Węgry będą skazane, ponieważ nasi obywatele zdecydowali, że nasz kraj nie będzie krajem migrantów. Muszę odrzucić ten szantaż, że musimy wspierać migrację i migrantów wbrew opinii naszego narodu – mówił w PE premier Węgier Viktor Orban.

Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim nad projektem rezolucji wzywającej do uruchomienia wobec Węgier art. 7 unijnego traktatu, premier Węgier Viktor Orban powiedział, że debata ta jest absurdalna. Podkreślił, że w kwietniu br. poprzez wybory parlamentarne Węgrzy zdecydowali, „jak ma być”. Orban uważa, że PE chce tera „nadpisać” decyzję podjętą przez Węgrów i zmusić rząd w Budapeszcie, by zamiast niej realizował to, „co chcą na nas wymusić”.

– Tak, jak teraz niektórzy, rozmawiano z nami w czasach komunistycznych – mówił Orban. – Co z tego, że jesteśmy nie w Związku Sowieckim, tylko w PE.

 

Premier Węgier powiedział również, że podczas debaty stosuje się pouczanie, groźby, a także „komunistyczne tempo”. Przekonywał podczas debaty, że Węgry “nie poddadzą się szantażowi”.

– Będziemy bronić granic, zatrzymywać nielegalną migrację, bronić naszych praw – mówił Orban. W jego opinii, głosowanie nad rezolucją ws. Węgier to kara za postawę Budapesztu wobec problemu migracji. Zaznaczył też, że sprawozdanie PE stanowi obrazę dla jego kraju i obraża honor węgierskiego narodu.

-Węgry będą skazane, ponieważ nasi obywatele zdecydowali, że nasz kraj nie będzie krajem migrantów. Z całym szacunkiem, ale także z całą stanowczością muszę odrzucić ten szantaż, że musimy wspierać migrację i migrantów wbrew opinii naszego narodu. Niezależnie od tego, jaka będzie państwa decyzja, Węgry nie poddadzą się szantażowi – oświadczył Orban. Zdaniem komentatorów, z jego słów wynika, że najpewniej pogodzony z tym, że na forum PE nie znajdzie się wystarczająco dużo europosłów, którzy stanęliby po jego stronie i uchronili Węgry przed wszczęciem procedury mogącej prowadzić do sankcji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Podczas konferencji prasowej premier Węgier zapewniał, że jego partia, Fidesz, jest lojalnym członkiem Europejskiej Partii Ludowej (EPL) i chce w niej pozostać. Zapowiedział też podjecie działań na rzecz reformy tej euro-grupy, która zdaniem Orbana powinna powrócić na szlak wytyczony przez jej „ojców założycieli” i byłego kanclerza RFN Helmuta Kohla, czyli do wartości, odwagi i charakteru. Po to, aby opcja chrześcijańsko-konserwatywna również miała swoje miejsce w europejskiej polityce, żeby tak myślący ludzie byli reprezentowani w Europie, “bo teraz takich nie ma”.

Premier Węgier uważa, że EPL przeżywa dziś kryzys, a jej jedynym celem jest dziś to, by “przypadkiem nas nie oskarżono w prasie europejskiej albo na forum europejskim”.

– Straciliśmy charakter, porzuciliśmy nauki ojców założycieli, staliśmy się europejską rodziną partii, która nie ma charakteru, nie ma własnej woli, jest nieustannie ostrożna i kalkulująca, i praktycznie tak tańczymy, jak nam zagrają socjaliści i liberałowie – powiedział Orban, opisując sytuację w ramach EPL w ostatnich latach.

Orban nawiązał również do swoich niedawnych rozmów z ministrem spraw wewnętrznych Włoch i wicepremierem Matteo Salvinim, Zaznaczył, że ochrona granic nie jest sprawą partyjną i jest mu wszystko jedno, czy rząd pragnący je chronić plasuje się na prawo czy na lewo od Fideszu. – Liczy się tylko jedno: że chce ochronić granice Europy, bo są naszymi wspólnymi granicami – powiedział.

Przeczytaj: Wicepremier Włoch: jesteśmy przeciw zastosowaniu artykułu 7 wobec Węgier

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Podczas wtorkowej debaty sprawozdawczyni projektu rezolucji Judith Sargentini (Zieloni) przekonywała, że nie ma innego wyjścia ws. Węgier, niż sięgnięcie po artykuł 7. Podkreśliła, że podpisując traktat unijny, wszystkie kraje członkowskie zobowiązały się go szanować i bronić unijnych wartości. Jej zdaniem, Budapeszt nie wywiązuje się z tego, a rząd Orbana „uciszył niezależne media, nałożył kaganiec na świat akademicki, zastąpił sędziów takimi, którzy są bliżsi rządzącej partii, zdecydował, które Kościoły mogą działać, a które nie”.

Węgier zdecydowanie bronili m.in. europosłowie PiS. Wypowiadający się w imieniu EKR prof. Ryszard Legutko przypominał, że rząd Fideszu w ciągu ostatnich lat kilkakrotnie zyskał wsparcie wyborców:

-Ktoś ten rząd wybrał i tego nie zrobiła wcale królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Jeśli państwu się to nie podoba, to proszę zrezygnować z takiego wydarzenia jak wybory. Proszę mianować kogoś z wewnątrz, żeby był namiestnikiem. Myślę, że pan Timmermans byłby chętny.

Zdaniem Legutki, rezolucja w sprawie Węgier nie opiera się na faktach i całkowicie pomija argumenty węgierskiego rządu.

Interia.pl / rmf24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Masz rację premierze Orban gdy mówisz,że w kołchozowej UE to jak w Związku Sowieckim,niczym się nie różnią i swoistą doktryną Breżniewa maluczkich szantażują.Taka to Wspólnota i Unia Europejska,w której jej rozsądnych członków w stylu niemieckich podludzi straszą.Debilne multi kulti i ideę seksualnego zwyrodnialstwa Lgbt przeciw poukładanym moralnie Węgrom perfidnie wykorzystują.Zamiast się puszyć,te zwyrodniałe,pasożytnicze debile winny się skruszyć i przyznać,że administracja UE ,PE,zupełnie europejskiego społeczeństwa nie reprezentują.Ich odlot jest na całego.