Na 157 rocznicę śmierci Adama Mmickiewicza przypadającą 26 listopada 2012 roku.

Wiersze dla Adama

Dąb Mickiewicza

Zapomniany przez ludzi i czas,

zakuty w martwe żelazo,

stoi – przeszłości piękno –

w jakimś nierealnym świecie.


Ten las był kiedyś parkiem,

pielęgnowano go i nie raz bywało,

że pięknych dziewcząt rozmowa

jak muzyka w nim szumiała.

Zamilkły drzewa i zdziczały.

Gdzie jest gospodarz i gdzie ogrodnik?

Czyj oddech porusza liśćmi,

kiedy chmura zakryje księżyc?

I czyja to niemodna peleryna

miga tam w ciemności?

Nieszczęsny dąb milczy i milczy,

a tajemnica czasu znana jest tylko poecie.

Halina KarżanieuskajaAsienni miod

Mastackaja Literatura, Mińsk 1999

Z języka białoruskiego przetłumaczył

Kazimierz Niechwiadowicz

W Zaułku Bernardyńskim

znam takie miejsce w Wilnie

gdzie bije inaczej serce

po ścianach jak grona winne

pną się soczyste wiersze

rymy zbieram jak liście

w czas poetyckiej jesieni

sonetów dojrzałe kiście

podnoszę prosto z ziemi

z dala od zgiełku świata

na wąskiej ławce siadam

krużgankiem – w refleksach światła

dostojnie przechadza się Adam

słucham starych kamieni

pieśń dachów łakomie pochłaniam

z zielonych dusznych cieni

Miłosza się postać wyłania

i świat się nagle rozpływa

i jakby przestało bić serce

i ktoś mnie gestem przyzywa…

znam w Wilnie takie miejsce

Pod celą Konrada

szukałem skrawków Twego płaszcza

niczym relikwii – sakramentu

którym się lud od wieków namaszcza

w czas wichrów zgliszczy i zakrętów

na gruzach woli stratowanej

czerwona gwiazdą

krzyżem czarnym

w stęchłych piwnicach Żoliborza

na Mokotowie

i w Śródmieściu

gdzie anioł śmierci przeszedł Boży

skrzydłem wolności zaszeleścił

w uliczkach Wilna

w krzyżach Rossy

w Oszmianie, Lidzie

w Nowogródku

szukałem w lochach Petersburga

w cieniu Triumfalnego Łuku

w rzuconych w step śmierdzących jurtach

po murem Kremla i w zaułkach

Brukseli

Wiednia

Sarajewa

na gruzach berlińskiego muru

wszędzie gdzie pieśń wolności śpiewa

Naród co zrzucił jarzmo bólu

byłem w śmietnikach

i świątyniach

w skarbcach

salonach i katownich

w miejscach gdzie czas przestaje płynąć

gdzie rodzi się i kona zbrodnia

przeżyłem wulkan solidarnych

widziałem- sfinks czerwony runął

czy trud pokoleń znów na marne

a może płaszcz Twój –

Złote Runo?

Wiesław Szymański

Z tomiku Podróż na Wschód

Wiersze, Książnica Podlaska

im. Łukasza Górnickiego, Białystok 2003


0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply