68. rocznica napaści ZSRS na Polskę

17 września 1939 na Białorusi jest świętowany (ale nie jest to dzień wolny od pracy – red.) jako dzień zjednoczenia Białorusi Zachodniej i Wschodniej. Jakie znaczenie ma ta data w historii Białoruskiej? Czy można znaleźć kompromis między polskim i białoruskim podejściem w odniesieniu do tego wydarzenia?

17 września 1939 roku o godz. 3 nad ranem wojska sowieckie przekroczyły granicę Polski pod pretekstem obrony ludności ukraińskiej i białoruskiej przed Niemcami wobec “rozpadu państwa polskiego”. W tym roku mija 68 lat od tamtych wydarzeń.

23 sierpnia 1939 roku minister spraw zagranicznych III Rzeszy, Joachim von Ribbentrop i ludowy komisarz spraw zagranicznych ZSRR, Wiaczesław Mołotow podpisali pakt o nieagresji z dołączonym tajnym protokołem, dokonującym podziału stref wpływów Niemiec i ZSRR. Pakt miał duże znaczenie dla obu państw. Niemcom zabezpieczał front wschodni podczas planowanej wojny i ataku na Polskę. ZSRR dawał czas na przygotowanie do ewentualnej konfrontacji z Hitlerem i powiększał terytorium.

W myśl paktu kraje bałtyckie: Estonia, Łotwa i Finlandia stały się strefą wpływów i przyszłym terytorium ZSRR, a północna granica Litwy (z Łotwą) stanowić miała granicę pomiędzy strefami zainteresowań Niemiec i ZSRR. Na obszarze Polski strefa ta przebiegała wzdłuż linii Narwi, Wisły i Sanu. Na mocy tajnego załącznika do paktu Ribbentrop-Mołotow, ZSRR zobowiązał się do zbrojnego wystąpienia przeciw Polsce w przypadku wojny niemiecko- polskiej. Po roku 1945 zarówno ZSRR, jak i władze PRL zaprzeczały istnieniu tego załącznika aż do roku 1989.

Oficjalny pretekst agresji ZSRR na Polskę zawarto w nocie dyplomatycznej przekazanej o godz. 3 w nocy 17 września 1939 roku przez zastępcę ludowego komisarza spraw zagranicznych Władimira Potiomkina ambasadorowi RP w ZSRR Wacławowi Grzybowskiemu. Zamieszczono tam oświadczenie o rozpadzie państwa i ucieczce rządu polskiego, konieczności ochrony mienia i życia zamieszkujących wschodnie tereny polskie Ukraińców i Białorusinów oraz uwalnianiu ludu polskiego od wojny. ZSRR uznawał również wszystkie układy z Polską za nieobowiązujące, jako zawarte z nieistniejącym państwem.

Potiomkin przedstawił notę ambasadorowi już w chwili rozpoczęcia działań wojennych. Grzybowski odmówił jej przyjęcia i zażądał wiz wyjazdowych dla dyplomatów polskich. Władze ZSRR, wbrew prawu międzynarodowemu, próbowały uniemożliwić wyjazd i aresztować dyplomatów, stwierdzając utratę statusu dyplomatycznego. Polaków uratował dziekan korpusu dyplomatycznego w Moskwie, ambasador Rzeszy Friedrich Werner von der Schulenburg osobiście wymuszając na rządzie ZSRR zgodę na ich wyjazd.

Rząd II Rzeczypospolitej opuścił granice Polski dopiero późnym wieczorem 17 września, po otrzymaniu wiadomości o wkroczeniu Armii Czerwonej i potwierdzeniu informacji o zbliżaniu się sowieckich oddziałów pancernych do miejsca przebywania władz RP. Prezydent Ignacy Mościcki w wydanym w Kosowie orędziu do narodu określił sowieckie działania wojskowe jako akt agresji.

