Przynajmniej trzy rakiety spadły na stolicę Iraku w pobliżu amerykańskiej ambasady – informuje we wtorek The Times of Israel.
Według portalu, we wtorek w Iraku nastąpił kolejny atak rakietowy. Tym razem pod ostrzałem znalazła się Zielona Strefa w Bagdadzie, niezwykle silnie ufortyfikowany obszar, w którym znajdują się między innymi budynki Zgromadzenia Narodowego czy właśnie ambasady Stanów Zjednoczonych.
Przynajmniej trzy rakiety upadły w pobliżu amerykańskiej ambasady. Stałą się to zaledwie dzień po ataku na placówkę szkoleniową znajdującą się na południe od stolicy kraju. Znajdowały się w niej jednostki natowskie pod dowództwem wojsk amerykańskich.
Rakiety uderzyły podczas posiedzenia irackiego Zgromadzenia Narodowego, żaden urząd nie zgłosił jeszcze ofiar śmiertelnych.
Jest to kolejny atak rakietowy w przeciągu zaledwie kilku tygodni. Jak pisaliśmy, w zeszłym tygodniu Baza Al-Taji dwukrotnie znalazła się pod rakietowym ostrzałem. Atak nastąpił kilka dni po nalotach odwetowych przeprowadzonych przez amerykańskie lotnictwo.
Był to pierwszy od dawna atak w biały dzień. Dotychczas wszelkie bombardowania odbywały się pod osłoną nocy. Jest to prawdopodobnie demonstracja siły ze strony szyickich milicji.
Przypomnijmy, że tydzień temu w środę wieczorem czasu lokalnego w wyniku ataku rakietowego na bazę zginęło trzech żołnierzy, dwaj Amerykanie i jeden Brytyjczyk, a 14 innych zostało rannych. Wśród tych ostatnich jest Polak. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dzień po ataku rakietowym na bazę wojskową Al-Taji w Iraku, w której stacjonują min. żołnierze z USA, Wielkiej Brytanii oraz z Polski, Amerykanie przeprowadzili naloty odwetowe. Ich celem były wspierane przez Iran szyickie milicje, które według Waszyngtonu odpowiadają za atak.
Kresy.pl/The Times of Israel
Nigdzie okupantów nie lubią