Muzułmański polityk i samorządowiec szwedzkiej Partii Ochrony Środowiska – Zielonych podczas spotkania z konserwatywno-liberalną opozycją zaoferował im głosy muzułmanów w nadchodzących wyborach w zamian za zgodę na budowę nowego meczetu.
Ali Khalil, muzułmański polityk z Partii Ochrony Środowiska – Zielonych i członek władz gminy Botkyrka pod Sztokholmem podczas spotkania z opozycyjną Umiarkowaną Partią Koalicyjną (tzw. moderaci) złożył politykom tej partii ofertę korupcji wyborczej. Jak relacjonuje przewodnicząca tej partii w gminie Botkyrka Stina Lundgren, na spotkaniu muzułmanie powiedzieli im, że ich społeczność liczy 4,5 tys. członków i mogą im przekazać 3 tys. głosów.
Khalil powiedział, że podczas piątkowej modlitwy imam mógłby polecić muzułmanom, by oddali swoje głosy na partię Lundgren. W zamian chcieli poparcia moderatów dla budowy nowego meczetu. Oczekiwali też, że zostanie im przyznana działka w centrum miasta. Umiarkowana Partia Koalicyjna miałaby jednak dzięki temu zyskać szansę na powrót do władzy po ponad 20 latach.
W rozmowie z reporterami szwedzkiej telewizji publicznej SVT, którzy ujawnili sprawę, Lindgren powiedziała, że jej partia była zaskoczona taką propozycją.
– Nie wiedzieliśmy, że taki ma być cel spotkania. Dla nas takie podejście jest nie do przyjęcia – oświadczyła.
Partia Ochrony Środowiska-Zielonych, obecnie współrządząca Szwecją, ma opinię przyjaznej dla środowisk muzułmańskich. Już wcześniej jej politycy, jak się okazało, mieli związek z islamskimi radykałami. W 2016 roku ujawniono, że należący do niej minister mieszkalnictwa i urbanistyki tureckiego pochodzenia, Mehmet Kaplan, spotkał się z członkami faszystowskiej tureckiej organizacji „Szare Wilki”. W wyniku skandalu podał się do dymisji.
Dziennikarze SVT poprzez prowokację dziennikarską ustalili, że oferta złożona przez Khalila jest nie tylko prawdziwa, ale wciąż aktualna. Muzułmanie na ostatnią chwilę obiecywali, że mogą załatwić od 1 do 1,5 tys. głosów.
Ali Khalil oficjalnie nie przyznaje się do proponowania głosów w zamian za nowy meczet i twierdzi, że jego rola „została niewłaściwie zrozumiana”. W piątek sekretarz partii Amanda Lind poinformowała, że zrezygnuje on z zajmowanych stanowisk i nie będzie reprezentował tego ugrupowania.
Przeczytaj: Nowa Alternatywa dla Szwecji
Sprawa zyskała rozgłoś m.in. z uwagi na to, że już w najbliższą niedzielę w Szwecji odbędą się podwójne wybory: parlamentarne i samorządowe. Wybory te mogą radykalnie zmienić układ politycznych sił w tym kraju. Po raz pierwszy w historii nacjonalistyczna i antyimigrancka partia Szwedzkich Demokratów może stać się drugą siłą w parlamencie, a część sondaży sugeruje, że może nawet wygrać wybory. Wpływ na to ma zasadniczo polityka imigracyjna i postulat Szwedzkich Demokratów zapowiadających zatrzymanie imigracji. W dobie masowego napływu przybyszów z zagranicy zyskują oni coraz więcej zwolenników. Ponadto, żadna z innych czołowych partii, poza SD, nie ma odwagi jednoznacznie skrytykować modelu społeczeństwa wielokulturowego.
Przeczytaj: Premier Szwecji twierdzi, że grozi jej nazizm
Czytaj również: Szwecja: Problemu imigrantów nie da się wyciszyć
RIRM/ forsal.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!