Także z punktu widzenia prawa międzynarodowego wejście Armii Czerwonej stanowiło agresję, łamiącą postanowienia polsko- sowieckiego układu o nieagresji oraz obowiązującą Polskę i ZSRR konwencję z 1933 roku o określeniu napaści. Marszałek Edward Rydz- Śmigły wydał 17 września w Kutach tzw. dyrektywę ogólną, w której nakazał wycofanie do Rumunii i Węgier. “Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii” – pisał Rydz-Śmigły.

Brak formalnego ogłoszenia przez władze RP wojny pomiędzy ZSRR a Polską oraz brak jednoznacznego rozkazu stawiania oporu najeźdźcy doprowadził do dezorientacji wojska, a w konsekwencji do uwięzienia ok. 250 tys. żołnierzy i oficerów, w większości nie stawiających oporu.

Do niewoli trafiło ok. 15 tys. oficerów, którzy zostali wywiezieni przez Sowietów do obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Zgodnie z dekretem władz ZSRR, podpisanym przez Stalina 5 marca 1940 roku, zostali oni od kwietnia do maja 1940 roku rozstrzelani przez NKWD w Katyniu, Charkowie oraz Twerze, a pochowani w Miednoje. Ten masowy mord nosi dziś nazwę Zbrodni Katyńskiej.

Plan ataku sowieckiego przygotował pod koniec sierpnia 1939 roku szef Sztabu Generalnego Armii Czerwonej, komandarm Borys Szaposznikow. 3 września Ludowy Komisarz Obrony Kliment Woroszyłow nakazał gotowość oddziałom sąsiadujących z Polską okręgów wojskowych: Kijowskiego Specjalnego i Białoruskiego, a 6 września rząd ZSRR zarządził mobilizację. Od 8 do 13 września Armia Czerwona koncentrowała się przy granicy z Polską.

Wojska pierwszego rzutu uformowano w dwa fronty, w skład których wchodziło 6 armii. Łącznie siły pierwszego rzutu obejmowały 9 korpusów i 1 dywizję piechoty, 4 (lub 5) korpusów i 1 dywizję kawalerii, 2 korpusy i 12 brygad czołgów. W sumie ok. 620 tys. żołnierzy, 4,7 tys. czołgów i 3,3 tys. samolotów.

Główne kierunki natarcia Frontu Białoruskiego objęły Wilno i linię Baranowicze-Wołkowysk-Grodno-Suwałki, Brześć nad Bugiem. Wilno, Grodno i Brześć zostały osiągnięte 20-22 września, Suwałki – 24 września. Natarcie Frontu Ukraińskiego objęło linie Dubno-Łuck-Włodzimierz Wołyński-Chełm-Zamość-Lublin, Tarnopol-Lwów, Czortków-Stanisławów-Stryj-Sambor i Kołomyję. Pod Lwów jednostki sowieckie podeszły 19 września, Lublin osiągnęły 28 września. Jednostki Frontu Ukraińskiego wyznaczone im obszary zajmowały do początku października 1939.

W pierwszej kolejności Armia Czerwona zmierzała ku granicom Rzeczypospolitej z Litwą, Węgrami i Rumunią, by uniemożliwić ewakuację Wojska Polskiego. Operacja została zaplanowana jako regularne działania wojenne z udziałem wojsk pancernych, lotnictwa i działań grup sabotażowo-dywersyjnych (Specnaz, OsNaz).

Wkraczającej Armii Czerwonej opór stawiły związki taktyczne Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), Brygada Rezerwowa Kawalerii Wołkowysk i Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie (SGO). Przez trzy dni (17-20 września) trwała obrona przez KOP Rejonu Umocnionego Sarny. W dniach 29-30 września jednostki KOP poważnie nadwerężyły 52. Dywizję Strzelecką Armii Czerwonej w bitwie pod Szackiem. Przedzierająca się na zachód SGO “Polesie” 29-30 września stoczyła zwycięskie walki z oddziałami sowieckimi pod Jabłonią i Milanowem.

