Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow skrytykował obecność sił NATO w Estonii. W jego ocenie świadczy to o tym, że Sojusz nie ma wyobrażenia o tym, co dzieje się w innych rejonach jego odpowiedzialności.
Podczas swojej dorocznej konferencji prasowej Ławrow, odpowiadając we wtorek na pytanie estońskiego dziennikarza o obecność sił NATO na granicy estońsko-rosyjskiej stwierdził, że jest to „złe” i „nikomu niepotrzebne”. Dodał również, że jeśli struktury siłowe NATO nie widzą dla siebie innego zastosowania, niż w rejonie tej granicy, to oznacza to, że ich wywiad źle działa. A ponadto, ze nie mają wyobrażenia o tym, co dzieje się w innych rejonach odpowiedzialności Sojuszu.
Czytaj więcej:
Wielka Brytania wyśle czołgi i wozy opancerzone do Estonii
Rosja zapowiada ostrą odpowiedź na rozmieszczanie przez USA sprzętu wojskowego w Europie
Większość Polaków chce, by Polska broniła krajów bałtyckich w razie agresji [SONDAŻ]
Ławrow powiedział zarazem, że Rosja jest gotowa budować relacje z USA, UE i NATO w oparciu o równość i wzajemne poszanowanie swoich interesów. Dodał też, że polityka zagraniczna Moskwy nie ma w sobie śladów mesjanizmu. Skrytykował przy tym działania podejmowane przez USA w Syrii. Jego zdaniem, Amerykanie wraz ze swoimi sojusznikami „po kryjomu próbowali wykorzystać Al-Nusra i ISIS do osłabienia, a w końcu do obalenia Assada”. Powiedział także, że ustępująca administracja Baracka Obamy próbuje wywrzeć presję na władze Japonii, by utrudnić dialog na linii Moskwa-Tokio.
PAP / RIRM / TASS / Kresy.pl
Moze dla niego tak, a dla Estonczykow, trudno powiedziec… moze i jest to dla nich pewna gwarancja, pytanie co NATO na to 🙂