Szef MSWiA Tomasz Siemoniak zabrał głos w sprawie szczegółów programu “Tarcza Wschód”. Wspomniał o “bagnach i mokradłach”.
W minioną sobotę premier Donald Tusk przedstawił założenia planu obrony i odstraszania “Tarcza Wschód”. „Zainwestujemy 10 mld złotych w bezpieczeństwo granicy wschodniej, w tym systemu fortyfikacji” – oświadczył szef rządu. W poniedziałek w programie “Pytanie dnia” w TVP Info Tomasz Siemoniak został zapytany, na co konkretnie zostaną wydane wspomniane środki. “Umocnienia. Chodzi o to, żeby powstały zapory, takie o charakterze naturalnym – bagna, mokradła, utrudnienia dla przemarszu wojsk” – powiedział szef MSWiA.
Wyraził opinię, że to “w znaczny sposób uniemożliwi agresję lądową”.
“Jak potrzebne są tego typu instalacje, pokazuje rosyjska inwazja na Ukrainę” – kontynuował, wskazując, że chodzi o granicę z Białorusią i Obwodem Królewieckim.
Siemoniak skrytykował jednak zaporę, którą na granicy z Białorusią wybudowano za rządów PiS. “Zapora, której skuteczność okazuje się być bardzo wątpliwa, jest pomnikiem propagandy pisowskiej, który uznawał że za półtora miliarda zapewni bezpieczeństwo Polsce” – stwierdził minister.
Jak pisaliśmy, w połowie maja br. premier Donald Tusk ogłosił wzmocnienie granicy z Białorusią. Zapowiedział budowę “nowoczesnej fortyfikacji”. Zadeklarował, że nie ma limitów środków, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski. Zapowiedzi te krytycznie skomentowały środowiska i organizacje proimigracyjne.
W minioną sobotę premier Donald Tusk przedstawił w tym kontekście założenia planu obrony i odstraszania “Tarcza Wschód”. „Zainwestujemy 10 mld złotych w bezpieczeństwo granicy wschodniej, w tym systemu fortyfikacji” – oświadczył szef rządu.
Zobacz także: Posłanka Lewicy: w kwestii granicy polityka rządu Tuska niczym nie różni się od polityki PiS
dorzeczy.pl / Kresy.pl
Skoro władzom Polski bardzo zależy na wojnie ze wschodem, to nie ma innego wyjścia – trzeba się zbroić.