Wydarzenia w Polsce są bardzo niepokojące – oświadczyła w środowym wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” (Rz) wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova. Wyraziła opinię, że prawa osób LGBT są w Polsce zagrożone.

Vera Jourova odniosła się w środowym wywiadzie dla “Rz” do sytuacji społeczności LGBT w Polsce – podaje Polska Agencja Prasowa (PAP). Wyraziła opinię, że jest ona niepokojąca. “Deklaracje władz lokalnych nie mają – trzeba to podkreślić – skutków prawnych, więc Komisji trudno jakoś wprost je zakwestionować i zastosować wobec nich procedury o naruszenie prawa. Ale to jest niepokojący trend, będziemy przyglądać się sytuacji w Polsce” – powiedziała.

“Już podjęliśmy działania dotyczące finansowania niektórych gmin, bo jeśli jakaś gmina, jakieś miasto, jakiś region czy wykonawca jakiegoś projektu chce unijnego finansowania, to musi respektować zasadę równości i poszanowania praw fundamentalnych. To jest zapisane w artykule 2. unijnego traktatu. Dlatego zawiesiliśmy finansowanie projektów w sześciu gminach. I sprawdzamy, jak zastosować artykuł 2. wobec innych w sposób bardziej efektywny, systemowy i przewidywalny” – oświadczyła.

Wiceprzewodnicząca wspomniała także o programie prac KE, dotyczącym tzw. ponad granicznych praw rodzicielskich. Prace nad nim są przewidziane na rok 2022. “Przedstawimy projekt legislacji, mamy orzeczenia, które mówią, że jeśli rodzice zmieniają miejsce zamieszkania, to prawa rodzicielskie powinny zostać uznane w innym kraju. Wydaje mi się, że jest jasny sygnał o potrzebie aktualizacji międzynarodowego prawa prywatnego” – zaznaczyła.

Zobacz także: Orban chce ustąpienia wiceszefowej KE Very Jourovej. Powód – obraźliwe komentarze pod adresem Węgier

W czasie wywiadu przypomniano, że Vera Jourova zaproponowała dwa lata temu surowy mechanizm, który miałby uzależniać wypłacanie unijnych funduszy od przestrzegania “praworządności”. Obecnie na stole znajduje się projekt prezydencji niemieckiej. Prowadzący wyraził opinię, że obecnie rozpatrywana propozycja prezydencji niemieckiej koncentruje się na ochronie interesów finansowych UE, a nie wiązaniu funduszu z “praworządnością” jako taką.

“Jesteśmy teraz we wrażliwym punkcie negocjacji między trzema instytucjami, gdzie Komisja Europejska chce być uczciwym rozjemcą. A to do parlamentu i do Rady należy uzgodnienie wspólnego tekstu rozporządzenia. Dla Komisji ważne jest, żeby nie powtórzyć problemów z procedurą z artykułu 7. A po drugie, żeby znaleźć sposób na zastosowanie tej procedury tak, aby nie wyrządzić szkody końcowym odbiorcom unijnych funduszy. Tym powinien zająć się Parlament Europejki” – odpowiedziała wiceszefowa KE.

Jourova została zapytana czy mechanizm można stosować w obecnej formie wobec Polski. Wyraziła opinię, że jest to spekulowanie. “Jak spojrzeć na nową propozycję, jest tam zestaw kryteriów, których nigdy jeszcze nie ocenialiśmy. Bo mamy raport o praworządności, po raz pierwszy ogłoszony w ubiegłym tygodniu, ale on nie ma tu zastosowania. Bo kryteria z tego mechanizmu dotyczą bardziej interesów finansowych, przetargów publicznych, korupcji. To prawda, że akurat w tej dziedzinie nigdy w Polsce nie widzieliśmy dużych problemów. Nie mogę teraz osądzić, czy można by go uruchomić przeciw Polsce czy nie. Ale myślę, że ten mechanizm jest potrzebny także jako środek odstraszający” – powiedziała.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zobacz także: Szefowa KE: Nie ma miejsca na “strefy wolne od LGBT”. Będę działać na rzec uznawania stosunków rodzinnych osób LGBT w krajach UE

Wiceszefowa została zapytana, czy unijne mechanizmy “ochrony praworządności” nie działają, skoro – w jej opinii – sytuacja się pogarsza. “Pierwsze i ostatnie słowo należy do obywateli państwa członkowskiego. I to dobrze, że Komisja ma ograniczoną władzę. To nie byłoby demokratyczne, gdyby Komisja nadużywała swojej władzy, przesadzała w swoich działaniach. Sądzę, że potrzebujemy odpowiednich instrumentów, dlatego opublikowaliśmy raport, który ma działać prewencyjnie, i chcemy mechanizmu chroniącego interesy finansowe Unii” – odpowiedziała.

“Ale to polscy czy węgierscy obywatele mówią: chcemy tego parlamentu i tego rządu. A w odpowiednim czasie to oni też powiedzą: +odejdźcie+. To jest część gry demokratycznej, nikt nie jest u władzy na zawsze” – dodała.

pap / forsal.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply