Dawid Żwanija, były ukraiński deputowany i były sojusznik Petra Poroszenki twierdzi, że były prezydent i jego ludzie to „grupa przestępcza”, która rozniecając protesty wykorzystała EuroMajdan do przejęcia władzy w 2014 roku, także dzięki porozumieniu z oligarchami.

W środę były ukraiński deputowany Dawid Żwanija oskarżył swojego niegdysiejszego sojusznika, byłego prezydenta Petra Poroszenkę, że on i jego ekipa przejęli władzę w 2014 roku, „kupiwszy sobie” poparcie w Unii Europejskiej i obiecując profity oligarchom. Żwanija zamieścił w tej sprawie wideo-oświadczenie, w języku rosyjskim, w sieci.

– W kraju trwa pełzająca zemsta, notowania Zełenskiego spadają i do władzy znowu rwie się Poroszenko i jego otoczenie – mówi na nagraniu były deputowany. Jak twierdzi, nie może na to spokojnie patrzeć i dlatego chce ostrzec obywateli Ukrainy, żeby „nie popełnili błędów”.

– Oni [Ukraińcy-red.] nie pomylili się, gdy głosowali przeciwko Poroszence. On i jego otoczenie to grupa przestępcza, która od samego początku brała udział w Majdanie jedynie w celu przejęcia władzy i dla osobistych korzyści – mówi Żwanija. Dodaje, że sam był częścią tej grupy, „która przejęła władzę na fali protestów narodowych”.

– My finansowaliśmy Majdan. My rozniecaliśmy nastroje protestacyjne w mediach. My zrywaliśmy pokojowe inicjatywy [ówczesnej-red.] władzy. Prowadziliśmy oddzielnie rozmowy z deputowanymi Partii Regionów i z zagranicznymi ambasadami – twierdził były deputowany. – W skład tej grupy wchodzili: Martynenko, Poroszenko, Turczynow, Jaceniuk, Kliczko. Każdy z nich dołączył swoją grupę, na przykład Turczynow przyprowadził Paszynskiego i Parubija. (…) Ja i minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin bezpośrednio uczestniczyliśmy w przekazaniu 5 mln euro poprzez ambasadę Ukrainy w Niemczech dla jednego bardzo wysoko postawionego w tamtym czasie europejskiego dygnitarza celem zabezpieczenia poparcia ze strony Unii Europejskiej dla Poroszenki jako kandydata na prezydenta Ukrainy.

Czytaj także: Domniemany gruziński snajper z Majdanu: obok mnie strzelali Paszynski i Parasiuk

Żwanija twierdzi też, że Poroszenko został prezydentem dzięki konsensusowi oligarchów. Z jego słów wynika, że w tym porozumieniu nie uczestniczył Igor Kołomojski, późniejszy główny rywal Poroszenki, zaś pozostali oligarchowie otrzymali swoje „kwoty”. Były deputowany zarzuca też Poroszence, że za swojej kadencji otrzymał ponad 4 mld dolarów w wyniku działań o charakterze korupcyjnym, które wytransferowano za granicę. Jego zdaniem, były prezydent może spróbować startować w wyborach na mera Kijowa. Rzekomo, przed laty Poroszenko starał się „wyprosić” to stanowisko u Wiktora Janukowycza, gdy ten był prezydentem.

Żwanija zadeklarował, że jest gotów współpracować z organami ścigania i złożyć zeznania.

Portal „Ukraińska Prawda” zaznacza, że sam Klimkin zaprzecza słowom byłego deputowanego, jakoby miał brać udział w rzekomym kupowaniu poparcia dla Poroszenki.

Żwanija z pochodzenia jest Gruzinem. Urodził się w 1967 roku w Tbilisi, na Ukrainę przyjechał w 1991 roku i prowadził tam interesy. Był aktywnym uczestnikiem i sponsorem tzw. Pomarańczowej Rewolucji. Pierwotnie związany z obozem Wiktora Juszczenki, później współpracował z Julią Tymoszenko, będą ministrem ds. nadzwyczajnych w jej pierwszym rządzie. Później blisko współpracował z Jurijem Łucenką (były Generalny Prokurator Ukrainy), był jednym z liderów partii Ludowa Samoobrona, po czym związał się politycznie ze Związkiem Chrześcijańsko-Demokratycznym. Po wyborach w 2012 roku, choć został wybrany jako kandydat bezpartyjny, związał się z frakcją parlamentarną Partii Regionów, z której odszedł z końcem października 2013 roku, w związku z działaniami władzy wobec protestujących na początku EuroMajdanu. W czasie przedterminowych wyborów był członkiem kierownictwa sztabu wyborczego Poroszenki.

Były prezydent Wiktor Juszczenko twierdził, że Żwanija, niegdyś jego bliski współpracownik, a także ojciec chrzestny jednej z córek Juszczenki, był zamieszany w sprawę jego otrucia. Otoczenie prezydenta oskarżało go też, że będąc wcześniej obywatelem Gruzji, nielegalnie zdobył obywatelstwo Ukrainy. Wówczas, jako deputowany bloku prezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona twierdził, że Juszczenki nie próbowano otruć, lecz że przeszedł zatrucie pokarmowe, które jego sztab wyborczy wykorzystał w celach politycznych, a wyniki badań zostały sfałszowane.

W czasie Majdanu Żwanija, wówczas niezrzeszony deputowany, był oskarżany przez ukraińską milicję i MSW o powiązanie z osobami, które napadły na Tetianę Czornowoł, działaczkę społeczną i dziennikarkę. Ówczesna opozycja zdecydowanie zaprzeczała jakimkolwiek związkom ze sprawcami pobicia.

Pravda.com.ua / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. pik
    pik :

    Będzie wielki skandal? Gdy Żwania oznajmił, że przekazał łapówkę 5mln€ Klimkinowi (wówczas ambasador Ukrainy w Niemczech), który miał ją wręczyć ważnemu europejskiemu politykowi w celu wsparcia Poroszenki w wyborach prezydenckich w 2014 – odezwał się Klimkin w swoim Facebooku: “… liderzy UE łapówek nie biorą, a Angela Merkel na 101%.” Uderz w stół, a nożyce się odezwą.