Białoruś płaci obecnie rosyjskiemu dostawcy cenę 142 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu. Wszystko wskazuje na to, że tak pozostanie.
Do obniżenia ceny za surowiec wzwywał w niedawnym wywiadzie dla rosyjskiej agencji informacyjnej RIA-Novosti premier Białorusi Andrej Kabiakau. Jako uzsadnienie podawał znaczny wzrost kursu dolara tak wobec rubla rosyjskiego jak i białoruskiego oraz spadek cen ropy.
Sugestie takie stanowczo odczucił wiceszef Gazpromu Walerij Gołubiew. Zaznaczył, że strona białoruska w negocjacjach cenowych w przeszłości sama odstąpiła od wiązania ceny gazu z cenami ropy. “Oni chcieli ceny jak w Rosji plus transport” – zaznaczał Gołubiew i wzywał białoruskich partnerów by byli “konsekwentni”. “A kto będzie kompensować nam straty? [przy transporcie surowca]” – pytał wiceszef Gazpromu przypominając, że pozostałe państwa Eurazjatyckiego Związku Gospodarczego, to jest Armenia i Kirgistan, płacą za “błękitne paliwo” drożej – 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
tut.by/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!