Zdaniem niezależnych ekspertów białorusko-rosyjska „wojna naftowa” może zagrozić dostawom ropy do krajów Europy Zachodniej i doprowadzić do poważnych strat w białoruskiej gospodarce. W przypadku braku porozumienia Białoruś może nawet opuścić Unię Celną.

31 grudnia Mińsk nie zgodził się na wprowadzenie przez Rosjan 36 procentowego cła na dostawy tego surowca. W odpowiedzi Moskwa, z dnia na dzień, wprowadziła 100 procentową stawkę celną.

Od dwóch dni agencja Reuters informuje o wstrzymaniu dostaw ropy dla białoruskich koncernów naftowych. Żaden z przedstawicieli białoruskiego przemysłu naftowego nie potwierdził jednak tej informacji, zasłaniając się brakiem pełnomocnictw.

Tymczasem strona rosyjska poinformowała, że tranzyt ropy do Polski i Niemiec odbywa się bez przeszkód, a białoruskie koncerny dysponują zapasem surowca wystarczającym dla podtrzymania produkcji. Niezależni eksperci uważają, że Rosja chce za wszelką cenę przejąć kontrolę nad białoruskim przemysłem naftowym, wcześniej doprowadzając do spadku jego wartości.

Władze w Mińsku są oburzone takimi działaniami i grożą wyjściem z Unii Celnej, która zaczęła funkcjonować zaledwie cztery dni temu. Unię utworzyły: Rosja, Białoruś i Kazachstan. Białorusko-rosyjskie negocjacje naftowe będą dziś kontynuowane.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply