Duński organ odwoławczy do spraw energii nie otrzymał żadnych skarg na decyzję władz Danii, która umożliwia rosyjskim statkom dokończenie budowy rurociągu Nord Stream 2.

We wtorek duńska agencja do spraw energii (Energistyrelsen) poinformowała agencję dpa, że w wyznaczonym terminie nie wpłynęły żadne skargi na zgodę władz Danii na układanie rur gazociągu Nord Stream 2 na jej bałtyckim szelfie kontynentalnym przy użyciu statków z kotwicami. Oznacza to, że zgoda na dalszą budowę rurociągu nie została zaskarżona.

Jak pisaliśmy, na początku lipca Duńska Agencja Energetyczna (DEA) wydała zgodę na dokończenie budowy kolejnych nitek rosyjskiego gazociągu Nord Stream w swojej strefie morskiej, na południowy wschód od Bornholmu, z udziałem dodatkowych, kotwiczących statków. Tym samym Rosjanie uzyskali możliwość stosowania przy budowie Nord Stream 2 kolejnego rodzaju jednostek obok statków mających możliwość „dynamicznego pozycjonowania”. Do 3 sierpnia br. decyzja Duńczyków mogła zostać zaskarżona. Tak się nie stało i w związku z tym rosyjskie statki teoretycznie mogą przystąpić do pracy.

 

Jak podaje PAP, Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc., przy czym w grudniu 2019 roku prace zostały wstrzymane. Łącznie rurociąg ma mieć 2460 km, z czego do ułożenia zostało jeszcze 150 km: 120 km na akwenach duńskich i 30 km na niemieckich. Zadanie to mają wykonać dwa rosyjskie statki, które znajdują się już na Bałtyku. Nie wiadomo jednak, kiedy przystąpią do pracy, gdyż do poniedziałku Energistyrelsen nie otrzymał zaktualizowanego harmonogramu prac, co jest niezbędnym warunkiem użycia statków z kotwicami przy dalszej budowie gazociągu.

Zwracaliśmy uwagę, że lipcowa decyzja duńskiej agencji to całkowita zmiana stanowiska Kopenhagi. Wcześniej Duńczycy stanowczo sprzeciwiali się wykorzystywaniu statków kotwiczących do budowy gazociągu w swojej strefie morskiej wokół wyspy Bornholm obawiając się, że kotwice okrętów mogłyby detonować pociski spoczywające na dnie tej części Bałtyku od czasów drugiej wojny światowej.

Przypomnijmy, że to nie jedyne kłopoty Rosjan z budową kolejnych nitek gazociągu przebiegającego pod dnie Bałtyku. Nałożone pod koniec ubiegłego roku przez USA sankcje na firmy budujące Nord Stream 2 doprowadziły do wstrzymania układania ostatniego odcinka gazociągu na dnie Bałtyku. Jak pisaliśmy, by dokończyć budowę gazociągu samodzielnie, Rosjanie zawrócili z Dalekiego Wschodu statek Akademik Czerski, który ma techniczne możliwości prowadzenia takich prac. Na początku maja statek dopłynął na Bałtyk, co wywołało natychmiastową reakcję głównego promotora wymierzonych w Nord Stream 2 sankcji, prominentnego amerykańskiego senatora Teda Cruza, współautora najnowszej ustawy: „Jeśli Gazprom użyje Akademika Czerskiego do dokończenia gazociągu Nord Stream 2, amerykański prezydent musi nałożyć i nałoży sankcje na Gazprom. Jego funkcjonariusze utracą możliwość przybycia do USA, a wszystkie ich środki finansowe zostaną zamrożone, a to dopiero początek”.

PAP / RIRM / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply