40 uzbrojonych napastników ubranych było w mundury tak zwanej Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK), która w latach 90 toczyła wojnę partyzancką przeciw Jugosławii w Kosowie.
Do ataku na posterunek macedońskiej policji doszło w miejscowości Goszince położonej tuż przy granicy kosowskiej prowncji od 1999 znajdującej się poza kontrolą Belgradu i uznawanej przez większą część państw zachodnich za niepodległe państwo. “Jesteśmy z UCK, idźcie powiedzieć Ahmetiemu [liderowi głównej partii mniejszości albańskiej w Macedonii] i Grujewskiemu [premier Macedonii], że nie zdołają was uratować. Chcemy państwa, a nie umowy z Ohrydy” – portal onet.pl cytuje deklarację jednego z bojówkarzy.
Chodzi o umowę z Ohrydy, która ureguluwała status Albańczyków w Macedonii w 2001 r. kładąc kres walkom między macedońskimi siłami bezpieczeństwa a albańskimi bojówkarzami napływającymi z Kosowa, po tym gdy naloty NATO zmusiły ówczesną Jugosławię do wycofania swoich oddziałów z tej prowincji.
Szerzej o albańskim rewizjonizmie przeczytacie w analizie “Nadchodzi Wielka Albania?” opublikowanym niedawno przez nasz portal: http://kresy.pl/publicystyka,analizy?zobacz/nadchodzi-wielka-albania
onet.pl/kresy.pl
Kolejny region “ustabilizowany” przez NATO. Terroryści z UCK w pewnym momencie oficjalnie stali się bojownikami o wolność.
To efekt bandytyzmu protestancko-żydowskich sekciarzy z Waszyngtonu. Serbia jeżeli znajdzie w sobie wolę i siłę do regulacji tej sprawy musi zaopatrzyć się w niezbędną broń. Przede wszystkim chodzi o środki uniemożliwiające operowanie floty USA na M. Śródziemnym, silny parasol przeciwlotniczy i możlwości uderzenia rakietowego na lotnicze bazy lądowe NATO np. w Aviano. W ten sposób można przeprowadzić operację lądową, przywrócić Kosowo Serbom i skurczyć do odpowiednich rozmiarów Albanię.
dobre i proste rady – po prostu Serbia musi unieszkodliwić jednostki NATO w tamtym rejonie – że tez wcześniej na to nie wpadli – geniusz i do tego bohater.
Nikt nie może dziś walczyć z USA militarnie. I to jest coraz bardziej widoczny problem, bo wykonawcy ich poleceń z Kijowa czy z Bliskiego Wschodu ustawiają sprawy w ten sposób, aby wywołać konflikt światowy.
Wcześniej zawsze broniłem USA, jako ostoi wolności i przypominałem niesławną historię Czerwonej Bolszewii. Dziś karty się odwróciły, bo to właśnie siły USA ze swoimi przybocznymi dążą do destabilizacji (delikatnie to nazywając).