Wczoraj minęła 14 rocznica utworzenia Związku Białorusi i Rosji (ZBiR), obchodzona jako dzień jedności narodów Rosji i Białorusi.

Dwa dni przed rocznicą okolicznościową konferencję prasową zorganizował delegowany ze strony Rosji sekretarz stanu państwa związkowego Paweł Borodin. Podczas spotkania z dziennikarzami Borodin znany z kwiecistych wypowiedzi, w krytyczny sposób skomentował wypowiedź białoruskiego ambasadora w Rosji Wasilija Dauholjowa. Kilka dni wcześniej ambasador wyraził opinię, że zamiast na budowie państwa związkowego, jego członkowie bardziej powinni skupić się na tworzeniu unii celnej. Borodin proszony o komentarz do słów ambasadora, wyraził swoje niezadowolone z powodu braku entuzjazmu do idei integracji. “I Kazachstan i Ukraina i wszystkie pozostałe republiki powinny wejść w skład naszego państwa związkowego.(…) A takich ambasadorów należy posłać na jedno miejsce – sami wiecie na jakie” – zwrócił się do dziennikarzy.

Według gazety Moskiewski Komsomolec, która zamieściła na swojej stronie materiał videoz konferencji prasowej, przedstawiciele służby prasowej Borodina prosili po konferencji, by nie publikować opinii wyrażonych o ambasadorze. Gazeta jednak odmówiła i dzień później zamieściła swoja relację

14-letnia historia rosyjsko-białoruskiego zjednoczenia pokazuje jak trudny jest to proces. Państwo związkowe nie ma jeszcze nawet wspólnej godła, flagi ani konstytucji. Nie udało się wprowadzić wspólnej waluty. Opornie idzie integracja gospodarcza, mimo zawartej na początku roku unii celnej. Początek roku 2010 był pasmem problemów w stosunkach białorusko-rosyjskich. 30 marca br. prezydent Łukaszenko nazwał kwestię dywersyfikacji białoruskiego eksportu i importu ropy naftowej kwestią “bezpieczeństwa narodowego”. Łukaszenko przypomniał o problemach zbytu białoruskiego cukru, mleka oraz maszyn jakie napotkały białoruskie firmy na rosyjskim rynku. Łukaszenko skarżył się na sarkastyczne komentarze ze strony rosyjskiego rządu na temat czynionych przez Białoruś prób uregulowania problemów w wymianie handlowej. Białoruski prezydent zapowiedział opracowanie nowych tras importu ropy z Wenezueli – poprzez łotewskie porty oraz ropociąg Odessa Brody. Białoruś nie zgadza się bowiem płacić ceł za ropę sprowadzoną z Rosji, tłumacząc, że narusza to zasady unii celnej.

Zdaniem niezależnego białoruskiego politologa Andrieja Fiordawa, białoruski prezydent po raz pierwszy przyznał, że działania Moskwy stanowią bezpośrednie zagrożenie dla Białorusi “Jest to zagrożenie przede wszystkim ekonomiczne. Białoruskie kierownictwo jest zaniepokojone kwestią ceł importowych na ropę naftową, jakie na początku roku wprowadziła Moskwa. Ogromnym problemem jest sięgający w ubiegłym roku kilkudziesięciu miliardów dolarów ujemny bilans handlowy z wschodnim sąsiadem” – powiedział Biełsatowi Fiodorau. W rozmowie Biełsatem Fiodorau podkreślił, że białoruski prezydent próbuje pokazać Moskwie, że na niej nie kończy się świat: “Jest to dobry kierunek, jednak trzeba było podjąć takie działania wcześniej. Tym bardziej, że południowo amerykańskie rynki nie są wstanie zastąpić Rosji“.

Na stosunkach rosyjsko-białoruskich może położyć się cieniem fakt, że po raz kolejny białoruscy deputowani do nie włączyli do programu kolejnej sesji parlamentarnej, punktu o uznaniu państwowości Abchazji i Płd Osetii, na czym zależy Moskwie.

jb/Biełsat

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply