Elektorzy wybrali Trumpa

Donald Trump został wybrany przez elektorów na 45. Prezydenta Stanów Zjednoczonych, zdobywając wymaganą większość głosów. 20 stycznia odbędzie się jego zaprzysiężenie.

538 elektorów spotykało się w swoich stanach i Dystrykcie Kolumbia, by wybrać prezydenta i wiceprezydenta USA. Wymaganą większość uzyskał kandydat Republikanów, Donald Trump. Miało to miejsce po północy czasu w Polsce. Głosowanie elektorów rozpoczęło w poniedziałek rano w kilku stanach, m.in. Arkansas, Illinois, Indianie i New Hampshire. W Springfield, stolicy Illinois, zakończyło się po ok. 25 minutach. W innych miało przebiegać o różnych porach dnia.

Według wcześniejszych rezultatów opartych na podstawie wyborów powszechnych w poszczególnych stanach za Trumpem opowiedziało się 308 elektorów (57 proc.).

W ostatnim czasie elektorzy byli zasypywani telefonami i mailami z ostrzeżeniami o zagrożeniu i apelami, by poparli kogoś innego zamiast Trumpa. Ostatecznie tylko niewielu elektorów wyłamało się z szeregów. Również zwolennicy Hillary Clintont naciskali na nich, by zagłosowali inaczej, niż są zobligowani.

PRZECZYTAJ: Raport CIA ws. wpływu Rosji na wybory w USA może zmienić wynik głosowania elektorów

Wcześniej informowaliśmy, że republikański elektor Christopher Suprun ogłosił na łamach „New York Times”, że nie odda głosu na Donalda Trumpa podczas Kolegium Elektorów. Do rewolty przeciwko Trumpowi namawiała też grupa zwana “Hamilton electors”, którzy podobnie jak Suprun suflowali elektorom wybór „bardziej umiarkowanego Republikanina”, wskazując na Johna Kasicha.

Wcześniej inny republikański elektor, Art Sisneros, który również pochodzi Teksasu, publicznie zapowiadał, że może nie poprzeć Trumpa. Jego deklaracja wywołała olbrzymie kontrowersje w Partii Republikańskiej, a w listopadzie Sisneros złożył rezygnację ze swej funkcji.

W historii USA 157 tzw. “nielojalnych” elektorów, którzy nie zagłosowali na tego kandydata, który zwyciężył w ich stanie. Ich zachowanie sprawiło, że z czasem 30 stanów przyjęło regulacje, które nakazują elektorom głosowanie na kandydata wybranego przez obywateli pod groźbą kar finansowych. Nie są one jednak zbyt wygórowane, zwykle wynoszą kilkaset dolarów.

W internecie pojawiła się również petycja z apelem do elektorów, by zagłosowali na Hillary Clinton. Podpisało ją blisko 4,8 mln Amerykanów. Organizatorzy podkreślają, że kandydatka Demokratów wygrała pod względem liczby głów bezpośrednich (uzyskała ich o 2,5 mln więcej) i to ona powinna być prezydentem.

PAP / tvp.info / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. fiesta
    fiesta :

    Zydo-lewactwo i libertyni nie moga pogodzic sie z tym, ze przegrali wybory prezydenckie w USA i nie beda mogli realizowac swoich planow ze wzgledu na konserwatywne poglady D.Trumpa.
    Po zachowaniu sie H.Clinton i jej zwolennikow widac kim ona jest i czym jest ta zydo-lewacko-libertynska zaraza tego swiata, ktora dazy do wywrocenia swiata do gory nogami – vide rowniez zydo-lewacka i libertynska zaraza skupiona w KOD, ktora rowniez dazy do wywrocenia Polski do gory nogami i poparcia udziela tej zarazie niemiecki zyd, agent Stasi, realizator niemieckich interesow i zdrajca Polski D.Tusk , pelniacy obecnie funkcje przewodniczacego RE.