Rzecznik rządu Francji Benjamin Griveaux powiedział w sobotę, że ubolewa z powodu bojkotu miniszczytu UE przez państwa Grupy Wyszehradzkiej.
Według Griveaux z powodu bojkotu niedzielnego miniszczytu przez kraje Europy Środkowej, formalny szczyt UE zaplanowany na 28-29 czerwca okaże się trudny.
Będąc państwem Grupy Wyszehradzkiej, które skorzystało z Unii Europejskiej finansowo, (…) co jest w pełni uzasadnione, nie można czerpać korzyści bez poszanowania podstawowych wartości UE (…) dotyczących solidarności między europejskimi państwami – powiedział Griveaux we francuskim radiu Europe 1.
ZOBACZ TAKŻE: Szef MSZ: Polska nie dostała zaproszenia na nieformalny szczyt UE
Doświadczyliśmy kryzysów finansowych, ten z 2008 roku zostawił wyraźne ślady, których nie da się zatrzeć – dodał francuski polityk. Zaznaczył: Teraz mamy kryzys wartości, naszych fundamentów.
Griveaux odrzucił zarzuty wysuwane wobec Francji o przyjęcie niewystarczającej liczby migrantów. W ubiegłym roku mieliśmy 100 tys. wniosków o azyl, 32 tys. z nich zostało zaakceptowanych – oświadczył, podkreślając, że Francja ma swój udział w walce z kryzysem migracyjnym.
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zwołał na niedzielę nieformalne spotkanie szefów państw i rządów państw UE zainteresowanych znalezieniem rozwiązań europejskich dotyczących migracji. Państwa V4 oświadczyły, że nie wezmą udziału w tym nieformalnym miniszczycie, ponieważ rozmowy dotyczący migracji są tematem przeznaczonym dla Rady Europejskiej a nie KE.
Kresy.pl / forsal.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!