Wzrost cen uprawnień do emisji CO2 w 2021 roku o połowę odbije się na naszych rachunkach, czteroosobowa rodzina może zapłacić o 18,1 zł miesięcznie więcej, jeśli cena uprawnień pozostanie na obecnym poziomie – pisze portal Business Insider. Zaznacza, że scenariusze wskazują jednak na dalsze wzrosty.

Portal Business Insider zwraca uwagę na znaczące podwyżki cen prądu w Polsce, aż o 11,3 proc. w pierwszym kwartale w porównaniu do analogicznego okresu w rok 2020 roku.

„To bezpośrednia konsekwencja pnących się w górę cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla, które polskie wysokoemisyjne elektrownie muszą kupować i umarzać” – pisze portal. Przypomina, że w 2020 roku uprawnienia te podrożały o 33 proc., do 32,7 euro za tonę. Głównym powodem było obcięcie przez Komisję Europejską liczby darmowych praw do emisji. Ten nieformalny podatek oznaczał dla polskiej energetyki stratę miliardów złotych. Przykładowo, dla grupy PGE koszt CO2 wyniósł w ub. roku 6,2 mld zł – aż o 2,8 mld zł więcej niż w rok wcześniej. To o 0,7 mld zł więcej niż, wydano tam na wynagrodzenia brutto. W przypadku Enei koszt CO2 wyniósł 1,2 mld zł, a Tauronu – 0,9 mld zł.

 

Przeczytaj: Rekordowy import energii elektrycznej do Polski. Ceny energii w kraju najwyższe w Europie

“BI” zaznacza jednak, że te kwoty uwzględniają wzrost ceny CO2 do 32,7 euro za tonę do końca 2020 roku, podczas gdy od tamtej pory cena uprawnień wzrosła o ponad 50 procent. 4 maja było to aż 50 euro za tonę. Znajdzie to odbicie w rachunkach za prąd. Gdy w 2020 roku ceny CO2 wzrosły o 8,1 euro za tonę, Urząd Regulacji Energetyki zdecydował o podwyżkach, które skutkowały wzrostem rachunków o 11,3 proc. Według wyliczeń ekonomistów z ING Banku Śląskiego, przy założeniu średniej emisyjności polskiego mixu energetycznego na poziomie 719g/kWh, „wzrost ceny uprawnień o 10 euro, to presja na wzrost ceny 1 MWh na rynku hurtowym o 7,2 euro, czyli o około 13 proc.”.

Na tej podstawie „Business Insider” wyliczył, ile więcej, w zależności od różnych scenariuszy, może niebawem zapłacić w Polsce np. czteroosobowa rodzina. Przy powyższych założeniach, cena megawatogodziny może wzrosnąć o 12,46 euro, czyli o 57,1 zł. Zakładając z kolei średnie, przeciętne zużycie energii elektrycznej w gospodarstwach domowych w Polsce na poziomie 774 kWh rocznie na osobę (średnia unijna to 1578 kWh rocznie na mieszkańca), dla rodziny z dwójką dzieci to to 3097 kWh rocznie. Stąd, jeśli cena praw do CO2 utrzyma się na obecnym poziomie, a megawatogodzina zdrożeje o 57,1 zł (czyli o 0,057 gr. za kilowatogodzinę), to czteroosobowa rodzina musiałaby zapłacić 176,8 zł rocznie więcej niż obecnie. Miesięczna podwyżka, uwzględniająca VAT, wyniosłaby 18,1 zł.

Portal zaznacza przy tym, że Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE) prognozuje, że cena praw do CO2 będzie rosła coraz bardziej, a w 2030 roku miałaby sięgnąć 72 euro. Według wyliczeń, jeśli cena dojdzie do 70 euro, to rodzina pięcioosobowa z trójką dzieci będzie musiała miesięcznie zapłacić za energię aż o 48,8 zł więcej. Dla rodziny 4-osobowej byłoby to 39 zł więcej.

