Policja poszukuje Tarasa Barszczowskiego założyciela i właściciela przetwórni owoców T.B. Fruit. Należąca do ukraińskiego biznesmena  firma  jest winna polskim sadownikom, których oszukała, około 200 mln zł.

Funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku poinformowali, że poszukują Tarasa Barszczowskiego, właściciela T.B. Fruit, przetwórni owocowej, na podstawie Art. 258 § 3 Zakładanie lub kierowanie grupą albo związkiem określonymi w art. 258 § 1, w tym mającymi charakter zbrojny.

Należąca do ukraińskiego biznesmena Tarasa B. firma T.B.Fruit jest winna polskim sadownikom, których oszukała, około 200 mln zł. To więcej, nić wynosi wartość spółki. Kierownictwo pozostaje bezkarne, a firma wciąż działa na Ukrainie.

Serwis „Interwencja” Polsat News przytacza relacje polskich sadowników, którzy uważają, że zostali oszukani przez ukraińskiego biznesmena. Wśród nich jest sadownik Miłosz Bis ze wsi Rybitwy w województwie lubelskim, prowadzący skup jabłek. Trafiały one stamtąd bezpośrednio do przetwórni w Annopolu niedaleko Kraśnika. Jednak od kilku miesięcy zakład jest nieczynny, bo firma nie wypłacała dostawcom należnych pieniędzy. Dług przetwórni wobec Miłosza Bisa wynosi około 250 tys. złotych. 70-letni sadownik Waldemar Gleń przyznał, że z chorą żoną zostali z niczym.

Lech Obara, pełnomocnik pokrzywdzonych sadowników powiedział, że suma wierzytelności firmy z Ukrainy wynosi około 200 mln złotych. Suma ta „przekracza wartość zakładu”. Jak pisaliśmy, biegli oszacowali wartość T.B.Fruit na ponad 138 mln zł.

Spółka T.B Fruit ma kilkudziesięciu wierzycieli. Są wśród nich sadownicy, przewoźnicy, inne podmioty prywatne oraz instytucje publiczne: samorządy i urząd skarbowy.

– Jest ogromne ryzyko, że nikt z wierzycieli nie otrzyma ani złotówki. Bo co się okazało? W 2018 roku pojawiła się hipoteka firmy z wysp na Kajmanach, która wpisała swoją wierzytelność na kwotę 50 mln euro, która przewyższa wartość zakładu. I dopóki będzie to zabezpieczenie, nikt nie utrzyma ani grosza – tłumaczy Obara.

Już w grudniu 2021 roku oszukani przedsiębiorcy zwracali uwagę, że organy państwowe nie zadziałały właściwie. Uważali też, że przetwórnia „jest do zamknięcia” i powinna zostać przejęta przez państwo. Inny poszkodowany sadownik, Marcin Gazda relacjonuje, że od tamtego czasu odbyły się trzy spotkania w Ministerstwie Rolnictwa. Mimo ogromnych nadziei, jakie te spotkania wywoływały, sprawy utknęły w prokuraturach.

Okazuje się, że na Ukrainie zakłady przetwórcze należące do T.B.Fruit, z siedzibą w Gródku niedaleko Lwowa, działają pełną parą. Nikt z kierownictwa firmy nie zgodził się na rozmowę z „Interwencją”.

Przedstawicielka zarządu Związku Adwokatów Ukrainy przyznała, że „działalność tej firmy znana jest ukraińskiemu wymiarowi sprawiedliwości” i w jej sprawie zapadały wyroki. Chodziło jednak o sprawy cywilne, a nie karne.

Wierzyciel hipoteczny oświadczył, że „udzielił finansowania firmie (…) w 2017 r., następnie zwiększył kwotę finansowania w 2018 r.; w związku z wypłatą ww. finansowania, na rzecz wierzyciela zostały ustanowione zabezpieczenia na jej majątku (…). Są to zabezpieczenia standardowo wymagane w podobnych transakcjach”.

Jak podano, wierzyciel ten nie jest w żaden sposób powiązany z Tarasem B. bądź jego firmą. Podał zarazem szereg podjętych kroków prawnych, przed polskimi i zagranicznymi sądami i innymi organami, przeciwko Tarasowi B. celem wyegzekwowania swojej należności. Złożył m.in. wniosek o ogłoszenie upadłości firmy, a także pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko mec. Obarze.

Wierzyciel hipoteczny zaznacza zarazem, że jest kolejnym podmiotem poszkodowanym przez Tarasa B. i jego firmę, gdyż wartość zabezpieczeń ustanowionych na jego rzecz jest niższa niż wysokość długu firmy względem wierzyciela hipotecznego. Podał też, że jego intencją jest „doprowadzenie do wznowienia działalności zakładów w Annopolu i Dwikozach pod profesjonalnym kierownictwem (…).”

– Prosiłem o zabezpieczenie, żeby ten zakład nie uciekł! Bo nie będzie potem czym nas zaspakajać. Okazuje się, że nie można, bo nie ma postawionych zarzutów. No to na miłość boską, jeśli 70 tomów akt, oczywistych przestępstw, gdy nie zapłacono ludziom, nie wystarczy na postawienie zarzutu, to ja jestem wręcz zrozpaczony – mówi mec. Lech Obara, cytowany przez „Interwencję”.

Głos w sprawie zabrała też pani Monika Bielecka, która twierdzi, że spółki wspólników Tarasa B. były zakładane na niczego nieświadome osoby. Jednym z pokrzywdzonych ma być jej mąż. Przypadkiem dowiedział się, że ma firmę w Anglii, choć nigdy takowej nie zakładał.

– Cel był taki, żeby np. wyłudzić dotacje z Unii, żeby pobrać kredyty bankowe i tak naprawdę tylko po to to funkcjonowało – ocenia Bielecka. – Otwierali pseudomagazyny, gdzie niby towar szedł. Spółka pomiędzy spółką sprzedawała jakąś rzecz, żeby był obrót, wyłudzenie VAT-u, podatków… To jest po prostu zwykła mafia.

Wcześniej pisaliśmy, że należący do spółki T.B. Fruit zakład przetwórstwa owoców może zostać sprzedany. Jeśli tak się stanie, pieniądze z transakcji mogą trafić na Kajmany, a nie do wielu pokrzywdzonych, którzy zostali z niezapłaconymi fakturami opiewającymi na miliony złotych. Spółki za którymi stoi ukraiński przedsiębiorca Taras B. mają zaległości związane z niezapłaconymi fakturami na rzecz firm dostarczających owoce do należącego do T.B Fruit zakładu przetwórstwa w Annopolu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Działalność spółek związanych z ukraińskim biznesmenem bada kilka prokuratur w całym kraju, m.in. na Lubelszczyźnie. Przewoźnicy walczą o zwrot kilkunastu milionów złotych z tytułu nieopłaconych faktur.

Zwracaliśmy uwagę, że T.B.Fruit zaczęła ograniczać działalność pod koniec ubiegłego roku. W Sądzie Rejonowym w Kielcach toczy się aktualnie postępowanie w sprawie ogłoszenia upadłości spółki.

Przypomnijmy, że nazwisko Tarasa Barszczowskiego pojawiło się w polskich mediach w maju 2020 roku. Portal DoRzeczy.pl napisał wówczas, że ukraiński biznesmen otrzymał w polskim banku kredyt na budowę zakładu w Polsce, choć jego przeszłość budziła poważne zastrzeżenia. Według portalu, miał na Ukrainie długi, mające wynikać z unikania przez niego spłaty zaciągniętych kredytów. Był też podejrzewany o doprowadzenie do upadku ukraińskiego Delta Baku.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply