W sobotę tłumy Francuzów ponownie wyszły na ulicę, protestując przeciwko planom podniesienia wieku emerytalnego. Główne centrale związkowe zagroziły „paraliżem państwa we wszystkich sektorach, jeśli jeśli rząd i parlament nie będą reagować.

W sobotę we Francji rozpoczął się czwarty dzień protestów przeciwko proponowanej przez rząd reformie emerytalnej, której głównym elementem jest podniesienie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. Po raz pierwszy odbywają się one w sobotę – dzień wolny od pracy. Ostatni protest miał miejsce we wtorek.

Łącznie w całym kraju odbyło się około 240 demonstracji. Według centrali związkowej CGT, tylko w Paryżu miało protestować pół miliona ludzi, czyli o około 100 tys. więcej niż we wtorek.

W ocenie francuskiego MSW, które zwykle podaje zaniżone dane dotyczące liczebności protestów, w całym kraju protestowały 963 tys. osób, a w Paryżu – 93 tys.


Według relacji PAP i RMF FM, do starć z policją doszło m.in. w Paryżu i Lyonie. France24 informuje, że w Rennes policja użyła armatek wodnych, zaś w stolicy policja interweniowała, gdy w pewnym momencie przewrócono i podpalono samochód.

Z kolei paryski korespondent RMF FM podał, że grupy młodych, skrajnie lewicowych aktywistów zaczęły wznosić i podpalać uliczne barykady, a także rzucać w policjantów kamieniami i butelkami, ale nawet krzesłami z ogródków okolicznych barów i kawiarni. Jak podano, szturmowe oddziały policji rozpędziły najbardziej agresywne bojówki.

Kolejne protesty zapowiedziane są na 16 lutego i 7 marca. W ocenie komentatorów, te zapowiedziane na marzec mogą być odczuwalne przede wszystkim w transporcie oraz w sektorze energetycznym. Ten ostatni jest bardzo uzwiązkowiony. W miniony wtorek w rafineriach TotalEnergies strajkowała ponad połowa pracowników, zaś według agencji AFP w zakładach EDF, operatora elektrowni, z powodu strajków produkcja spadła o około 4,5 tys. MW.

Osiem głównych francuskich central związkowych oświadczyło, że jeśli rząd i parlament „pozostaną głuche” na protesty przeciwko reformie emerytalnej, to podczas marcowych manifestacji może „doprowadzić do paraliżu państwa we wszystkich sektorach”.

W czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron zaapelował do związkowców o odpowiedzialność, spokojny przebieg demonstracji i „nieblokowanie życia reszty kraju”.

Przypomnijmy, że przy okazji protestów z 31 stycznia br. zwracano uwagę, że na ulice wyszli nie tylko mieszkańcy miast, ale również rolnicy.

Serwis France24 zaznaczał wóczas, że choć policja i związkowcy podawali różne liczby uczestników, to jest jasne, że w protestach wzięło udział więcej osób niż 19 stycznia. Francuska policja podała, że było to ponad 1,2 mln w skali kraju, podczas gdy centrala związkowa CGT twierdzi, że na ulice wyszło około 2,8 mln osób.

Przypomnijmy, że 19 stycznia br. we Francji ponad milion ludzi wyszło na ulice w proteście przeciwko planom rządu ws. podniesienia wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. Zorganizowano też duże akcje strajkowe m.in. w szkolnictwie, transporcie czy w sektorze energetycznym.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Według ostatnich badań opinii publicznej, odsetek Francuzów przeciwnych reformie rośnie i obecnie sięga już około 2/3. Ponad 60 proc. ankietowanych popiera też akcje protestacyjne. Zdaniem krytyków, zmiany uderzą głównie w biednych i mniej zamożnych oraz w grupy wrażliwe, podczas gdy najmniej dotkną zamożną część społeczeństwa.

Dodajmy, że poza podniesieniem wieku emerytalnego, zmiany zakładają wydłużenie lat pracy, wymaganych dla nabycia pełni praw emerytalnych.

Premier Elisabeth Borne twierdzi, że jej gabinet nie ugnie się pod presją społeczną, zaś próg emerytalny na poziomie wieku 64 lat „nie podlega negocjacjom”. Prezydent Emmanuel Macron powiedział, że reforma ma kluczowe znaczenie i musi zostać przeprowadzona.

Rząd tłumaczy konieczność reformy tym, że inaczej nie uda się uniknąć zapaści systemu emerytalnego, z powodu starzejącego się społeczeństwa. Związkowcy twierdzą, że zamiast tego można podnieść podatki.

Przypomnijmy, że we Francji debata w sprawie pomysłu podniesienia wieku emerytalnego zaczęła się już kilka lat temu. Jak pisaliśmy, w grudniu 2019 roku plany reformy emerytalnej wywołały wielotygodniową falę protestów na ulicach francuskich miast. Miesiąc później rząd Edouarda Philppe’a częściowo ustąpił – zapowiedział, że w kwestii doprecyzowania reformy emerytalnej będzie czekał na dane dotyczące finansów publicznych, jakie pojawią się w kwietniu.

Latem 2020 roku temat odłożono na później w związku z pandemią COViD-19. Reformę forsował Macron, który twierdził, że pozwoli to uczynić francuską gospodarkę bardziej konkurencyjną.

france24.com / PAP / rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply