Białoruski prezydent po wybuchu w mińskim metrze polecił KGB wyjaśnić “dla kogo było wygodne zakłócić spokój w kraju”. “Wiem, że będzie to skomplikowana sprawa kryminalna” – powiedział podczas nadzwyczajnej narady z kierownikami struktur siłowych.

„Zawsze was ostrzegałem, szczególnie po 3 lipca 2008 r. (tego dnia w Mińsku miał miejsce również atak bombowy). Prosiłem was i teraz otwarcie powiem, jakie mieliście zadanie: przeprowadzić czystkę w kraju i „poobcinać” ręce wszystkim tym, u kogo znajdą się materiały wybuchowe” – zacytowała Łukaszenkę służba prasowa prezydenta.

„Jeśli słysząc co mówię, dziś wszyscy poszukiwacze broni białej i palnej nie oddadzą niezarejestrowanej broni i materiałów wybuchowych i ona zostanie znaleziona u konkretnego człowieka – to od razu pod sąd. Tylko tak można wprowadzić porządek” – dodał. „Trzeba zrobić czystkę według planu maksimum” – dodał białoruski prezydent.

Łukaszenka odwiedził miejsce katastrofy w katastrofy, w kilkadziesiąt minut po wybuchu razem z najmłodszym synem Mikałajem. Obydwoje złożyli kwiaty w miejscu wybuchu na peronie, po czym przed inspekcją akcji ratunkowej, Łukaszenka poprosił by zabrano syna ze stacji, by „dziecko nie widziało tragicznego obrazu tragedii” – napisano w komunikacie prasowym administracji prezydenta.

Agencja Biełapan poinformowała, że do siedziby niezależnej gazety Nasza Niwa przyszli rano pracownicy KGB, którzy wypytywali o materiały foto i wideo z miejsca tragedii jakie wczoraj zamieszczono na stronie internetowej. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że dysponuje portretami pamięciowymi podejrzewanych autorów ataku.

Biełsat (belsat.eu)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply