Były marszałek Podkarpacia z ramienia PSL Mirosław Karapyta publicznie opowiada o swoich ekscesach seksualnych.
Na Karapycie oprócz zarzutów o korupcję ciążą także oskarżenia o przestępstwa o charakterze seksualnym. Miał molestować jedną urzędniczkę oraz współżyć z inną w zamian za załatwienie pracy jej znajomej.
Karapyta zaprzecza, że coś takiego miało miejsce.
– To całe molestowanie miało być w 2001/2002 roku. A ja w 2003 lub 2004 byłem u niej na weselu. To zemsta. Byłem jej szefem i nakryłem ją, jak z telefonu służbowego dzwoni do swojego gacha, więc jej wystawiłem rachunek za ten telefon, to było 400 zł. I ona wówczas poleciała do starosty, że ją molestuję. Ona nawet nie potrafiła powiedzieć, kiedy to miało być! Bo według niej zdarzyło się to pomiędzy kwietniem a czerwcem. Czyli nie wie, kiedy ją miałem zgwałcić?– stwierdza były marszałek z PSL w rozmowie z dziennikarzami “Super Expressu”.
Jednocześnie Karapyta przyznał, że zdradzał żonę.
– Z 40-letnią kobietą, z którą jestem teraz, oraz podczas służbowego wyjazdu do Gruzji. To był przygodny seks. Wprowadzono mnie do apartamentu i zapytano: “Mirosław, chcesz jakąś dziewczynę?”. To ja mówię dobra, jak masz jakąś z angielskim, to daj. To była akurat nauczycielka angielskiego, ładna Gruzineczka– wspomina Karapyta.
Były polityk mówił też o swojej obecnej partnerce.
– Poznaliśmy się w 1995 roku na zjeździe młodzieży. Byłem tam opiekunem, a ona uczestniczką. Ale nasze życie seksualne zaczęło się dopiero niedawno, w ciągu dwóch ostatnich lat– przekonuje. Do tego zbliżenia miało dojść we Włoszech na kolejnym wyjeździe służbowym.
“Super Express”/KRESY.PL
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!