W artykule zwrócono też uwagę, że według danych za 2019 rok w Polsce gospodarstwa domowe zużywają 18,3 proc. energii, podczas gdy przemysł i budownictwo 35,5 proc., a małe firmy 25,9 proc. „Te dwie ostatnie grupy za wzrost cen uprawnień do CO2 zapłacą szybko, bo ich ceny ustalane są rynkowo. A potem podwyższą ceny swoich produktów czy usług” – pisze „BI”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Według marcowego raportu KOBiZE, przyczyną wzrostu cen uprawnień było nie tylko dopuszczenie przez Komisję Europejską do obrotu na rynku uprawnień funduszy headgingowych (w lutym ich udział w rynku wynosił już 7 proc.), ale też prowadzone przez energetykę zakupy na zapas. Wynika to z tego, że elektrownie obawiają się braku uprawnień w przyszłości.

„W tej chwili za tworzenie ewentualnej bańki na rynku odpowiada bezpośrednio sama KE nieustannie zmieniając system EU ETS, wpływając na obecny popyt i przyszłą podaż uprawnień na rynku. To powoduje, że na rynku uprawnień panuje wyjątkowo duża zmienność. Duże znaczenie dla rynku uprawnień ma również sentyment (nastroje) inwestorów panujący na innych rynkach” – napisano w raporcie.

KOBiZE przytacza też opinie ekspertów, którzy krytykują skokowy wzrost, który początkowo miał być długoterminowy, by umożliwić zmianę technologii. Zaznaczono, że obecna polityka może doprowadzić do importu energii i to niekoniecznie z tych krajów, które produkują tylko tzw. czystą energię.

„BI” zapytał resort finansów, czy skoro mniej więcej połowa wpływów z opłat za emisję CO2 trafia do budżetu państwa, to czy istnieje możliwości obniżenia VAT i akcyzy na prąd, żeby część podwyżek oddać ludziom. Ministerstwo odpowiedziało, że „nie ma możliwości zlikwidowania akcyzy na energię elektryczną”, powołując się na konieczność stosowania określonych przepisów unijnych. Na pytanie o możliwość obniżenia 23-procentowej stawki VAT nie odpowiedziano. Portal podaje jednak przykłady krajów, w których stawka VAT za energię elektryczną jest dużo niższa, jak Irlandia (13,5 proc.), Włochy (10 proc.) czy Grecja (6 proc.). Z kolei we Francji gospodarstwa domowe o niskich dochodach muszą płacić tylko 5,5 proc. przy stawce podstawowej na poziomie 20 proc.

„Mimo teoretycznej troski o wzrost cen i po części słusznego zrzucania winy na rosnące ceny praw do CO2, a pośrednio na Komisję Europejską, państwo ochoczo pobiera środki ze sprzedaży uprawnień”- pisze Business Insider.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak podano, w latach 2021–2030 Polska będzie mogła sprzedać na aukcjach uprawnienia do emisji 984 mln ton CO2 o obecnej wartości ponad 49 mld euro (225 mld zł). Na Fundusz Modernizacyjny energetyki trafi 135 mln uprawnień o wartości prawie 7 mld euro (31 mld zł), a na fundusz celowy ministra energii – 275 mln ton o wartości prawie 14 mld euro (63 mld zł). Portal zaznacza, że łącznie to prawa do 1394 mln ton CO2. Obecnie jest to warte 69,7 mld euro, czyli równowartość 319 mld zł – przez 10 lat średnio 31,9 mld zł rocznie w dyspozycji budżetu.

Czytaj także: Od października rachunki za prąd wyższe nawet o 10 proc.

Przypomnijmy, że pod koniec października 2020 roku energetyczny think tank Ember przygotował raport, z którego wynikało, że ceny hurtowe energii elektrycznej w Polsce są aktualnie najwyższe w Unii Europejskiej. Na czele zestawienia Polska znalazła się już w kwietniu 2020 r. Pomiędzy kwietniem a wrześniem tego roku średnie ceny energii elektrycznej w Polsce wynosiły 46 euro za megawatogodzinę (MWh), czyli prawie 50 proc. więcej niż średnia dla reszty unijnych krajów (31 euro/MWh).

businessinsider.com.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply