Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell napisał w oświadczeniu, które zostało wydane w niedzielę, że żądania białoruskiego resortu spraw zagranicznych w kwestii ograniczenia liczby personelu dyplomatycznego w ambasadach Polski i Litwy w Mińsku są “godne ubolewania” i “nieuzasadnione”.
Żądanie władz białoruskich, aby Polska i Litwa wycofały ambasadorów i znacznie ograniczyły swoje przedstawicielstwa dyplomatyczne w Mińsku, są nieuzasadnione i godne ubolewania. Jest to sprzeczne z logiką dialogu i tylko dodatkowo izoluje władze w Mińsku – napisał szef dyplomacji UE w niedzielnym oświadczeniu.
Attempts by Belarusian authorities to target certain EU MS will not succeed in weakening our unity. Demand that Poland & Lithuania withdraw ambassadors and reduce diplomatic representations is unfounded and regrettable and goes against logic of dialogue. https://t.co/AkPptIslg1
— Josep Borrell Fontelles (@JosepBorrellF) October 4, 2020
“Próby władz białoruskich skierowane przeciwko niektórym państwom członkowskim UE nie spowodują osłabienia jedności UE, co wyraźnie potwierdziła Rada Europejska 1 października, kiedy wszystkie państwa członkowskie UE wezwały białoruskie władze do zaprzestania przemocy i represji, uwolnienia wszystkich zatrzymanych i więźniów politycznych, szanowania wolności mediów i społeczeństwa obywatelskiego oraz rozpoczęcia pluralistycznego dialogu narodowego” – dodał.
Borrell zaznaczył, że UE nadal wspiera demokratyczne prawo Białorusinów do wyboru prezydenta kraju w “nowych wolnych i uczciwych wyborach, bez ingerencji z zewnątrz”.
W piątek białoruskie MSZ zażądało od Polski i Litwy, by znacząco zmniejszyły liczebność pracowników w swoich ambasadach w Mińsku. Mińsk wezwał też swoich ambasadorów w Warszawie i Wilnie na konsultacje.
„Wobec jednoznacznie destrukcyjnej działalności wskazanych krajów zaproponowano, aby do 9 października 2020 roku zrównały one skład swoich misji dyplomatycznych na Białorusi z białoruskimi misjami zagranicznymi w poszczególnych krajach” – oświadczył w piątek rzecznik białoruskiego MSZ Anatolij Głaz. Oznacza to, że białoruskie władze oczekują, że liczba dyplomatów w ambasadzie Litwy zmniejszy się z 25 do 14 a w ambasadzie Polski z 50 do 18.
Głaz ogłosił również, że Białoruś wprowadza sankcje wobec szeregu urzędników Wielkiej Brytanii i Kanady. Ma być to „symetryczna” odpowiedź na sankcje nałożone ostatnio na Białoruś przez te państwa w związku łamaniem praw człowieka na Białorusi.
W piątek minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau odniósł się na Twitterze do oczekiwań strony białoruskiej, które zostały wyartykułowane w piątek. Oświadczył, że Polska i Litwa nie zamierzają wzywać ambasadorów na konsultacje.
Do sprawy odniósł się także minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius. „Naprawdę nie zamierzamy odwoływać (ambasadora) na konsultacje i na pewno nie podejmiemy żadnych decyzji w sprawie redukcji personelu” – oświadczył.
W piątek Unia Europejska zdecydowała o objęciu swoimi sankcjami 40 białoruskich urzędników, którym zarzuca się ingerencję w wybory i łamanie praw człowieka na Białorusi. Wśród objętych sankcjami nie ma Aleksandra Łukaszenki.
eeas.europa.eu / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!