Bohaterska obrona Katowic i represje na Śląsku to mity i bajki – czytamy na pierwszej stronie miesięcznika „Ślunski Cajtung”, sympatyzującym ze ślązakowskim Ruchem Autonomii Śląska. „To bzdury i obrzydliwa manipulacja” – mówi Kresom.pl historyk, dr Andrzej Krzystyniak.

W tekście zatytułowanym „U nas witali radośnie”, zilustrowanym fotografiami przedstawiającymi Niemców i Ślązaków nastawionych proniemiecko witających żołnierzy Wermachtu wkraczających do Katowic i Bielska-Białej opisano nastroje panujące na Górnym Śląsku w pierwszych dniach września 1939 roku.

„Kolejna rocznica niemieckiej napaści na Polskę w 1939 roku. I pewnie znowu zaczną nas karmić mitami o bohaterskiej obronie Katowic, o represjach na Śląsku, o wieży spadochronowej, gdzie rzekomo polscy harcerze walczyli z nadciągającym Wehrmachtem. Ale to bajki”– brzmi początek artykułu.

„Dla naszego hajmatu było to po prostu ponownym zjednoczeniem po podziale [Górnego Śląska] na część polską i niemiecką w 1922 roku. Wrzesień 1939 zlikwidował granicę państwową, która doskwierała tysiącom ludzi na Śląsku. Z prawnego punktu widzenia przynależność do Niemiec tych terenów w latach 1939-1945 to była okupacja, ale mało kto na Śląsku czuł się pod okupacją”– napisano w gazecie sympatyzującej z RAŚ.

PRZECZYTAJ: Śląsk, Ślązak, Ślązakowiec…

Tekst i komentarz wskazują również, że generalnie Ślązacy cieszyli się z wkroczenia armii niemieckiej, zaś bohaterska obrona Polaków to mit. „Ślązacy we wrześniu 1939 roku nie rozpaczali jak mieszkańcy Warszawy, Krakowa czy Poznania”– czytamy.

Ahistoryczne tezy i obrzydliwa manipulacja

„To są tezy ahistoryczne”– mówi w rozmowie z Kresami.pl historyk i redaktor naczelny portalu SlaskiPolska.pl, dr Andrzej Krzystyniak. Zwraca uwagę, że przez wiele lat relatywizowano obronę Śląska we wrześniu 1939 roku. „Teraz niszowa gazeta poszło krok do przodu i twierdzi, że tej obrony w ogóle nie było, a na Śląsku wszyscy niemieckich żołnierzy witali. Co to oznacza? Że Ślązacy radośnie witali niemiecką armię zła, a nie było żadnej obrony? To są tezy ahistoryczne – żeby nie powiedzieć dosadniej, że to po prostu bzdura”.

Dr Krzystyniak przyznaje, że były takie osoby, które witały niemieckich żołnierzy, „ale one nie mają powodu do chluby”.

„Tutaj toczyły się zacięte walki, co potwierdzają źródła niemieckie. W każdym rejonie, w każdym mieście trwała obrona. Walczono również z Freikorpsem [paramilitarnymi, nacjonalistycznymi niemieckimi formacjami ochotniczymi – red.], który zaatakował już 31 sierpnia”– mówi historyk. Zaznacza również, że od początku trwały niemieckie represje:

„Jeśli ktoś neguje fakt represji wobec Ślązaków, co miało miejsce we wrześniu 1939 roku, to jest to obrzydliwe”.

Dr Krzystyniak zwraca uwagę, że takie tezy powielane są przez środowiska ślązakowskiepomijają to, co działo się na Śląsku w okresie okupacji, przechodząc od razu do tzw. Tragedii Górnośląskiej z 1945 roku, którą mocno akcentują:

„Pomija się okres 1939-45. To jest lansowanie takich tez, że Powstania Śląskie podzieliły Śląsk, w 1939 roku mamy zjednoczenie Śląska, a w 1945 roku Polska znowu burzy ten porządek. Dlatego mnie ten artykuł nie dziwi – on tylko poszedł krok dalej. Napisał większą bzdurę. To może obalić student I roku historii, czy ktoś zainteresowany historią”.

„To tezy ahistoryczne, a negowanie ofiar jest obrzydliwą manipulacją”– podsumowuje historyk.

Przeczytaj także: Kukiz o tekście w ślązakowskiej gazecie: zastanowimy się, czy to nie podpada pod kodeks karny

Fot. twitter.com. Napis nad tytułem: “Zaś bydom fanzolić [pol. pieprzyć/chrzanić] o wieży spadochronowyj?”.

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply