Zdaniem dziennikarzy niemieckiego tygodnika separatyści tworzą propagandę w oparciu o wskazówki z podręcznika autorstwa rosyjskich doradców. Niemcy zarzucają też separatystom przekupowanie dziennikarzy.

Redakcja niemieckiego tygodnika przeanalizowała 10 tys. e-maili pochodzących z ministerstwa informacji samozwańczych republik Doniecka i Ługańska przekazanych jej przez proukraińskich działaczy.

W ocenie niemieckich dziennikarzy wynika z nich, że w pracy propagandowej separatyści opierają się na podręczniku autorstwa rosyjskich doradców. Autorzy zalecają pracownikom aparatu propagandowego piętnowanie “profaszystowskiej Ameryki” jako źródła wszelkiego zła. – Po Majdanie władza na Ukrainie wpadła w ręce oligarchicznej proamerykańskiej junty – morderców i złodziei– przytaczają podręcznik redaktorzy tygodnika. Dziennikarze powinni porównywać Ukrainę Poroszenki z faszystowskimi dyktaturamisterowanymi przez USA. Jako ekspertów, których należy pytać o ocenę wydarzeń, autorzy tych wskazówek wymieniają ideologa Aleksandra Dugina i doradcę prezydenta Władimira Putina, Siergieja Głaziewa.

Zdaniem Die Zeitw jednym z e-maili wysłanych z Moskwy do szefowej ministerstwa informacji Jeleny Nikitiny prawdopodobnie przez pomyłkę ujawnione zostały prawdziwe nazwiska rosyjskich doradców kierujących propagandą w Doniecku. We wkrótce potem wysłanym drugim e-mailu jego autor Kaszalot74nakazuje skasowanie nazwisk i grozi konsekwencjami w razie niespełnienia polecenia. Wśród ujawnionych osób znajduje się Aleksandr Kasakow przedstawiany przez separatystów jako wicedyrektor Ośrodka Koniunktury Politycznej. Die Zeit twierdzi, że politolog urzęduje w jednym z nowoczesnych biurowców w Moskwie. Kasakow twierdzi, że współpracuje z administracją prezydenta Rosji.

Na dowód bliskich związków separatystów z rosyjskimi doradcami Die Zeitprzytacza treść e-maila z 16 marca 2016 roku: Życzymy dobrego dnia. Polecenie z Moskwy. Pilne.W załączniku ma widnieć szczegółowy plan powitania rosyjskiego konwoju z pomocą humanitarną. W powitaniu powinni uczestniczyć dzieci, nauczyciele (2-3) i lekarze (2-3); emeryt z Doniecka ma wręczyć list z podziękowaniami – piszą doradcy z Moskwy.

Die Zeitprzytacza opinię dziennikarza, który pracował wcześniej dla mediów w Doniecku, lecz zrezygnował ze współpracy. – Powiedziano mi: „to nie jest czas na dziennikarstwo; dziennikarstwo jest dobre w czasach pokoju; podczas wojny, a toczy się wojna propagandowa, potrzebni są żołnierze informacji”- opowiada Dmitrij R.

Z maili ma też wynikać, że separatyści bardzo dokładnie obserwują wszystkie materiały o Donbasie tworzone przez dziennikarzy zagranicznych. Codziennie o godz. 16 powstaje zbiorczy raport na ten temat. Informacje dziennikarzy dzielone są na pozytywne, neutralne i negatywne. Autorzy krytycznych doniesień tracą akredytację – pisze Die Zeit.

Autorzy pozytywnych dla separatystów relacji określani mają być określani mianem good friends.Na tej liście są także niemieccy dziennikarze. Die Zeitwymienia m. in. Marca Bartalamiego (prawdziwe nazwisko Mirko Moebius) z Saksonii-Anhalt, twórcę filmu Ukrainian Agony. W wywiadzie dla telewizji ZDF Moebius twierdził początkowo, że jego film powstał bez jakichkolwiek nacisków ze strony separatystów. Skonfrontowany z plakatami i innymi materiałami propagandowymi, wydanymi przez Donieck z tej okazji, odparł: – Mamy do czynienia z wojną propagandową – po obu stronach.

Czytaj także: Ukraina cenzuruje rosyjskie książki

Z e-maila z 26 czerwca 2015 roku wynika, że ministerstwo informacji w Doniecku realizuje tajny projekt o kryptonimie korespondenci. Celem jest pozyskanie lojalnych dziennikarzy do jeszcze ściślejszej współpracy z władzami. – Celem wybranych dziennikarzy-agentów powinno być przedstawianie rządu separatystów w jeszcze bardziej pozytywnym świetle– pisze spec od propagandy nawiązując do praktyk stosowanych w ZSRR.

kresy.pl/ pap

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. antymajdan
    antymajdan :

    “Ameryka jako źródło zła”? “Władza po majdanie w rękach proamerykańskiej junty”? I o tym wszystkim trzeba było przeczytać dopiero w “podręczniku propagandy” rosyjskiej? Ja o tym wiedziałem od początku sam z siebie, bez niczyich podpowiedzi. I to w towarzystwie milionów innych samodzielnie myślących ludzi. To co piszą te ćwoki niemieckie oznacza tylko, że ich propaganda osiągnęła już poziom państw totalitarnych.