Dariusz Loranty stwierdził, że nie rozumie działań policji w czasie Marszu Niepodległości i wytyka policyjnemu sztabowi szereg błędów.

Loranty stwierdził, że policyjny szpaler powinien poprzedzać kolumnę marszu tak aby eliminować osoby, które chciałyby sprowokować zamieszki, gdyż według niego “to nie byli przecież uczestnicy marszu”. Zdziwił się, że prowoktaorów nie wykryto wcześniej, za pomocą monitoringu miejskiego. Jednocześnie negatywnie ocenił zatrzymywanie pochodu przez policjantów, w czasie gdy znajdował się on na Moście Poniatowskiego, co według niego w tak licznym zgromadzeniu musi prowadzić do niepotrzebnych napięć i tworzyć przestrzeń dla zamieszek. “Od czterech lat mamy dowody, które jasno pokazują, że sztabowcy nie potrafią przewidzieć możliwych zagrożeń” – podsumował Loranty.

tvp.info/kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wtajemniczony
    wtajemniczony :

    Minister podsumowując wydarzenia posłużyła się sformułowaniami łudząco podobnymi do użytych przez Józefa Cyrankiewicza, który w czasie poznańskiego czerwca, pouczał ginących za wolność Polaków; “Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”. Ona mówi “Każdy, kto podnosi rękę na funkcjonariusza na służbie musi ponieść konsekwencje”. A myśli: Funkcjonariusz “prowokator” rzucać butelki w obywateli może, ale gdy obywatel tą butelkę odrzuci Policji – czytaj władzy – “to mu ta władza rękę odrąbie”.