Jeden mój znajomy zdawał na prawo jazdy. Po wysłuchaniu jego odpowiedzi przewodniczący komisji egzaminacyjnej zwrócił się do innych kandydatów ze słowami: „No, ten pan to umie, a wy to co?”

Analogiczna sytuacja względnie analogiczny nastrój, jak ci kandydaci do zdawania egzaminów na prawo jazdy, mieć musieli dyplomaci włoscy względnie rząd królestwa włoskiego w roku 1911. Jak to, Anglia zabiera Egipt, Francja Maroko, Niemcy otrzymują Kongo, a oni to co?

Włosi zdecydowali się zawojować Tripolitanię. Był to kraj, w którym co prawda więcej było pustynnego piasku niż czego innego, a poza tym należał do Turcji, która nie była państwem słabym i bezbronnym, jak Egipt czy Maroko. Przeciwnie, w roku 1877 i 1878 Turcja wcale nieźle wojowała z Rosją, a później w 1897 na łeb, na szyję pobiła Grecję.

Ale Włochy posiadały flotę, a Turcy floty nie mieli i stąd było im trudno zapobiec desantowi włoskiemu w Libii.

Już w związku z konferencją w Algeciras wspominałem, że Włosi niezbyt ochoczo popierali Niemców, chociaż wraz z Austro-Węgrami i Niemcami należeli do Trójprzymierza stworzonego jeszcze przez Bismarcka. Wyprawa na Tripolitanię będzie nowym objawem, że Włosi zbyt sobie Trójprzymierza do serca nie biorą i że z drugiej strony Trójprzymierze także się interesami włoskimi nie przejmuje.

Przede wszystkim obiekt napadany: Turcja. Jak pamiętamy, od 1907 roku Anglia wycofuje się z polityki protureckiej i dąży do zamiany przyjaźni tureckiej na przyjaźń z Rosją. Miejsce oswobodzone przez Anglię z hałasem zajmują Niemcy i cesarz Wilhelm z krzykiem reklamuje swoje muzułmańskie sympatie. Już był niezadowolony z aneksji Bośni i Hercegowiny. A tu drugi członek Trójprzymierza napada na państwo, którego on obiecywał bronić.

Włosi też swych planów napaści na Turcję nie uzgadniają z Berlinem ani z Wiedniem. Natomiast w październiku 1909 roku odwiedzał Włochy Mikołaj II i w Racconigi spotkał się z królem włoskim Wiktorem Emanuelem II. Zdaje się, że zamysł napaści na Turcję był już wtedy omawiany i nie spotkał ze strony Rosjan żadnego przeciwdziałania. Turcja była tradycyjnym wrogiem politycznym Rosji i stąd byłoby dziwne, aby Rosjanie mieli przed Włochami bronić nietykalności jej terytoriów.

Ale dalej niż wobec Rosji Włosi poszli w stosunku do Francji. Ambasador francuski w Rzymie, Barrère, wydostał od Włochów formalną obietnicę, że w razie wojny francusko-niemieckiej Włochy militarnie pomagać Niemcom nie będą. Za tę cenę Francja obiecała przymknąć oczy na zawojowanie Tripolitanii.

Włosi są ludźmi subtelnymi. Obietnica była tajna, a dla zasłony dymnej Włosi już po wybuchu wojny z Turcją wywołali dwa incydenty z okrętami francuskimi, którym zarzucili, że przewożą kontrabandę dla Turków w Tripolisie. Oczywiście te incydenty były wywołane po to, aby bałamucić podejrzenia swoich sojuszników z Trójprzymierza. Poza tym w chwili wybuchu wojny Włosi uspokajają Austrię obietnicą solenną, że nie przeniosą wojny na teren bałkański.

Wojna wybuchła dnia 28 września 1911 roku, w którym to dniu Włosi wysyłają ultimatum do Konstantynopola. Zwycięstwa włoskie opierają się przede wszystkim na operacjach włoskiej floty wojennej.

Wojna włosko-turecka stanowi ogniwo w łańcuchu wydarzeń politycznych, które doprowadziły do wybuchu wojny światowej w 1914 roku.

Powtórzmy raz jeszcze, aby się tego nauczyć na pamięć, jakie były poszczególne ogniwa tego łańcucha.

W 1904 roku porozumienie angielsko-francuskie.

W 1907 roku porozumienie angielsko-rosyjskie.

W 1908 roku aneksja Bośni i Hercegowiny, zadrażniając stosunki rosyjsko-austriackie, zadrażnia w konsekwencji stosunek Rosji do Niemiec – co jest ważniejsze.