Od momentu uderzenia na Polskę Armia Czerwona dokonywała wielu zbrodni wojennych, mordując jeńców i ludność cywilną. W ślad za oddziałami wojska posuwały się jednostki specjalne NKWD, dokonujące masowych aresztowań (lub egzekucji) lokalnych elit według przygotowanych uprzednio list, przy pomocy lokalnej agentury komunistycznej i zorganizowanych bojówek (tzw. milicja ludowa).

22 września w Brześciu kombryg Siemion Kriwoszein i niemiecki generał Heinz Guderian odebrali wspólną defiladę oddziałów niemieckich i sowieckich. 28 września 1939 roku w Moskwie podpisano traktat sowiecko-niemiecki o granicach i przyjaźni zwany drugim układem Ribbentrop-Mołotow. Według niego ZSRR odstępował Niemcom wschodnią część Mazowsza i Lubelszczyzny w zamian za oddanie Litwy. 10 października Wileńszczyzna została przekazana Litwie w zamian za zgodę na stacjonowanie garnizonów radzieckich na jej terytorium. Podobne układy wymuszono 29 września i 5 października na Estonii i Łotwie.

Dalszymi konsekwencjami agresji ZSRR na Polskę były represje wobec ludności polskiej na wschodnich terenach Rzeczypospolitej, fale wywózek w głąb Rosji, grabież majątku narodowego (muzea, biblioteki) i dóbr prywatnych (archiwa, zbiory dzieł sztuki). Zlikwidowano wiele kościołów (głównie katolickich). Zastosowano także deportacje innych grup etnicznych i represje w stosunku do ukraińskich i białoruskich działaczy narodowych. Ocenia się, iż w latach 1939-1945, według różnych źródeł, w głąb ZSRR wywieziono od 550 tys. do 1,5 mln obywateli polskich.

18 grudnia 1939 roku rząd RP na uchodźstwie uznał, że zaistniał de facto stan wojny pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Związkiem Radzieckim.

W oficjalnej historiografii ZSRR, wydarzenia te przedstawiano jako wyzwoleńczy pochód na tereny Zachodniej Ukrainy i Białorusi. W oficjalnej zaś historiografii PRL-u nie eksponowano ich, ewentualnie przedstawiając jako pokojowe “wkroczenie wojsk radzieckich w celu ochrony ludności na wschodnich terenach”.

W ZSRR agresję usprawiedliwiano przy pomocy ideologicznej retoryki o sprawiedliwości dziejowej wobec burżuazyjnego państwa polskiego i wymuszonego traktatu ryskiego (kończącego wojnę polsko- bolszewicką) oraz o wyzwoleniu uciskanych i rozdzielonych narodów.

Prawda o 17 września 1939 roku została w pełni wypowiedziana dopiero po upadku komunizmu w Europie Wschodniej.

PAP/TP

A oto treść informacji politycznej dodawanej do książek literatury pięknej w latach 1939-1940 (cytat za przedmową do książki I.Kratt “Złoto”):

Nowa strona światowej historii

Uciśnione narody Białorusi Zachodniej i Ukrainy Zachodniej wyzwolone przez heroiczne oddziały naszej Armii Czerwonej. Z imieniem Stalina na ustach nasi żołnierze wchodzili do miast i wsi. Z tym samym imieniem spotykała je miejscowa ludność, jako długo oczekiwanych wyzwolicieli…Pańska Polska przestała istnieć. Ona zawsze była wrogiem Ukraińców i Białorusinów…W pełni zawrzało pracownicze życie. Polskim biada-politykom, których wykorzystali podpalacze wojny, nie udało się zerwać sprawę pokoju. Oni chcieli rzucić cały kontynent w ogień wojny światowej. Podstępny zamiar skończył się całkowitą klęską. Sztucznie utworzone państwo się rozpadło…Heroiczna Armia Czerwona wyzwoliła Ukraińców i Białorusinów od nieludzkiego pańskiego jarma, powróciła ludowi lasy i ziemię, fabryki i zakłady. Więc dlatego tak bezgraniczne są radość i zachwyt na wyzwolonej ziemi…

