Ukraiński badacz zbrodni stalinowskich: ofiar zbrodni katyńskiej było o prawie 4 tys. więcej

Podczas międzynarodowej konferencji z okazji 80. rocznicy zbrodni katyńskiej, badacz zbrodni stalinowskich na Ukrainie, Andrij Amons powiedział, że liczba zamordowanych Polaków może być o prawie 4 tys. wyższa niż się uważa. Jego zdaniem ich pochówki mogą znajdować się na południu Ukrainy.

W minioną sobotę, 21 listopada br., odbyła się II Międzynarodowa Naukowo-Praktyczna Konferencja upamiętniająca 80. rocznicę zbrodni katyńskiej „Miejsce/miejsca pamięci. Polsko-ukraiński dialog porozumienia”. Została zorganizowana przez polskie MSZ, Ambasadę RP w Kijowie, Federację Organizacji Polskich na Ukrainie oraz Instytut Historii Ukrainy NAN Ukrainy.

Podczas konferencji wystąpił m.in. Andrij Amons, były ukraiński prokurator wojskowy w stopniu pułkownika, prawnik, Członek Komitetu Organizacyjnego konferencji, wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej im. A. Mickiewicza w Kijowie i członek Komisji Rady Kijowa ds. przywrócenia praw osób represjonowanych. Amons, będący badaczem zbrodni stalinowskich na Ukrainie i mający polskie pochodzenie uważa, że liczba polskich ofiar zbrodni katyńskiej może być większa, niż do tej pory szacowano.

 

„Są podstawy, by twierdzić, że liczba rozstrzelanych Polaków jest o 3,7 tys. większa, niż uważa się obecnie – 25,5 tys. osób, a nie 21 857, jak podaje się teraz w oficjalnych źródłach” – powiedział podczas konferencji.

Zdaniem badacza, pod koniec 2019 roku w obwodzie chersońskim i mikołajowskim na Ukrainie znaleziono archiwalne dokumenty, wskazujące na obecność w tych regionach pochówków co najmniej 3,7 tys. Polaków, którzy byli przetrzymywani w więzieniach, jak podaje PAP, „na zachodzie Ukrainy” [PAP nie precyzuje, czy chodzi o zachodnią część USRR według granic przedwojennych, czy o tereny II RP okupowane przez sowietów od września 1939 roku – red.].

Amons powiedział, że listy rozstrzelanych wymienionych obwodach nigdy nie były publikowane ani badan. Nigdy nie prowadzono tam też żadnych prac archeologicznych, w poszukiwaniu możliwych szczątków rozstrzelanych Polaków. Jego zdaniem, prace poszukiwawcze mogą ruszyć, gdy skończą się obostrzenia zawiązane z epidemią koronawirusa. Według komunikatu Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, „na razie ustalono jedno miejsce możliwego rozstrzelania w obwodzie mikołajowskim”.

Polski ambasador na Ukrainie, Bartosz Cichocki, który również brał udział w konferencji podkreślił, że „badanie zbrodni katyńskiej nie zakończyło się”.

„(…) nie jestem pewny, czy kiedykolwiek się zakończy. To jest zjawisko tak wielowątkowe, dotyczące nie tylko Polaków” – uważa ambasador Cichocki. „Te badania jesteśmy dzisiaj winni przede wszystkim rodzinom pomordowanych. Oni nadal nie wszyscy wiedzą, gdzie spoczywają ich ojcowie, dziadkowie, stryjowie. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, że te szczątki będą nazwane z imienia, nazwiska i ich rodziny będą mogły modlić się na grobach swoich zamordowanych przodków”.

Maria Siwko, dyrektor Domu Polskiego w Kijowie i członek Zarządu FOP na Ukrainie powiedziała natomiast, że mimo 80 lat, jakie minęły od czasu zbrodni katyńskiej, „historycy, politolodzy, archeolodzy nie mogą stworzyć pełnych list i miejsc pochówków wszystkich zabitych obywateli Polski”. Przyznała, że „zgromadzono wielką bazę wiedzy, ale pozostaje jeszcze wiele pytań dla nowego, już czwartego pokolenia badaczy”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Sam Andrij Amons jest synem Jana (Iwana) Amonsa, Polaka pochodzącego spod Winnicy, który w latach 30. XX wieku wyjechał do ZSRR i pracował w sowieckich organach represji i Armii Czerwonej. Jako stalinowski prokurator wojskowy w PRL oskarżał polskich patriotów, którzy później byli skazywani na wieloletnie więzienie lub mordowani. Część z nich spoczywa na warszawskiej „Łączce”. Andrij Amons jako pełnomocnik ukraińskiego rządu odpowiadał m.in. za rehabilitację ofiar represji politycznych w ZSRR. Został odznaczony polskim Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi.

Według oficjalnej relacji strony polskiej, w trakcie konferencji poruszono m.in. następujące zagadnienia: pochówki zbiorowe ofiar radzieckich represji na Ukrainie: badania oraz problemy poszukiwawcze; ludzki wymiar Zbrodni Katyńskiej; ukraińskie echa Katynia; pamięć o historii czasów II wojny światowej: rezonans społeczno-kulturowy oraz polityczny; stosunki ukraińsko-polskie poprzez pryzmat miejsc pamięci narodowej: poszukiwanie nowych form współpracy.

Z uwagi na pandemię, konferencja odbyła się w formie on-line. Wzięło w niej udział ponad 60 uczestników. Konferencję otworzył ambasador Cichocki. Podkreślił wagę współpracy polsko-ukraińsko-rosyjskiej w sprawie badań nad Zbrodnią Katyńską i represjami NKWD oraz podziękował za dotychczasowe wysiłki w tej kwestii, a także za pielęgnowanie miejsc pamięci.

Jak podano, uczestnicy konferencji przyjęli uchwałę, w której wyrażają m.in. chęć wzmocnienia współpracy środowisk badających poszczególne aspekty Zbrodni Katyńskiej, dalszego poszukiwania miejsc pochówku ofiar oraz dokumentów związanych ze Zbrodnią, podkreślają konieczność rehabilitacji ofiar, a także kontynuowania dyskusji nad kwestią Zbrodni Katyńskiej w formie corocznych międzynarodowych naukowo-praktycznych konferencji, seminariów, okrągłych stołów, które przyczynią się do pogłębienia badań i wiedzy w przedmiocie Zbrodni.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przeczytaj: Powstał nowy portal poświęcony zbrodni katyńskiej

Wcześniej informowaliśmy, że prace poszukiwawcze na terenie kompleksu pamięci w Katyniu doprowadziły do odnalezienia szczątków ponad 540 osób. Według agencji TASS są to szczątki obywateli sowieckich rozstrzelanych pod koniec lat 30. ubiegłego wieku.

PAP / rmf24.pl / Gov.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Wolyn1943
    Wolyn1943 :

    “jesteśmy dzisiaj winni przede wszystkim rodzinom pomordowanych. Oni nadal nie wszyscy wiedzą, gdzie spoczywają ich ojcowie, dziadkowie, stryjowie. Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, że te szczątki będą nazwane z imienia, nazwiska i ich rodziny będą mogły modlić się na grobach swoich zamordowanych przodków” – piękna wypowiedź! Oczekuję, a może nawet żądam, by polski ambasador na Ukrainie, powtórzył ją 11 lipca, choćby w Porycku, a może w Ostrówkach lub w innym “miejscu-pamięci” ukraińskiego ludobójstwa! Czy się doczekam?