Zmiany w globalnym układzie bezpieczeństwa skłoniły kluczowych sojuszników USA, w tym Niemcy, Polskę, Koreę Południową i Japonię, do ponownego rozważenia budowy własnych arsenałów nuklearnych. Obawy o wiarygodność amerykańskiego parasola nuklearnego wywołały szeroką debatę w Europie i Azji.
Rosnące obawy o bezpieczeństwo oparte na NATO doprowadziło do wznowienia dyskusji wśród wieloletnich sojuszników USA na temat możliwości rozwijania własnych arsenałów nuklearnych – informuje w poniedziałek Financial Times. Debata nabiera tempa w takich krajach jak Niemcy, Polska, Korea Południowa i Japonia.
Zgodnie z Traktatem o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), oficjalnie broń atomową posiadają jedynie Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Francja i Wielka Brytania. Indie, Izrael i Pakistan, które nigdy nie podpisały traktatu, również dysponują bronią nuklearną, podobnie jak Korea Północna, która wycofała się z NPT. Przez długi czas system ten pozostawał stabilny, jednak polityka Donalda Trumpa po jego powrocie do władzy skłoniła kluczowych sojuszników do rozważenia alternatywnego zabezpieczenia swojego bezpieczeństwa – twierdzi portal.
Zobacz też: W państwach skandynawskich rozpoczęła się debata nt. inwestycji w broń jądrową
Przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz stwierdził w ubiegłym miesiącu, że Berlin musi podjąć decyzję „czy rozmieszczenie broni jądrowej lub przynajmniej gwarancje bezpieczeństwa ze strony Wielkiej Brytanii i Francji powinny obejmować również Niemcy”. Jego wypowiedź wywołała szeroką debatę publiczną, w której część ekspertów zaczęła otwarcie zastanawiać się, czy Niemcy, których powojenna tożsamość opiera się na promowaniu pokoju w Europie, powinny rozważyć budowę własnego arsenału jądrowego.
W Polsce temat ten nabrał tempa po propozycji premiera Donalda Tuska, który zaproponował rozwój polskiego programu nuklearnego lub przynajmniej rozmieszczenie na terytorium kraju francuskich ładunków jądrowych. Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Financial Times stwierdził jednak, że lepszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie amerykańskiej broni jądrowej do Polski, argumentując, że opracowanie własnego arsenału zajęłoby Warszawie „dekady”.
Były minister obrony Janusz Onyszkiewicz skomentował propozycję Tuska, określając ją jako „hipotetyczną i nieodpowiednią dla obecnej sytuacji”.
Wzrost napięć na Półwyspie Koreańskim, zacieśniające się relacje między Koreą Północną a Rosją oraz powrót Trumpa do władzy wywołały również obawy w Korei Południowej. „Poparcie dla tego, aby Korea Południowa opracowała własną broń nuklearną, rośnie” – powiedział Sangsin Lee, badacz z Koreańskiego Instytutu Zjednoczenia Narodowego (KINU).
Choć żadna z głównych partii politycznych w Seulu nie opowiedziała się jednoznacznie za takim krokiem, politycy po obu stronach sceny politycznej zaczęli mówić o tzw. „statusie gotowości nuklearnej” – oznaczającym zdolność do szybkiego opracowania własnej broni atomowej w razie konieczności.
W Japonii, kraju, który doświadczył skutków użycia broni jądrowej, temat posiadania własnego arsenału pozostaje politycznym tabu. Jednak w pewnych kręgach od dawna toczą się zakulisowe dyskusje na temat konieczności posiadania broni atomowej, szczególnie w związku z rozwojem programu nuklearnego Korei Północnej i agresywną polityką Chin.
Niedawne wypowiedzi Donalda Trumpa, które poddały w wątpliwość niezawodność amerykańskiego „parasola nuklearnego”, dodatkowo wzmocniły tę debatę. Wysoki rangą japoński urzędnik powiedział dziennikarzom Financial Times, że kwestia ta była dotychczas omawiana jedynie w wąskim gronie najbardziej radykalnych polityków, ale „krąg uczestników może się teraz rozszerzyć”.
Kresy.pl/Financial Times
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!