W roku 1911 wojna włosko-turecka ośmiela i zachęca państwa bałkańskie do zaatakowania tejże Turcji. Wojna bałkańska znów zaostrza stosunki pomiędzy Rosją i Niemcami. Chwila starcia rosyjsko-niemieckiego się zbliża. Już bliska jest chwila wojny państw europejskich z najsilniejszym państwem w Europie, to jest Niemcami.

W dniu 8 października 1912 Czarnogórze atakuje Turcję, otwierając wojnę bałkańską. Wobec czego Turcja w dniu 15 października 1912 roku zawiera w Lozannie pokój z Włochami, odstępując Libię napastnikowi[1].

Nie wszyscy Włosi entuzjazmowali się zaborczą wojną przeciw Turcji. Ludzie o poglądach międzynarodowych byli jej przeciwni i wzywali swych współobywateli do czynnej akcji antywojennej. Wzywano nawet kobiety włoskie, aby się kładły przed lokomotywami na torach kolejowych, żeby powstrzymać pociągi wiozące żołnierzy włoskich na wojnę.

II

Napaść Włoch na Turcję wywołała więc wojnę państw bałkańskich z Turcją. Ale oczywiście nie była to przyczyna jedyna. Poza tym powody zaatakowania Turcji przez państwa bałkańskie dadzą się podzielić na trzy grupy.

Do grupy pierwszej da się zaliczyć nieudolność rządów młodoturków, którzy zresztą przed samą wojną stracili swą władzę. Nie umiano sobie dać rady nawet z muzułmanami–Albańczykami, obcymi jakiejkolwiek łączności politycznej z ruchami chrześcijan słowiańskich. Nawet Albańczycy stawiali rządom młodotureckim różne żądania dążące do autonomii i nawet do niepodległości, którą zresztą Albania uzyskała po pierwszej wojnie bałkańskiej.

Wyspa Kreta, zaludniona przez Greków, ciągle domagała się połączenia z państwem greckim i stale organizowała polityczne manifestacje idące w tym kierunku. Klęska Greków w wojnie z Turcją w 1897 roku była już zapomniana.

Do drugiej grupy dadzą się zaliczyć aspiracje państw słowiańskich. W europejskiej Turcji wciąż mieszkało bardzo wielu Słowian. Macedonię uważano za kraj słowiański tylko częściowo skolonizowany przez Turków. Obok roszczeń terytorialnych greckich, żądań Albańczyków, także Bułgaria i Serbia, a nawet Czarnogórze chciały powiększyć swoje terytoria kosztem Turcji.

Wreszcie trzecia grupa zagadnień, może najważniejsza, to jest ingerencja do polityki bałkańskiej dyplomacji wielkich mocarstw. Z grubsza można powiedzieć, że na Bałkanach Niemcy popierały Turcję, Rosja Serbię, Austro-Węgry Bułgarię.

Już za czasów kryzysu bałkańskiego w 1908 roku widzieliśmy pewną synchronizację polityki austriackiej i bułgarskiej. Austria anektuje Bośnię i Hercegowinę, a książę Ferdynand bułgarski zrywa swój platoniczno-wersalski stosunek do Turcji, ogłaszając się carem.

Austria nie mogła zidentyfikować swej polityki na Bałkanach z polityką Niemiec, ponieważ Niemcy popierały Turcję, a ich sojusznik, Austria, aby utrzymać swe wpływy w Bułgarii, musiała tolerować antyturecką politykę bułgarską.

Wreszcie Rosja od dawien dawna uważała Turcję za swego dziedzicznego przeciwnika. Po przegranej wojnie 1855 roku cieśniny były zamknięte przed flotą rosyjską. Prasa rosyjska powtarzała slogan: „Nie mamy kluczy od własnego domu”. Toteż na Bałkanach, teraz w 1911 i 1912 roku, po wycofaniu się Anglii z popierania Turcji, Rosja zwalcza:

po pierwsze, politykę Niemiec ochraniającą Turcję,

po drugie, politykę Austrii popierającą Bułgarię i podsycającą w Bułgarii wszelkie uczucia antyserbskie.

Tak jak Austria proteguje Bułgarię, tak Rosja w stopniu o wiele bardziej znacznym proteguje Serbię.

W końcu roku 1911 pod wpływem wojny włosko-tureckiej powstaje na Bałkanach myśl stworzenia antytureckiego sojuszu. Jest to związek państw mających w stosunku do Turcji terytorialne pretensje.

