Premier Mołdawii Natalia Gavrilita uznała, że separatystyczne Naddniestrze nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa jej państwa.

Gavrilita podkreśliła w czwartek, że wbrew głosom jakie pojawiają się w debacie publicznej, sytuacja w Mołdawii jest pod kontrolą. “Nasza analiza pokazuje, że nie ma nieuniknionego ryzyka. Mamy swoje informacje i prowadzimy swoje analizy. Prowadzimy analizę ryzyka, ciągle to robimy i nadal będziemy utrzymywać kontakt z obywatelami” – słowa mołdawskiej premier z wywiadu telewizyjnego zacytował portal Point.md.

Gavrilita zapewniła, że kompetentne w sprawach bezpieczeństwa organy państwowe śledzą za sytuację w Naddniestrzu. Rząd miał przygotować też kilka scenariuszy działania w sytuacjach, gdyby bezpieczeństwo państwa zostało zagrożone.

“Mamy ministerstwa, mamy organy władzy, które dysponują określonymi pełnomocnictwami i nawet jeśli nasze instytucje były w tych latach osłabione określonymi, z premedytacją złymi reformami, korupcją, ciągle jeszcze mamy ludzi godnie wypełniających swoją pracę” – podsumowała mołdawska premier.

Naddniestrze jest zdominowanym przez ludność rosyjskojęzyczną (Rosjan i Ukraińców) regionem na terytorium Mołdawii. W czasie rozkładu Związku Radzieckiego miejscowi mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie domowej zakończonej w 1992 r., wywalczyli faktyczną niepodległość. Naddniestrzańska Republik Mołdawska ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Naddniestrza nie uznało jednak żadne państwa, także Rosja, która jednocześnie wspiera je gospodarczo i politycznie. Oparciem separatystów jest rosyjski kontyngent wojskowy stacjonujący na kontrolowanym przez nich terytorium. Wokół regionu wzrosło ostatnio napięcie.

26 kwietnia eksplozje zniszczyły położoną w Naddniestrzu radiową stację nadawczą retransmitującą program rosyjskiego radia. Według władz nieuznawanej republiki tego dnia miało też dojść do ataku na jej koszary jej sił zbrojnych. Dzień wcześniej doszło do ostrzelania gmachu separatystycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Tyraspolu z granatnika.

Do incydentów doszło po deklaracji rosyjskiego generała Rustama Minniekajewa, który jest pełniącym obowiązki dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego, i który powiedział w piątek, iż celem rosyjskiej ofensywy na Ukrainie jest zajęcie całego południa tego kraju i uzyskanie „dostępu do Naddniestrza”, gdzie według niego zanotowano fakty „ucisku ludności rosyjskojęzycznej”. Jego słowa wywołały protest władz Mołdawii, której częścią formalnie jest Naddniestrze. Kijów już oskarżył Rosjan o przeprowadzenie prowokacji na terenie Naddniestrza.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Separatystyczne władze Naddniestrza wprowadziły na kontrolowanym przez siebie terenie „czerwony alarm” wobec zagrożenia terrorystycznego. Ma on trwać przez 15 dni. Na granicach nieuznawanej republiki i na wjazdach do miast ustanowiono wzmocnione posterunki, prowadzone są dokładne przeszukania każdego samochodu.

Przedstawiciel administracji prezydenta Ukrainy zasugerował możliwą interwencję wojskową jej sił oraz Rumunów z separatystycznej republice, władze Mołdawii odrzuciły jednak taką sugestię.

point.md/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply