Prezydent Filipin Rodrigo Duterte zmienił zdanie, gdyż jeszcze miesiąc wcześniej wykluczał takie rozwiązanie.
Podczas dzisiejszego przemówienia dla przedsiębiorców w mieście Davao na południu Filipin, prezydent Duterte stwierdził, że poprzysiągł bronić kraju przed wszelkimi zagrożeniami, w tym narkotykami. Zapowiedział także: Jeśli zechcę i (narkotyki) staną się bardzo dużym problemem, ogłoszę stan wojenny. Nikt mnie nie powstrzyma.Ostatnie zdanie donosiło się do filipińskiego sądu Najwyższego i parlamentu. Dodał także: Dobro kraju jest ważniejsze od wszystkiego, nawet od ograniczeń.
Agencja Reuters przypominiała, że miesiąc wcześniej Duterte zaprzeczał możliwości wprowadzenia stanu wojennego. Powiedział wtedy: To jakaś bzdura. Mieliśmy już stan wojenny w tym kraju, i co, czy nasze życie się od tego poprawiło? Wcale nie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prezydent Filipin zapowiada, że będzie wyrzucał skorumpowanych urzędników z helikoptera
Prezydent Filipin: osobiście zabijałem przestępców
Z kolei agencja dpa w komentarzu stwierdziła, że w kraju objętym stanem wojennym prezydent Duterte jako głowa państwa mógłby użyć sił zbrojnych do forsowania ustaw i przetrzymywania podejrzanych nie podając odpowiedniego uzasadnienia.
Filipińska konstytucja przewiduje, że prezydent może ogłosić stan wojenny jedynie w sytuacji, gdy miałoby to powstrzymać rewoltę lub zapobiec wkroczeniu obcych wojsk na terytorium kraju.
kresy.pl / interia.pl / reruters.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!