Teraz dokładnie i ostatecznie na terytorium byłego państwa polskiego została wyznaczona granica między ZSRR i Niemcami. Niemcy i ZSRR w jednakowym stopniu są zainteresowani w dobrym sąsiedztwie. Przyjaźń największych państw Europy staje się coraz bardziej umocowaną. Pokój i przyjaźń między Niemcami a ZSRR jest w interesie wszystkich narodów Europy. Ten pokój i przyjaźń są nie na korzyść tylko podpalaczom wojny, grzebiącym żar cudzymi rękoma. ZSRR stanowczo stoi na posterunku pokoju…

Niemiecko-radziecka umowa o przyjaźni jest nowym zwycięstwem dyplomacji radzieckiej, jest to nowy tryumf naszej polityki pokoju. Oczywistym dowodem tego jest umowa z Estonią o wzajemnej pomocy. Ta umowa zabezpiecza stabilność pokoju nad Bałtykiem oraz wzajemne bezpieczeństwo ZSRR i Estonii…Republika Estońska jak się mówi w trzecim paragrafie umowy zabezpiecza ZSRR prawo zainstalować na wyspach estońskich Saaremaa, Hijmaagaa praz mieście Paldiski bazy floty Bałtyjskiej oraz kilka lotnisk do wynajęcia po umiarkowanej cenie…

Związek Radziecki a także Niemcy żądają przywrócenia pokoju, i aby Anglia i Francja zaniechali absolutnie bezsensownej dla nich wojny z Niemcami. Jeżeli jednak podpalacze wojny nie zechcą się uspokoić, wtedy zjednoczone narody Europy, żądające pokoju, są w stanie godnie na to zachowanie odpowiedzieć.

Niech żyje mądra polityka pokoju rządu ZSRR!

Niech żyją wyzwolone narody Białorusi Zachodniej i Ukrainy Zachodniej!

Niech żyje nasza chwalebna i niezwyciężona Armia Czerowna!

Niech żyje wielki starteg rewolucji towarzysz Stalin!

W taki cyniczny sposób realizowano pranie mózgów radzieckich mas w tamtym czasie. Skądby się mógł wziąć obiektywny pogląd na te sprawy dzisiaj, skoro na Białorusi, prawie nikt z oficjalnych historyków, tej wyżej przytoczonej, zbrodniczej tezy się nie wyrzekł. Właśnie dlatego chcemy przytoczyć tutaj materiał, którą przedstawił portal internetowy www.svaboda.org:

Historyczny paradoks

17 września 1939 na Białorusi jest świętowany (ale nie jest to dzień wolny od pracy – red.) jako dzień zjednoczenia Białorusi Zachodniej i Wschodniej. Jakie znaczenie ma ta data w historii Białoruskiej? Czy można znaleźć kompromis między polskim i białoruskim podejściem w odniesieniu do tego wydarzenia? Nasz obserwator Wital Cyhankou rozmawia z historykiem Andrejem Kisztymau’em:

W.C.: Jak można ocenić 17 września 1939 r. z dzisiejszego punktu widzenia, z punktu widzenia białoruskiej historii i niepodległości?

A.K.: Wydarzenie naprawdę historyczne, ale z innej strony, jest w nim pewien paradoks historyczny. Po pierwsze, po wrześniu, bardziej dokładnie po październiku 1939 r. terytorium państwa białoruskiego było takich rozmiarów, których nie osiągnęło nigdy po tym. Po drugie warto wspomnieć, iż Zebranie Narodowe w sprawie przyłączenia Białorusi Zachodniej odbywało się w Białymstoku. Więc straciliśmy stolicę Białorusi Zachodniej i to jest drugi paradoks.

