Wyniki I tury wyborów jasno pokazują, że na Ukrainie dalej rządzą oligarchowie. Poroszenko i Tymoszenko to przecież oligarchowie, ludzie uwikłani w różne interesy gospodarcze i mafijne. Natomiast za Zełenskim stoi inny oligarcha – Ihor Kołomojski, jeden z najpotężniejszych ludzi nie tylko na Ukrainie, ale w całej Europie Wschodniej – komentuje w rozmowie z portalem Kresy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Obserwując od lat sytuację na Ukrainie nie raz mówiłem sobie, że nic mnie już nie zdziwi, ale jednak jestem zdziwiony tym co się stało – powiedział w rozmowie z portalem Kresy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Zaznacza, że przede wszystkim wyniki I tury wyborów prezydenckich na Ukrainie są porażką urzędującego prezydenta, Petra Poroszenki.

– Poroszenko wprawdzie wślizgnął się do drugiej tury, ale w sposób bardzo kompromitujący. Głosował na niego zaledwie co siódmy wyborca, dokładniej niespełna 16 proc.. To jest porażka, bo urzędujący prezydent Ukrainy ma wielki wpływ na media, jest oligarchą i człowiekiem dysponującym ogromnym majątkiem, a także podległymi mu służbami. Jest to wotum nieufności wobec niego, niezależnie od tego, jak on sam będzie to tłumaczył.

Jednocześnie, zdaniem księdza największym zaskoczeniem jest wynik Wołodymyra Zełenskiego, który otrzymał ponad 30 proc. głosów. – Takiej kuriozalnej sytuacji do tej pory nie było. Można to jedynie porównać do sytuacji sprzed 30 lat, gdy w Polsce do II tury wyborów prezydenckich wszedł Stanisław Tymiński, człowiek znikąd, który pokonał urzędującego premiera Tadeusza Mazowieckiego. Niemniej, wówczas były to początki demokracji w Polsce i może łatwiej było wystawić takiego kandydata, który moim zdaniem miał swoich protektorów i był tylko marionetką w cudzych rękach. A Ukraina, bądź co bądź, jest już krajem od 28 lat niepodległym, zatem pewne zasady demokracji zostały tam ustalone. Nie są może doskonałe, a powiedziałbym, że wadliwe, ale takiego obrotu spraw się nie spodziewałem – że Zełeński w zasadzie dwukrotnie przebije Poroszenkę. Dostał nawet więcej głosów, niż dwaj jego główni kontrkandydaci, czyli Poroszenko i Julia Tymoszenko.

Komentując sprawę „na chłodno”, ks. Isakowicz-Zaleski jest zdania, że wyniki wyborów jasno pokazują, że na Ukrainie dalej rządzą oligarchowie. – Jeszcze przed wyborami pisałem, że niezależnie od tego kto wygrywa, to i tak rządzą oligarchowie i niestety to się sprawdziło. Poroszenko i Tymoszenko to przecież oligarchowie, ludzie uwikłani w różne interesy gospodarcze i mafijne. Natomiast za Zełenskim stoi inny oligarcha – Ihor Kołomojski, jeden z najpotężniejszych ludzi nie tylko na Ukrainie, ale w całej Europie Wschodniej, obywatel Ukrainy, Izraela i Cypru, na stałe mieszkający w Szwajcarii.

Czytaj także: Ks. Isakowicz-Zaleski o wyborach na Ukrainie: Faktycznym wygranym jest Kołomojski

Zdaniem księdza, jest to bardzo niebezpieczna sytuacja. – Jeśli chodzi o relacje polsko-ukraińskie, to kompletnie nie wiadomo co Zełenski ma do powiedzenia, bo publicznie praktycznie się na te tematy nie wypowiada. Kołomojski również – nie ma żadnych jego konkretnych wypowiedzi o Polsce. Natomiast trzeba powiedzieć, że gorszego pod tym względem prezydenta od Poroszenki to już chyba nie będzie. To w końcu on odpowiada za absolutny blamaż relacji polsko-ukraińskich. W ciągu 5 lat, mając ogromne wsparcie polityczne, wojskowe, finansowe ze strony Polski, nie tylko nic dobrego dla tych relacji nie zrobił, ale jeszcze je pogorszył. Wymieńmy choćby gloryfikacja zbrodniarzy z OUN-UPA i Waffen-SS Galizien, co miało miejsce przy jego ogromnym wsparciu politycznym, czy zakaz ekshumacji i pochówku ofiar tych zbrodniczych organizacji, co jest sytuacją bez precedensu. Za prezydentury jego poprzedników, Wiktora Juszczenki i Wiktora Janukowycza jednak jakieś prace ekshumacyjne się odbywały, co prawda w niewielkim stopniu, ale jednak. Natomiast tu od pięciu lat nie ma takiego przypadku, żeby przy wsparciu władz ukraińskich doszło do ekshumacji i ustawienia pomnika, czy nawet zwykłego krzyża. Tak źle jeszcze nie było. Osobiście mam pewną niewielką nadzieję, że Zełenski ewentualnie będzie inny, ale to i tak jest wielki znak zapytania, bo nie wiemy, w którą stronę to się wszystko rozwinie.

