Duda: spotkanie z Zełenskim spadło z agendy

Według polskiego prezydenta Andrzeja Dudy, do jego spotkania z prezydentem Ukrainy nie doszło, bo „przesunęła się tzw. godzinówka” obrad w ONZ.

Podczas wizyty w Nowym Jorku, w związku z sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ, prezydent Andrzej Duda został zapytany przez dziennikarzy, jak komentuje pozwanie Polski przez Ukrainę do WTO w związku z wprowadzonym krajowym embargiem na ukraińskie zboże i czy rozmawiał już na ten temat z Wołodymyrem Zełenskim, prezydentem Ukrainy. Dodajmy, że wcześniej zapowiadano, iż obaj prezydenci mają spotkać się w Nowym Jorku.

Zobacz: Politycy Konfederacji przynieśli klęcznik dla prezydenta Dudy na jego rozmowy z Zełenskim

– Nie doszło dzisiaj do naszego spotkania, dlatego, że obrady… terminarz obrad bardzo się rozsunął. Miało być to spotkanie o 11:30, to było akurat w trakcie mojego wystąpienia – powiedział Andrzej Duda, uśmiechając się.

 

– Każdy ma tu jakiś swój ściśle rozpisany harmonogram dnia i być może to spotkanie będzie mogło odbyć się później. Na razie ‘spadło z agendy’ ze względu na to, że przesunęła się tzw. godzinówka – dodał.

Dopytywany o kwestię sporu z Ukrainą, Duda porównał ten kraj do „tonącego”, który jest „niebezpieczny” i „może utopić ratującego”. Dodajmy, że wypowiedź tę podchwyciły już media na Ukrainie.

– Mamy trochę do czynienia tak jak z tonącym. Każdy, kto kiedykolwiek brał udział w ratowaniu tonącego, wie o tym, że człowiek tonący jest niesłychanie niebezpieczny; że może pociągnąć w głębiny. Ma siłę niewyobrażalną na skutek obawy osobistej, wpływu adrenaliny i może po prostu utopić ratującego. Mówi się, że tonący brzytwy się chwyta i rzeczywiście tonący chwyta się wszystkiego, czego się da – powiedział prezydent. Dodał, że trochę podobnie jest z sytuacją między Polską a Ukrainą.

– Ukraina jest pod napaścią rosyjską, bez wątpienia w bardzo trudnej sytuacji, chwyta się wszystkiego, czego się da. Czy można mieć o to do niej pretensje? Oczywiście, że można mieć pretensje. Czy trzeba działać tak, żeby się obronić przed uczynieniem szkody przez tonącego? Oczywiście, że musimy tak działać, żeby się obronić przed uczynieniem nam szkody, bo jak tonący doprowadzi do szkody i nas utopi, to nie dostanie pomocy. Więc to my musimy pilnować naszych interesów i będziemy to robić skutecznie i zdecydowanie – oświadczył Duda.

Odnosząc się do ogłoszonego przez Ukrainę pozwu przeciwko Polsce w Światowej Organizacji Handlu (WTO) polski prezydent zapowiedział, że Polska będzie sprawę wyjaśniać w trybunale.

– Ja rozumiem, że są środowiska biznesowe na Ukrainie, które chciałyby sprzedać zboże jak najszybciej przy jak najmniejszych kosztach. My musimy się przed tym bronić, to jest nasz oczywisty obowiązek. Tu jest takie zwarcie interesów. Jeśli Ukraina złoży skargę do Trybunału, będziemy wyjaśniali tę sytuację – zapowiedział.

Dobrze byłoby, żeby Ukraina pamiętała, że otrzymuje od nas pomoc i pamiętała o tym, że jesteśmy krajem tranzytowym tylko do Ukrainy – dodał Duda. Zaznaczył zarazem, że Polska umożliwia Ukrainie tranzyt żywności na inne rynki i pomaga jej w tym. – Polska nie zamknęła granic dla ukraińskiego zboża, Polska realizuje ustalenia, które podjęła także z Ukrainą, że stworzy korytarze transportowe. I one zostały stworzone. W tej chwili jest przez nie transportowane dwa razy więcej zboża niż w lutym czy marcu – powiedział polski prezydent.

W tej sprawie pojawiają się też inne, nieoficjalne informacje. Dziennikarka Magdalena Sakowska twierdzi, że jak nieoficjalnie dowiedziała się od strony ukraińskiej, prezydent Ukrainy „osobiście potraktował decyzję Polski o embargu na zboże” i „jest wściekły”. Ukraińcy jakoby twierdzą też, że nigdy nie potwierdzali spotkania Zełenski-Duda w Nowym Jorku.

Według części relacji, rzekomo ukraiński prezydent w trakcie przemówienia Andrzeja Dudy opuścił salę obrad w siedzibie ONZ.

Jak pisaliśmy, Komisja Europejska nie przedłużyła wygasającego w piątek embarga na ukraińskie zboże do pięciu państw członkowskich, w tym Polski. W ocenie KE zniknęły zakłócenia na rynkach rolnych w tych państwach. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Warszawa nie podporządkuje się decyzji Brukseli. Później minister rozwoju i technologii Waldemar Buda podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym Polska bezterminowo utrzymuje embargo na zboże z Ukrainy. Podobne decyzje podjęły także rządy Węgier i Słowacji.

W poniedziałek Ukraina złożyła skargę na Słowację, Polskę i Węgry w ramach Światowej Organizacji Handlu po decyzji tych państw o ograniczeniu ukraińskiego importu. Krok ten był zapowiadany wcześniej przez ukraińskie władze. Dzień później premier Ukrainy oświadczył, że jeśli Polska i Węgry nie zniosą embarga nałożonego na ukraińskie produkty rolne, to Kijów wprowadzi zakaz importu szeregu towarów z tych krajów.

Decyzja rządów Polski, Węgier i Słowacji ws. ukraińskiego zboża wywołała krytykę ze strony Niemiec i części unijnych dyplomatów. Zarzucają Polasce wybiórczą solidarność i podważanie jedności UE względem Ukrainy.

Według nieoficjalnych informacji RMF FM, wyniki kontroli NIK ws. importu zboża z Ukrainy pokazują „ogromną skalę napływu ukraińskich produktów rolnych do Polski” oraz spóźnione i nieefektywne działania rządu, szczególnie resortu rolnictwa. W ocenie inspektorów NIK, tylko w 2022 roku import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł o ponad 16 000 procent, a kukurydzy – o niemal 30 000 procent. Ponadto, w znacznej części przebadanych próbek znaleziono szkodliwe substancje lub drobnoustroje.

Przeczytaj: Rekordowy wwóz zboża z Ukrainy. “Skala jest szokująca”

Ukraiński wiceminister gospodarki i handlu, Taras Kaczka zapowiedział, że w najbliższych dniach Ukraina zablokuje import cebuli, pomidorów, kapusty i jabłek z Polski. Kijów chce „namówić” Warszawę, by wycofała się ze swojego embargo i dostosowała do zaleceń unijnych.

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz