Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Chiny wprowadziły 80-procentowe cła na jęczmień importowany z Australii, odcinając tamtejszych farmerów od bardzo zyskownego rynku. W tle sporu może być sprawa śledztwa ws. pochodzenia koronawirusa.

Na początku tego tygodnia Chiny ogłosiły, że nakładają na Australię cła odwetowe na australijski jęczmień, w wysokości 80 procent. W ten sposób blokują australijskim farmerom dostęp do lukratywnego, chińskiego rynku, na którym dotąd sprzedawali to zboże. Jak pisaliśmy, Pekin już wcześniej zapowiadał takie działania.

Australijskie media zwracają uwagę, że Chiny faktycznie już wprowadziły dwie taryfy na jęczmień z Australii. Pierwszą, w wysokości aż 73,6 procent tłumaczono tym, że Australijczycy rzekomo sprzedawali swoje zboże w Chinach taniej niż koszty jego produkcji, po cenach dumpingowych. Kolejne cło, w wysokości 6,9 proc. nałożono twierdząc, że australijscy farmerzy są dotowani przez swój rząd.

Taryfy obowiązują od wtorku. Wcześniej Chińczycy przeprowadzili 18-miesięczne dochodzenie, twierdząc, że wykazało ono, iż Australijczycy latami sprzedawali swoje zboże do Chin po dumpingowych cenach. Ci nie zgadzają się ze stanowiskiem Pekinu, zaznaczając, że farmerzy z Australii są jednymi z najmniej dotowanych przez rząd na świecie i że nie ma mowy o żadnym dumpingu. Już po zapowiedziach władz Chin o planach wprowadzenia ceł ceny jęczmienia w Australii spadły o 20-30 procent.

Australijski minister handlu Simon Birmingham powiedział, że jego kraj jest „głęboko rozczarowany” decyzją Chin. Zaznaczył, że rząd odrzuca twierdzenia, które miały być podstawą tej decyzji i rozważa, jakie teraz podjąć kroki.

Władze Australii miały już wcześniej spodziewać się takiego obrotu sprawy, jednak decyzja Pekinu dodatkowo zaogniła wzajemne stosunki. Oba kraje są skonfliktowane m.in. przez formułowane przez stronę australijską zarzuty pod adresem Chin w związku z tym, jak kraj ten podchodzi do pandemii COVID-19. W ubiegłym miesiącu australijski premier Scott Morrison wezwał do śledztwa w sprawie pochodzenia koronawirusa, w reakcji na co chiński ambasador zagroził bojkotem konsumenckim australijskich towarów. Ponadto, dwa dni po tym, jak Chiny ogłosiły zamiar wprowadzenia ceł na australijskie zboże, Pekin zawiesił czterem rzeźniom z Australii możliwość eksportu wołowiny do Państwa Środka.

Farmerzy z Australii już zaczynają liczyć straty. Twierdzą, że przez nowe chińskie cła eksport jęczmienia do Chin przestał się opłacać. Liczą co prawda na znalezienie nowych rynków zbytu, np. Japonię czy Tajlandię, ale wiadomo, że nie będą one tak atrakcyjne jak chiński. Tylko w 2018 roku wartość australijskiego jęczmienia sprzedanego do Chin wynosiła 1,5 mld dolarów. Jednak rok później, z powodu suszy i zarzutów ze strony Chińczyków, było to już tylko 600 mln dol. Można zaznaczyć, że eksport był opłacalny, bo chińscy importerzy płacili dodatkowo za dużą część kupowanego jęczmienia, gdyż wykorzystywano go do warzenia piwa. Pozostała część szła głównie na karmę dla zwierząt hodowlanych.

Rząd Australii oficjalnie rozważa skierowanie sprawy do Światowej Organizacji Handlu. Jednocześnie, minister rolnictwa David Littleproud twierdzi, że jego kraj nie jest na wojnie handlowej z Chinami i nie będzie stosował działań odwetowych względem Chin. Dodał, że byłby „bardzo rozczarowany”, gdyby okazało się, że cła nałożono w związku z decyzją Australii o wezwaniu o niezależne śledztwo ws. pochodzenia koronawirusa. Z kolei przedstawiciele farmerów liczą na szybkie rozpoczęcie rozmów z Chińczykami na temat taryf.

Na poziomie politycznym Australijczycy są naciskani przez USA na zajęcie stanowiska politycznego bardziej zdystansowanego wobec Pekinu. Amerykanie chcą też zwiększyć swoją obecność militarną w tym państwie.

abc.net.au / theguardian.com / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Poważnych eksporterów zbóż nie ma wielu na świecie i zrażanie do siebie Australii nic dobrego Chinom nie przyniesie.
    Gdy Australia przeorientuje kierunki eksportu prostego powrotu do sytuacji poprzedniej nie będzie. Zboże to towar mogący spedzić lata w magazynie, to nie są Tureckie pomidory.