Rosyjski czołg T-14 Armata nie pojawił się dotąd na froncie na Ukrainie. Analitycy wskazują na szereg powodów, w tym wysokie koszty, problemy produkcyjne i obawy przed utratą prestiżu.
T-14 Armata, uznawany za najnowocześniejszy i najbardziej zaawansowany technologicznie rosyjski czołg, pozostaje nieobecny na froncie na Ukrainie, mimo że jego rozwój trwa już niemal dwie dekady. Jak zauważa analityk wojskowy Isaac Seitz na łamach portalu 19fortyfive, istnieje kilka przyczyn, dla których Rosja nie zdecydowała się na jego użycie w warunkach bojowych.
Według dyrektora generalnego koncernu Rostiech, Siergieja Czemiezowa, podstawowym powodem nieobecności T-14 jest wysoki koszt jego produkcji. „Armii łatwiej jest kupić tańsze czołgi T-90” – stwierdził. Seitz zwraca jednak uwagę, że Czemiezow przyznał również, iż Armata jest nową konstrukcją, która „nie przeszła jeszcze wszystkich testów”, co może oznaczać, że nie jest gotowa do pełnego użycia bojowego.
Kolejną przeszkodą są problemy produkcyjne. Początkowo armia rosyjska planowała nabyć 2300 egzemplarzy T-14 w latach 2015–2020. Terminy te jednak przesunięto z powodu ograniczeń finansowych oraz braków produkcyjnych. Choć według oficjalnych informacji masowa produkcja rozpoczęła się w 2021 roku, liczba dostarczonych jednostek miała być nie większa niż 20.
Seitz podkreśla również aspekt wizerunkowy: „Rosjanie od wielu lat wychwalają T-14. Jeśli czołg wejdzie do walki i spisze się słabo, Rosjanie stracą jeszcze więcej wiarygodności”. Ekspert dodaje, że Moskwa liczy na przyszły eksport T-14, a porażka w warunkach bojowych mogłaby podważyć jego reputację i utrudnić sprzedaż za granicą.
Analityk wskazuje też, że Rosja może uznawać T-14 za zbyt wartościowy, by ryzykować jego utratę w walce. Wysoki poziom zaawansowania technologicznego – w tym wzmocniony pancerz, system aktywnej ochrony Afganit oraz nowoczesne sensory – czynią go szczególnie cennym. „Jeśli czołg trafiłby w ręce Ukraińców, a następnie Amerykanów, byłaby to katastrofa dla Kremla” – zaznacza Seitz.
Chociaż wielu ekspertów zaczyna już uznawać program T-14 za projekt bez przyszłości, decyzja o jego kontynuacji lub anulowaniu zostanie najprawdopodobniej podjęta dopiero po zakończeniu wojny. Do tego czasu, jak podkreśla analityk, „nie należy spodziewać się pojawienia się T-14 w działaniach bojowych”.
Zobacz też: Media: Rosyjscy czołgiści ćwiczą obsługę czołgów T-14 Armata
Kresy.pl/19fortyfive.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!