W.C.: Naturalnie, w Polsce ten dzień jest oceniany w całkiem inny sposób, dla nich to tragiczna strona historii. Czy może się odbyć pewien kompromis, dialog dwóch przeciwstawnych pozycji?

A.K.: Jeżeli mówimy o pamięci historycznej, wtedy Polakom warto pamiętać, że z jednej strony Stalin, jak oni mówią, w 1939 r. coś Polsce odebrał. Ale z innej strony, potem, po wojnie, on im coś oddał, i nie tylko białoruską część Białostoczczyzny, ale także i Prusy Wschodnie i ziemie odzyskane na zachodzie.

Więć która Polska bardziej Polakom się podoba? Sierpnia 1939 z jej wschodnią granicą, albo dzisiejsza z granicą na zachodzie? Bo jeżeli zająć się rewizją początku II WŚ, wtedy sprawa dojdzie i do rewizji jej końca. A tutaj i Niemcy mają co powiedzieć. Co wtedy będziemy robili?

Komentarz redakcji

W odniesieniu do tego co powiedział historyk A.Kisztymau, chciałoby się zwrócić uwagę na bardzo znaczący moment, który on przyjmuje za aksjomat. Otóż, czy było państwo białoruskie w ll. 1939-1940 podmiotem czy przedmiotem wielkiej polityki? Czy był naród białoruski podmiotem tego państwa, czy nie? Nam się wydaje, że jednak – nie. Naród białoruski w tamtym okresie jeszcze znajdował się, jak niestety i teraz w dużej mierze się znajduje w stanie kształtowania się. Więc nie mógł on okazywać znaczącego wpływu na przebieg tych wydarzeń. Odpowiednio teza A.Kisztymau’a o niejakich “paradoksach” historii jest jego osobistym wymysłem. Żadnego paradoksu nie było, była natomiast zasada stosowana przez Stalina i ZSRR w przyszłości i przed tem, zasada stara jak świat: dziel i rządź. Prócz strategicznego celu tej kampanii ze strony sowieckiej, był jeszcze cel taktyczny: posiać albo wzmocnić waśnie między sąsiadami w tym regionie, żeby później wygrywać je jeden przeciwko drugiemu. Oto był zwykły sens polityki sowieckiej.

Co dotyczy natomiast tej frazeologii, którą wykorzystywał rząd razdiecki w tamtym okresie i później, nie była to frazeologia bynajmniej w interesie kształtującego się narodu białoruskiego. Była to frazeologia, która dążyła do nadania ludowi białoruskiemu oblicza wyłącznie socjalnego, roszczeniowego, do wpajania temu ludowi silnej niechęci do wszystkiego co jest elitarne, co się wiąże z edukacją, wychowaniem, kulturą i w tym z religią katolicką. Niestety do dziś odczuwamy skutki tej indoktrynacji. Właśnie dlatego jest tak trudno dzisiaj o samostanowienie się Białorusinów, o wybór drogi cywilizacyjnej, którą pójdzie Białoruś. Historyk A.Kisztymau musi to, jako specjalista w tym temacie, rozumieć. Dlatego nie jest dla nas jasne, dlaczego chce szermować takimi straconymi argumentami o “największym zasięgu państwa białoruskiego”? Po co to wszystko, Panie Andreju? Czy Pan nie rozumie, że to jest woda na młyn ludzi wcale nieżyczliwych dla kultury białoruskiej? Bo jeżeli wrócimi do tej jak Pan mówi rewizji rezultatów II WŚ, to czy nie należałoby również wtedy rozciągnąć tę rewizję również na okres powojenny. Czy kulturze białoruskiej, w tym tak zwanym “państwie białoruskim” w ramach ZSRR było dobrze? Myślimy jest to pytanie retoryczne, bo dzisiaj widać gołym okiem, jak tej kulturze, najbardziej w dużych miastach się wiedzie. Jest to niewątpliwie rezultat i tamtej polityki stalinowskiej.

Aleksy Jankowicz

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply