Ameryka przygotowuje plan prewencyjnego uderzenia na Koreę Północną, by zmusić ją do porzucenia prac nad programem broni nuklearnej. „Pentagon chce walnąć ich w nos i pokazać, że USA mówią poważnie”.
Jak poinformował w środę brytyjski dziennik “The Telegraph”, Stany Zjednoczone przygotowują plany zbrojnego ataku wyprzedzającego na Koreę Północną, żeby zmusić władze w Pjongjang do porzucenia programu nuklearnego.
„The Telegraph” powołuje się na „dobrze umieszczone źródła”, które twierdzą, że Biały Dom w ostatnich miesiącach „dramatycznie” wzmocnił przygotowania do militarnego rozwiązania kwestii Korei Północnej. Z obawy przed tym, że działania dyplomatyczne nie przyniosą spodziewanych rezultatów.
Według dziennika, jedną z opcji jest zniszczenie stanowiska odpalania rakiet balistycznych, zanim władze północnokoreańskie przeprowadzą kolejny test. Celem w takim przypadku mogłyby stać się również składy broni. Amerykanie mają nadzieję, że takie użycie siły pokazałoby Kim Dzong Unowi, że Stany Zjednoczone „na serio” zamierzają powstrzymać prace nad bronią nuklearną i zmusić go do negocjacji.
Informacje na ten temat potwierdziły trzy źródła. Dwa z nich to byli amerykańscy wysocy urzędnicy znający opcje rozważane przez Waszyngton. Trzecim jest osoba z administracji Białego Domu.
– Pentagon próbuje znaleźć opcje, które pozwoliłyby mu uderzyć Północnych Koreańczyków w nos, zwrócić ich uwagę i pokazać, że mówimy poważnie – powiedział były amerykański urzędnik ds. bezpieczeństwa.
Przeczytaj: USA: Korea Północna odpowiada za cyberatak WannaCry
Według mediów, pilne prace nad takim planem i presja na działanie wynika z tego, że Amerykanie obniżyli swoje szacunki nt. czasu, jaki będzie potrzebny Korei Północnej do opracowania rakiety zdolnej przeprowadzić uderzenie nuklearne na terytorium USA. Jeszcze kilka lat temu szacowano, że Pjongjang będzie potrzebował co najmniej dekady. Teraz przyjmuje się, że może to nastąpić nawet w ciągu 18 miesięcy. USA nie chcą dopuścić do takiej sytuacji. Jednocześnie, wysocy urzędnicy w Białym Domu rzekomo nie mają złudzeń, że dyplomacja może tu cokolwiek dać. Stąd coraz intensywniejsze rozważania nt. opcji militarnej.
Czytaj również: Korea Północna ogłosiła, że jest w stanie przeprowadzić atak jądrowy na USA
Z kolei zdaniem Kori Schake, byłej dyrektor strategii bezpieczeństwa Narodowej Rady Bezpieczeństwa w Białym Domu za kadencji George’a W. Busha, działania militarne ze strony USA są realną możliwością. Uważa, że administracja prezydenta Donalda Trumpa ma silne przekonanie, że albo Korea Północna zgodzi się zrezygnować z rozwijania broni nuklearnej, albo USA przeprowadzą atak prewencyjny, żeby ją zniszczyć. Zdaniem Shake, prawdopodobieństwo przeprowadzenia takiego ataku wynosi 3 na 10. – Inni eksperci mówią, że to 4 na 10 – dodaje.
Przypomnijmy, że tydzień temu amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson powiedział podczas tegorocznej edycji Atlantic Council-Korea Foundation Forum w Waszyngtonie oświadczył, że administracja Donalda Trumpa jest gotowa na negocjacje z władzami Korei Północnej bez warunków wstępnych. Słowa Tillersona zostały odebrane jako zmieniające dotychczasowe stanowisko amerykańskiej administracji, że poważne dyskusje będą wymagać od Korei Północnej podjęcia wysiłków zmierzających do denuklearyzacji. Jednak niedługo po tym rzeczniczka Białego Domy potwierdziła dotychczasowe stanowisko Donalda Trumpa. „Korea Północna działa w niebezpieczny sposób nie tylko w stosunku do Japonii, Chin i Korei Południowej, ale całego świata. Działania Korei Północnej nie są dobre dla nikogo i na pewno nie są dobre dla Korei Północnej” – powiedziała Sarah Huckabee Sanders.
telegraph.co.uk / zerohedge.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!