Zobacz: Wjatrowycz atakuje Polskę. Powodem wypowiedź czołowego kandydata na prezydenta Ukrainy

Ksiądz Isakowicz-Zaleski zwraca też uwagę na inną kwestię:

– Mam wśród znajomych Ukraińców, którzy mieszkają w Polsce i oczywiście Polaków mieszkających na Ukrainie. Jedna z takich osób powiedziała mi bardzo ciekawą rzecz. Mianowicie, że taka sytuacja to ogromny policzek dla uczciwych Ukraińców, którzy chcą demokracji i mają poczucie szlachetnego patriotyzmu. Boli ich, że naród kolejny raz powierza władzę osobom, które nie są Ukraińcami z pochodzenia. To nie znaczy, że w takim wielonarodowym państwie jak Ukraina to coś zaskakującego, ale zaskakuje to, że nie ma Ukraińców, którzy cieszyliby się odpowiednim poważaniem, tylko ciągle jest to „legia cudzoziemska”. I to jest niebezpieczne, bo może obudzić u niektórych przekonanie, że Ukraina jest niezdolna do tego, by sama się rządzić. Z kolei inni powiedzą, że trzeba podsycać te nacjonalistyczne postawy, bo tylko one zapewniają, że większość rządzących będą stanowić Ukraińcy.

– Co zatem ciekawe, są dwie grupy. Pierwsza to osoby obcego pochodzenia, wywodzące się z mniejszości narodowych, gdzie najbardziej wpływowa to mniejszość żydowska (takie korzenie ma i Tymoszenko i Zełenski i Kołomojski), a druga to zatrudniani na etatach „zagraniczni eksperci”: Gruzini, Polacy, Litwini, Amerykanie… Myślę, że jest to pewna zadra na społeczeństwie ukraińskim, wyrażana przez tych uczciwych Ukraińców, że kolejny raz są postawieni w takiej sytuacji, że nie byli w stanie wystawić nikogo urodzonego na Ukrainie, kto nawiązywałby do tych pozytywnych wartości ukraińskich. Niestety, moim zdaniem będzie to przyczyną kolejnych konfliktów.

Przeczytaj także: Prof. Osadczy dla Kresy.pl: wyniki I tury wyborów obnażyły stopień zakłamania nt. sytuacji na Ukrainie

Jak informowaliśmy, po przeliczeniu 99,98 proc. głosów, w I turze wyborów prezydenckich na Ukrainie zdecydowanie zwycięża showman Władimir Zielenskij/Wołodymyr Zełenski, mając dwukrotną przewagę na prezydentem Petrem Poroszenką. Oddano na niego 30,24 proc. głosów, czyli ponad 5,5 mln. Poroszenko, z wynikiem 15,95 proc., zdobył jak dotąd 3 mln głosów.

PRZECZYTAJ: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaapelował o wspieranie portalu Kresy.pl

Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kojoto
    Kojoto :

    Wszystko się zgadza, ale… czy Stanisław Tymiński miał jakichś protektorów? “Człowiek znikąd”??? Przecież to był jedyny kandydat spoza układu magdalenkowego… Czy nie za bardzo Ksiądz się rozpędził z krytyką?

    • jwu
      jwu :

      Na Ukrainie grzebie się (i słusznie) w korzeniach znanych polityków, zarzucając im odpowiednie pochodzenie .A w przypadku naszych rządzących taka ewentualność nie jest (w ogóle) brana pod uwagę.Chociaż jak sądzę,mogło by być ciekawie?