twierdzi przy tym, że migranci nie podejmują żadnych agresywnych działań. „Po prostu stoimy przy granicy” – powiedział. „Chcemy, żeby policja i polskie władze pomogli nam i otworzyli granicę”.

Amir twierdzi przy tym, że „obrońcy polskiej granicy w wielu przypadkach zachowują się niewłaściwie”.

– Kiedy razem z innymi poszliśmy do nich, żeby poprosić o wpuszczenie nas do Polski, oni zaatakowali nas gazem łzawiącym – powiedział. – Jednocześnie, białoruscy pogranicznicy siłą zmuszają nas, żebyśmy szli do Polski, dlatego nie możemy zostać na Białorusi.

Kurd skarży się na brak jedzenia w obozie i zimno, szczególnie w nocy. Podkreślił, że teraz chce tylko przekroczyć granicę i „spełnić marzenie swojej mamy – Niemcy”.

Czytaj także: W Rosji żołnierze ćwiczą budowę i ochronę obozu dla migrantów i eskortowanie konwojów humanitarnych

W poniedziałek na Twitterze pojawiły się nagrania przedstawiające rekordową grupę nielegalnych imigrantów, którzy idą w kierunku granicy z Polską. „Grupa migrantów znajduje się obecnie w okolicach Kuźnicy” – podał MON na Twitterze. Do wpisu dołączono nagranie. Później miały miejsce siłowe próby forsowania granicy przez wspomnianą grupę.

Białoruski przywódca Aleksandr Łukaszenko udzielił we wtorek wywiadu redaktorowi naczelnemu rosyjskiego magazynu „Nacionalnaja oborona”, w którym przyznał, że napływ migrantów do Europy jest procederem opanowanym przez zorganizowaną przestępczość. Zaprzeczał jednak, że białoruskie służby biorą w nim udział.

Przypomnijmy, że we wtorek szef MSZ Rosji, Siergiej Ławrow publicznie oświadczył, że Unia Europejska mogłaby płacić Białorusi za zatrzymanie migrantów u siebie, podobnie jak wcześniej UE zgodziła się płacić Turcji.

Zobacz: „Zatrzymać ludobójstwo na granicy”. Antypolska pikieta pod Ambasadą RP w Mińsku [+FOTO]

Jak pisaliśmy, we wtorek Białoruś ostrzegła Polskę przed prowokacjami na granicy. „Chcemy z góry przestrzec stronę polską przed wykorzystywaniem jakichkolwiek prowokacji skierowanych przeciwko Republice Białorusi do usprawiedliwiania ewentualnych nielegalnych działań zbrojnych przeciwko pokrzywdzonym nieuzbrojonym ludziom, wśród których jest wiele nieletnich dzieci i kobiet” – oświadczyło we wtorek białoruskie MSZ.

zerkalo.io / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply