Zdaniem szefa MSW Estonii, Marta Helme, ukraińska migracja zarobkowa stanowi zagrożenie dla estońskiej tożsamości i języka, a obecność Ukraińców nie jest korzystna pod względem gospodarczym. Minister krytycznie wypowiedział się też na temat LGBT, co wywołało falę krytyki, w tym ze strony najwyższych władz Estonii.

Jak podaje ukraińska stacja 112 Ukraina, pod koniec ubiegłego tygodnia szef estońskiego MSW, Mart Helme, będący zarazem liderem estońskich nacjonalistów z Konserwatywnej Partii Ludowej Estonii, udzielił wywiadu rosyjskojęzycznej redakcji niemieckiego serwisu Deutsche Welle. Minister mówił w nim, że uważa masowa migrację zarobkową Ukraińców stanowi zagrożenie dla estońskiej tożsamości i języka.

Według Helmego, z powodu napływu Ukraińców, liczba rosyjskojęzycznej części społeczeństwa, już stanowiąca około 25 procent, będzie się zwiększać. Zdaniem ministra, Estończyków jest za mało, żeby mogli zasymilować tak wielką liczbę ludzi.

„Ukraińcy nie będą mówić po estońsku, oni będą mówić tu po rosyjsku i dołączą do rosyjskojęzycznej społeczności w Estonii. Rozumiem ich bardzo dobrze, ale jesteśmy temu przeciwni” – powiedział estoński minister.

Przeczytaj: Szef MSW Estonii domaga się ukarania Ukraińców, którzy 46 razy złamali reguły samoizolacji

Czytaj również: W Estonii skontrolują wszystkich Ukraińców oddelegowanych do pracy z Polski

Szef estońskiego MSW mówił też, że obecność Ukraińców w Estonii nie jest dla obywateli kraju korzystna, gdyż zgadzają się pracować za bardzo niskie pensje i zabierają ludziom pracę, bo ani Estończycy, ani Rosjanie, nie są gotowi pracować za takie pieniądze i straca zatrudnienie.

„W Estonii żyje około miliona Estończyków. Dziesiątki tysięcy Ukraińców przyjechały się tu, to niemało dla tego kraju. Gdyby nas było 100 mln, to mogłoby przyjechać 100 tys. Ukraińców (…) [ani] milion ludzi z Afryki nie byłoby problemem” – zaznaczył szef MSW. Dodał też, że „migracja nie jest prawem człowieka”, a Ukraińcy nie są żadnymi uchodźcami. Podkreślił, że on i jego partia wcale nie są całkowicie zamknięci na obcokrajowców:

„Nie jesteśmy nawet przeciwko temu, żeby przyjeżdżali do nas wykształceni ludzie z innych krajów, w tym z Afryki. Ale chcemy, żeby to wszystko było pod kontrolą estońskiego rządu, a nie jakiś ekonomicznych i wielkich międzynarodowych korporacji czy Komisji Europejskiej i ONZ. (…) Jeśli nazywają to nacjonalizmem, zamykaniem się, to niech tak będzie”.

Helme wypowiedział się też na temat środowisk LGBT i ideologii gender. Mówił o planach przeprowadzenia w kraju referendum ws. wyłączenia osób tej samej płci z możliwości zawarcia małżeństwa. Od 2016 roku w Estonii legalne są zarejestrowane związki homoseksualne, w ramach tzw. umowy o wspólnym pożyciu, którym nie przysługuje pełnia praw małżeńskich, a możliwość adopcji dzieci jest mocno ograniczona. Szef estońskiego MSW podkreślał, że referendum jest bardzo ważne, „bo bez małżeństwa, bez kobiet i mężczyzn mających dzieci, nie ma przyszłości”, a kraj „nie może zostać zachowany przez dzieci i bez moralności”.

Na pytanie rosyjskiego dziennikarza, że czy geje atakują i zalewają estoński naród, Helme odparł: „Niech uciekają do Szwecji. Tam wszyscy traktują ich grzeczniej”. On sam przyznał, że nie jest nastawiony do homoseksualistów przyjaźnie, ale zaznaczył, że nie jest homofobem. Dodał, że to raczej przeciwników referendum powinno się nazywać „heterofobami”, a w obliczu homopropagandy ludzie mają prawo od własnej.

Ukraińskie media, w tym 112 Ukraina, opisując tę sprawę mówią o skandalu. Twierdzą też, że wbrew temu, co mówił Helme, Ukraińcy przyjeżdżają do Estonii wykonywać prace, które nie są popularne wśród mieszkańców kraju.

Według danych ukraińskiej ambasady, w Estonii żyje około 30 tys. Ukraińców, przy czym są to nie tylko migranci zarobkowi, ale też studenci oraz członkowie rodzin migrantów, co dotyczy zasadniczo dzieci. Ukraińcy szacunkowo stanowią 2,3 proc. wśród 1,3-milionowej społeczności estońskiej, przy czym etnicznych Estończyków jest około miliona, a Rosjan około 325 tysięcy.

Wypowiedzi Helmego, szczególnie te odnoszące się do gejów, już w miniony weekend skrytykowała prezydent Estonii, Kersti Kaljulaid. Oświadczyła, że „minister z takimi poglądami nie jest odpowiedni dla rządu Republiki Estonii” i że poinformowała o swoim stanowisku premiera. Dodała, nie rozumie takiej „otwartej wrogości Martha Helme względem naszego społeczeństwa”.

Słowa szefa MSW we wpisie na Facebooku potępił też premier Juri Ratas. Zaznaczył, że według estońskiej konstytucji w oczach prawa wszyscy ludzie są sobie równi i nie wolno nikogo dyskryminować, a podżeganie do dyskryminacji czy nienawiści jest zabronione. Później przyznał, że w tej sprawie odbędzie się spotkanie rządu. Estońska opozycja wezwała już ministra Helme do dymisji.

Przypomnijmy, że rok temu Helme powiedział, że Estonia nie przyjmie już ani jednego azylanta, bo sama ma „wystarczająco dużo problemów” z imigrantami z Ukrainy. Zaznaczał już wtedy, że na miejscu integrują się oni ze społecznością rosyjskojęzyczną, co jest dla Estończyków problemem kulturowym i demograficznym.

dw.com/ru / dw.com/en / 112.international / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. BM
    BM :

    Można tylko pozazdrościć takiego ministra. A nasza polskojęzyczna sługusowa władza wpuszcza ich milionami, daje im wiele przywilejów i lepiej traktuje od Polaków; udaje że nie ma problemów.