Idea takiego bałkańskiego związku albo w ogóle powstała z inicjatywy rosyjskiej, albo była przez dyplomację rosyjską jak najbardziej wyzyskana. Rosja w tym związku wymagającym współpracy Bułgarii z Serbią widziała odciągnięcie Bułgarii od Austrii i podporządkowanie jej swoim wpływom. W układach państw bałkańskich Rosja chciała widzieć zobowiązanie, że spory pomiędzy tymi państwami rozstrzygane będą przez arbitraż cesarza rosyjskiego.

Układ serbsko-bułgarski podpisany został w lutym 1912, potem rozszerzono go na Grecję i Czarnogórze. Układ był ściśle tajny, lecz Rosja powiadomiła Francję o jego zawarciu.

III

We Francji po upadku rządu Caillaux, obalonego, jak pamiętamy, przez Clemenceau w związku ze sprawą Agadiru, w dniu 13 stycznia został premierem i ministrem spraw zagranicznych p. Rajmund Poincaré, późniejszy prezydent rzeczypospolitej.

Był on sojusznikiem Rosji jak najlojalniejszym, lecz był jednocześnie jak najzawziętszym przeciwnikiem związku państw bałkańskich i projektu wojny z Turcją. Nie dlatego bynajmniej, aby Turcję chciał ochraniać, ale dlatego, że się bał, iż wojna na Bałkanach może wywołać wojnę europejską.

Nie może ulegać najmniejszej wątpliwości, że Poincaré w czasie swego urzędowania w charakterze premiera robił, co mógł, aby odwrócić Rosję od protegowania zawieruchy na Bałkanach.

Sazonow w swoich bardzo interesujących wspomnieniach pisze z goryczą: „Francja nie przejmowała się losem Słowian bałkańskich”.

Poincaré zabronił bankom francuskim dawania kredytów Bułgarii, tłumacząc, że Bułgarzy chcą za te pieniądze przygotować wojnę. Na interwencję rosyjską w obronie Bułgarów Poincaré odpowiedział propozycją sfinansowania w rosyjskiej Polsce dodatkowych torów kolejowych, aby ułatwić mobilizację wojsk rosyjskich przeciwko Niemcom.

Nie weźmiemy udziału w waszej ewentualnej wojnie przeciwko Turcji – mówił Poincaré Rosjanom.

A jeśli w związku z tą wojną napadną na nas Austro-Węgry? – pytali się Rosjanie.

Wtedy również nie będziemy was bronić.

A jeśli w związku z naszą wojną z Austro-Węgrami napadną na nas Niemcy?

A wtedy co innego. Wtedy jest casus foederis i zgodnie z naszym sojuszem wypowiemy Niemcom wojnę – odpowiedział Poincaré.

(…)

V

Jeszcze jedna wspaniała anegdota historyczna. Oto podpisany w lutym 1912 roku układ bułgarsko-serbski przewidywał, że Serbia i Bułgaria będą solidarne w działaniu politycznym do roku 1920. Jakie to śmieszne. W rzeczywistości w okresie pomiędzy 1912 a 1920 Serbia i Bułgaria dwa razy wojowały z sobą i świat się w ogóle przewrócił do góry nogami. Nie ma w ogóle nic bardziej żałosnego niż niektóre przewidywania dyplomatów.

Wojna bałkańska zaczęła się atakiem Mikołaja czarnogórskiego na Scutari w dniu 8 października 1912 roku. Zaraz później wojska serbskie króla Piotra I zajęły Nowy Bazar, odniosły wielkie zwycięstwo nad Turkami pod Kumanowem, przeszły przez Albanię i w listopadzie rozpoczęły oblężenie Durazzo.

Grecy zajęli Janinę i w dniu 9 listopada zajęli Saloniki, uprzedzając Bułgarów, którzy koniecznie chcieli zająć to miasto, aby mieć port na Morzu Śródziemnym.

Pod względem wojskowym Bułgarzy odnieśli zwycięstwa największe, w dniu 24 października pod Kirk-Kilise, w dniu 29 tego miesiąca pod Lüleburgaz i wreszcie zajęli Czataldżę położoną w odległości czterdziestu kilometrów od Stambułu.

Wszystkie te zwycięstwa zaskoczyły Austrię, która nie przypuszczała, aby państwa bałkańskie miały tak duże sukcesy w stosunku do armii tureckiej, instruowanej i kształconej przez Niemców.

Pierwszym odruchem austriackim było przystąpienie do tworzenia niezależnej Albanii, drugim konsultacja Sztabów Generalnych austriackiego i niemieckiego.

Zapachniało wojną, której tak się obawiał Poincaré.

Stanisław Cat-Mackiwiecz

Fragment książki „Europa in flagranti”, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.


[1]Traktat w Lozannie zawarto 18 października 1912.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply